Czy nasi politycy oraz służby uczą się w ogóle na błędach?
Dalej tak łatwo podsłuchiwać służby jak i polityków? Nawet po aferze taśmowej od której minęło już 5 lat?
https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/141...rania.html
Z tego co wielokrotnie podawały media standardy bezpieczeństwa jeśli chodzi o transport ważnych jak i najważniejszych osób w państwie czy nawet zwykłych polityków dalej są łamane. Chodzi tu zarówno o przemieszczanie się limuzynami o czym świadczą dalsze wypadki, zmiana BORu w SOP niewiele tu zmieniła, bo jak ktoś będzie chciał łamać zasady to bez względu jakie by one były, czy lepsze niż poprzednio czy nie, nie ma to znaczenia. Politycy wywierają presje na kierowców i na ochronę, zachęcają to naginania przepisów. Sprawa ma się dość podobnie z lotami. Piloci jak chcą przestrzegać instrukcji bezpieczeństwa to nie jest im to dane bo politykom się wiecznie śpieszy i nie wierzą że może się wydarzyć kolejna katastrofa. Jak piloci się postawią to zostanie to odczytane jako akt niesubordynacji i po prostu piloci się zmienią, na takich już bardziej posłusznych. Katastrofa w Smoleńsku nie działa odpowiednio na wyobraźnie w tej materii na polskich polityków. Po prostu wtedy to była wyjątkowa sytuacja, nie na naszym terenie więc to niby co innego.
Służby są głównie takie jak politycy, oni mianują szefów i zastępców, oni zmieniają im procedury, różne statuty, oni decydują o polityce i kryteriach awansu, oni wreszcie decydują o przyznawanych środkach, gdzie popłynie ich więcej gdzie mniej, gdzie zostanie utworzona dodatkowa komórka wewnątrz organizacji a gdzie zostanie zlikwidowana. Gdzie nastąpi fala zwolnień a gdzie nastąpi fala nowego poboru.
To już nie jest pierwszy rok rządów i nie da się wiecznie mówić że " my dale sprzątamy po Platformie i postkomunie, potrzeba nam czasu".
Dalej tak łatwo podsłuchiwać służby jak i polityków? Nawet po aferze taśmowej od której minęło już 5 lat?
https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/141...rania.html
Z tego co wielokrotnie podawały media standardy bezpieczeństwa jeśli chodzi o transport ważnych jak i najważniejszych osób w państwie czy nawet zwykłych polityków dalej są łamane. Chodzi tu zarówno o przemieszczanie się limuzynami o czym świadczą dalsze wypadki, zmiana BORu w SOP niewiele tu zmieniła, bo jak ktoś będzie chciał łamać zasady to bez względu jakie by one były, czy lepsze niż poprzednio czy nie, nie ma to znaczenia. Politycy wywierają presje na kierowców i na ochronę, zachęcają to naginania przepisów. Sprawa ma się dość podobnie z lotami. Piloci jak chcą przestrzegać instrukcji bezpieczeństwa to nie jest im to dane bo politykom się wiecznie śpieszy i nie wierzą że może się wydarzyć kolejna katastrofa. Jak piloci się postawią to zostanie to odczytane jako akt niesubordynacji i po prostu piloci się zmienią, na takich już bardziej posłusznych. Katastrofa w Smoleńsku nie działa odpowiednio na wyobraźnie w tej materii na polskich polityków. Po prostu wtedy to była wyjątkowa sytuacja, nie na naszym terenie więc to niby co innego.
Służby są głównie takie jak politycy, oni mianują szefów i zastępców, oni zmieniają im procedury, różne statuty, oni decydują o polityce i kryteriach awansu, oni wreszcie decydują o przyznawanych środkach, gdzie popłynie ich więcej gdzie mniej, gdzie zostanie utworzona dodatkowa komórka wewnątrz organizacji a gdzie zostanie zlikwidowana. Gdzie nastąpi fala zwolnień a gdzie nastąpi fala nowego poboru.
To już nie jest pierwszy rok rządów i nie da się wiecznie mówić że " my dale sprzątamy po Platformie i postkomunie, potrzeba nam czasu".