07-02-2021, 9:48
Nowy podatek medialny. Rzecz jasna w trosce o Polaków.
https://www.youtube.com/watch?v=4mPlgju1ELE
To tak, zostanie to rozegrane w przewidywalny, typowy dla tego środowiska sposób czyli tępą, emocjonalną propagandą. Ten kto nie chce tego podatku, czy w ogóle nawet nie wpisze się po prostu w jedną partyjną linię zostanie zpozycjonowany mniej więcej tak:
- broni zagranicznego kapitału
- nie chce dla Polaków dobrze
- jest lobbystą, zapłacili mu
- zastanawianie się czy jest Polakiem i jakim jest Polakiem jak w przypływie partyjnej wspaniałomyślności jeszcze zostanie sklasyfikowany jako Polak
- powiedzieć że te pieniądze na rozwój i "bombele" czyli ergo ten kto nie chce tych podatków jest przeciwny rozwojowi Polski i nie lubi dzieci, polskich dzieci. Trzeba podkreślić narodowość tych dzieci żeby widz był gotowy pomyśleć że niemieckie, amerykańskie i francuskie "bombele" to wręcz kocha.
- powiedzieć że zagraniczne media u nas są za potężne mimo że najbogatszym medium w Polsce jest TVP z budżetem na rok rzędu 3 miliardów złotych i reszta nie ma do nich nawet startu. Mówię tu o budżetach na Polskę a nie o budżetach danego konsorcjum na wszystkie państwa w których działa.
-najprędzej coś o wielkim zagrożeniu, może o germanizacji Polaków
-reszta, typowych dla nich tekstów powtarzanych od lat których już nawet nie chce mi się powtarzać
Wstydził bym się pracować w tej propagandzie, przyjmować za to pieniądze i nie wytrzymał bym tam ani nawet jednego dnia.
Co tam opowiada Mateusz Morawiecki na ten temat
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/k...ajtek.html
Te wolne media to jak mniemam borykająca się od dawna z kłopotami finansowymi, jeszcze na długo przed pandemią TV Republika. Ma niską oglądalność, mało zarabia na reklamach. W podobnej sytuacji znajdowała się jakiś czas temu Gazeta Polska Codziennie i Gazeta Polska, jeśli chodzi o formą papierową ma niską sprzedaż. Jeśli chodzi o wersje internetową to mało zarabiają na reklamach bo reklamodawcy płacą stawki adekwatne do wyświetleń a część reklamodawców nie chce tam się reklamować wcale ze względu na zbyt partyjną linie. Z płatnych treści też tam nie wyciągają wiele.
Najprawdopodobniej gdyby nie reklamy wykupywane przez podmioty państwowe: spółki skarbu państwa, ministerstwa, publiczne fundacje, niektóre urzędu wojewódzkie, samorządowe, urzędy niektórych miasteczek itp. do tej pory by zbankrutowały.
Jak myśli Mateusz Morawiecki? 80 % mediów w Polsce według niego jest podejrzanych, wpisanych w negatywny kontekst a 20 % jest wolnych akurat tych które popierają Zjednoczoną Prawice i z których stworzono redakcje w mediach publicznych, od radia po telewizje, nawet Polską Agencje Prasową. Część przeniosło się do urzędów na funkcje różnych rzeczników, dyrektorów czy innych kierowników, niektórych wzięto do dyplomacji.
Oczywiście Morawieckiego nie interesują żadne zasady rynkowe podobnie jak innego rodzaju zasady tylko prędzej ręczne sterowanie. W jego rozumowaniu jak nie będzie to szlo przez budżet państwa to z miejsca staje się apolityczne bo będzie szło przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz fundusz kontrolowany przez Ministerstwo Kultury. Mimo że tam są politycy Zjednoczonej Prawicy i ludzie przez nich obsadzeni.
W teorii NFZ to byt odrębny mimo że publiczny, bo tak jest na papierze, w praktyce jest inaczej. Nie wystarczy przeczytać tylko formułkę prawną, ładnie się uśmiechnąć, przejść do porządku dziennego nad resztą a później pokazać wykres w Power Poincie.
