09-11-2019, 16:57
Na siłę się nikogo do leczenia nie zmusi.
Niestety nie ma nigdzie takiego PRZEPISU, który by mówił, że można przymuszać osoby uzależnione od alkoholu do podjęcia leczenia na terapii.
Każdy jest wolnym człowiekiem, każdy ma swoją wolę. Niektórzy chcą się zabić, dlatego nie idą i sobie nie pomagają, tylko piją nadal, aż w końcu gdzieś się zapiją, z przepicia alkoholowego lub też umrą na choroby z powodu picia alkoholu. Bo niektórzy, pijąc nałogowo, popadają w jakieś choroby, a nie leczone choroby prowadzą do śmierci.
To jest wybór tych ludzi.
Zresztą też i, w wyniku uzależnienia od alkoholu niektórzy popadają w choroby psychiczne, bo alkohol, który jest wypijany latami, i to w sporych ilościach, uszkadza komórki mózgowe.
I również w wyniku tego, coś takim ludziom odwala na głowę i mogą próbować popełnić samobójstwo.
Taki przykry przypadek był z innym "alkoholikiem", z tej samej miejscowości, w której ja kiedyś mieszkałem, jak, pijąc nałogowo, popadł w chorobę psychiczną, coś jemu odbiło, poszedł gdzieś do komórki na podwórku i tam się powiesił.
Ktoś z rodziny go tam znalazł, jak wisiał na sznurku.
Sam sobie wybrał taki los, no to tak się skończyło.
I nikt nie miał na to wpływu. Jeżeli tacy ludzie sobie w porę nie pomogą, no to umrą, prędzej czy później.
Niestety nie ma nigdzie takiego PRZEPISU, który by mówił, że można przymuszać osoby uzależnione od alkoholu do podjęcia leczenia na terapii.
Każdy jest wolnym człowiekiem, każdy ma swoją wolę. Niektórzy chcą się zabić, dlatego nie idą i sobie nie pomagają, tylko piją nadal, aż w końcu gdzieś się zapiją, z przepicia alkoholowego lub też umrą na choroby z powodu picia alkoholu. Bo niektórzy, pijąc nałogowo, popadają w jakieś choroby, a nie leczone choroby prowadzą do śmierci.
To jest wybór tych ludzi.
Zresztą też i, w wyniku uzależnienia od alkoholu niektórzy popadają w choroby psychiczne, bo alkohol, który jest wypijany latami, i to w sporych ilościach, uszkadza komórki mózgowe.
I również w wyniku tego, coś takim ludziom odwala na głowę i mogą próbować popełnić samobójstwo.
Taki przykry przypadek był z innym "alkoholikiem", z tej samej miejscowości, w której ja kiedyś mieszkałem, jak, pijąc nałogowo, popadł w chorobę psychiczną, coś jemu odbiło, poszedł gdzieś do komórki na podwórku i tam się powiesił.
Ktoś z rodziny go tam znalazł, jak wisiał na sznurku.
Sam sobie wybrał taki los, no to tak się skończyło.
I nikt nie miał na to wpływu. Jeżeli tacy ludzie sobie w porę nie pomogą, no to umrą, prędzej czy później.
Jestem sobie.