Morawiecki jak zwykle wszędzie gdzie się pojawi jako premier i bez względu na temat posiłkuje się "solidarnością". Tak samo jak w praktycznie każdym innym temacie pojawia się określenie " tak jest w Unii Europejskiej" oraz kwestia " podobnych rozwiązań". W jego rozumieniu to tak jak z tymi "wolnymi mediami".
Kilka przykładów:
-projekt wolności słowa w zakresie największych mediów społecznościowych
- obostrzenia pandemiczne
- wymiar sprawiedliwości
Tylko jak się zagłębić w poszczególne tematy wychodzą wszystkie różnice, nonsensy, to o czym Morawiecki czy politycy Zjednoczonej Prawicy nie mówią, jak bardzo "swobodnie" traktują termin "zalecenia UE", " "zalecenia OECD" i tak na prawdę ukrywają całą szkodliwość.
Wszystko to jest zaprojektowane pod typowe już "pisowe" teksty: " wszędzie można ale nie u nas", " Polacy mają być gorsi od Niemców, Francuzów i Belgów? " , " Czyli to w Niemczech, Francji czy strefie OECED jest łamana praworządność?" i wiele innych które możecie już znać. Ja je znam na pamięć
Na bank przejdzie to przez określone profile na twiterze, FB zazwyczaj przez jedne i te same.
To jak podobnie z polską konstytucją, wyciągnąć jedno góra dwa zdania i to tego dokooptować całą retorykę, wszystkie komentarze, całą otoczkę.
Nikt rozsądny i chcący być uczciwy powołując się na jakąkolwiek podstawę prawną nie cytuje jednego-dwóch zdań. To albo cytuje się całość albo szkoda cytować cokolwiek. Tak samo jest z omówieniem tej podstawy prawnej.
To co jest symptomatyczne dla tej opcji polityczno-medialnej to ustawiczne, celowe pomijanie esencji stanowiska drugiej strony, lekceważące traktowanie całości krytyki czy zastrzeżeń nawet jeśli takową dało by się zamieścić czy streścić w tych dwóch zdaniach. Oni tego nie robią i nie będą robić.
https://www.youtube.com/watch?v=4mPlgju1ELE
To tak, zostanie to rozegrane w przewidywalny, typowy dla tego środowiska sposób czyli tępą, emocjonalną propagandą. Ten kto nie chce tego podatku, czy w ogóle nawet nie wpisze się po prostu w jedną partyjną linię zostanie zpozycjonowany mniej więcej tak:
- broni zagranicznego kapitału
- nie chce dla Polaków dobrze
- jest lobbystą, zapłacili mu
- zastanawianie się czy jest Polakiem i jakim jest Polakiem jak w przypływie partyjnej wspaniałomyślności jeszcze zostanie sklasyfikowany jako Polak
- powiedzieć że te pieniądze na rozwój i "bombele" czyli ergo ten kto nie chce tych podatków jest przeciwny rozwojowi Polski i nie lubi dzieci, polskich dzieci. Trzeba podkreślić narodowość tych dzieci żeby widz był gotowy pomyśleć że niemieckie, amerykańskie i francuskie "bombele" to wręcz kocha.
- powiedzieć że zagraniczne media u nas są za potężne mimo że najbogatszym medium w Polsce jest TVP z budżetem na rok rzędu 3 miliardów złotych i reszta nie ma do nich nawet startu. Mówię tu o budżetach na Polskę a nie o budżetach danego konsorcjum na wszystkie państwa w których działa.
-najprędzej coś o wielkim zagrożeniu, może o germanizacji Polaków
-reszta, typowych dla nich tekstów powtarzanych od lat których już nawet nie chce mi się powtarzać
Wstydził bym się pracować w tej propagandzie, przyjmować za to pieniądze i nie wytrzymał bym tam ani nawet jednego dnia.
Co tam opowiada Mateusz Morawiecki na ten temat
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/k...ajtek.html
Te wolne media to jak mniemam borykająca się od dawna z kłopotami finansowymi, jeszcze na długo przed pandemią TV Republika. Ma niską oglądalność, mało zarabia na reklamach. W podobnej sytuacji znajdowała się jakiś czas temu Gazeta Polska Codziennie i Gazeta Polska, jeśli chodzi o formą papierową ma niską sprzedaż. Jeśli chodzi o wersje internetową to mało zarabiają na reklamach bo reklamodawcy płacą stawki adekwatne do wyświetleń a część reklamodawców nie chce tam się reklamować wcale ze względu na zbyt partyjną linie. Z płatnych treści też tam nie wyciągają wiele.
Najprawdopodobniej gdyby nie reklamy wykupywane przez podmioty państwowe: spółki skarbu państwa, ministerstwa, publiczne fundacje, niektóre urzędu wojewódzkie, samorządowe, urzędy niektórych miasteczek itp. do tej pory by zbankrutowały.
Jak myśli Mateusz Morawiecki? 80 % mediów w Polsce według niego jest podejrzanych, wpisanych w negatywny kontekst a 20 % jest wolnych akurat tych które popierają Zjednoczoną Prawice i z których stworzono redakcje w mediach publicznych, od radia po telewizje, nawet Polską Agencje Prasową. Część przeniosło się do urzędów na funkcje różnych rzeczników, dyrektorów czy innych kierowników, niektórych wzięto do dyplomacji.
Oczywiście Morawieckiego nie interesują żadne zasady rynkowe podobnie jak innego rodzaju zasady tylko prędzej ręczne sterowanie. W jego rozumowaniu jak nie będzie to szlo przez budżet państwa to z miejsca staje się apolityczne bo będzie szło przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz fundusz kontrolowany przez Ministerstwo Kultury. Mimo że tam są politycy Zjednoczonej Prawicy i ludzie przez nich obsadzeni.
W teorii NFZ to byt odrębny mimo że publiczny, bo tak jest na papierze, w praktyce jest inaczej. Nie wystarczy przeczytać tylko formułkę prawną, ładnie się uśmiechnąć, przejść do porządku dziennego nad resztą a później pokazać wykres w Power Poincie.
Morawiecki jak zwykle wszędzie gdzie się pojawi jako premier i bez względu na temat posiłkuje się "solidarnością". Tak samo jak w praktycznie każdym innym temacie pojawia się określenie " tak jest w Unii Europejskiej" oraz kwestia " podobnych rozwiązań". W jego rozumieniu to tak jak z tymi "wolnymi mediami".
Kilka przykładów:
-projekt wolności słowa w zakresie największych mediów społecznościowych
- obostrzenia pandemiczne
- wymiar sprawiedliwości
Tylko jak się zagłębić w poszczególne tematy wychodzą wszystkie różnice, nonsensy, to o czym Morawiecki czy politycy Zjednoczonej Prawicy nie mówią, jak bardzo "swobodnie" traktują termin "zalecenia UE", " "zalecenia OECD" i tak na prawdę ukrywają całą szkodliwość.
Wszystko to jest zaprojektowane pod typowe już "pisowe" teksty: " wszędzie można ale nie u nas", " Polacy mają być gorsi od Niemców, Francuzów i Belgów? " , " Czyli to w Niemczech, Francji czy strefie OECED jest łamana praworządność?" i wiele innych które możecie już znać. Ja je znam na pamięć
Na bank przejdzie to przez określone profile na twiterze, FB zazwyczaj przez jedne i te same.
To jak podobnie z polską konstytucją, wyciągnąć jedno góra dwa zdania i to tego dokooptować całą retorykę, wszystkie komentarze, całą otoczkę.
Nikt rozsądny i chcący być uczciwy powołując się na jakąkolwiek podstawę prawną nie cytuje jednego-dwóch zdań. To albo cytuje się całość albo szkoda cytować cokolwiek. Tak samo jest z omówieniem tej podstawy prawnej.
To co jest symptomatyczne dla tej opcji polityczno-medialnej to ustawiczne, celowe pomijanie esencji stanowiska drugiej strony, lekceważące traktowanie całości krytyki czy zastrzeżeń nawet jeśli takową dało by się zamieścić czy streścić w tych dwóch zdaniach. Oni tego nie robią i nie będą robić.