Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Picie alkoholu / Alkoholizm.
#21
Sam widzisz Odporny jak to gówno silnie uzależnia skoro ktoś pomimo groźby utraty rodziny czy zdrowia pije dalej. Ile jest wypadków z powodu alkoholu, zabójstw i w ogóle śmierci a mimo to alkohol jest legalny. No dobra mamy "wolność" ale dlaczego za np. palenie i posiadanie zioła grozi do lat 3??!! Ja nigdy się nie natknąłem ani nie słyszałem żeby ktoś się upalił na śmierć, czy ktoś kogoś zamordował po samym upaleniu się. Jak widzisz to wszystko jest już wryte w naszą kulturę. Jak pijesz jest okej nawet jak byś tam kogoś uderzył to by Ci pewnie zostało wybaczone bo przecież byłeś pijany ale jak spaliłeś sobie blanta to weź spierdalaj brudny ćpunie bo zadzwonię na policję i Cię zamkną. Jedynym skutecznym sposobem jest chyba uświadamianie plebsu o skutkach picia i powoli powoli zjawisko alkoholizmu może kiedyś będzie się zmniejszać. Wystarczy popatrzyć na ulicę ilu ludzi teraz biega czy jeździ na rowerze bo ludzie powoli się uświadamiają i chcą zdrowo żyć a kiedyś przecież tego nie było. No ale temat jest dużo szerszy bo z drugiej strony można też zaobserwować jak pustoszeją boiska dzieciaki idą na łatwiznę i wcale im się nie dziwie.
Nie ma co się tym wszystkim emocjonować bo służba zdrowia jest do dupy, jedzenie jest do dupy, oddychamy powietrzem które jest do dupy ale za to mamy najlepszy wzrost gospodarczy w europie
Odpowiedz
#22
żagiel, alkohol jest na rynku po to, by producenci na nim zarabiali. Zresztą, nie tylko producenci, ale i sprzedawcy alkoholu, a co najważniejsze, państwo ma z alkoholu duże zyski, w postaci podatków wysokich.
Nikogo nie interesuje, że jacyś tam ludzie piją w dużych ilościach, potem się uzależniają i tracą przez to dużo. Jest wolność i nikt nikomu, na siłę alkoholu do ust nie wlewa.
Są osoby, które, jak trochę wypiją, to robią się agresywne, nieprzyjemne, popełniają przestępstwa, robią podłe i złe rzeczy po alkoholu, a potem tego nie pamiętają lub nie pamiętają wszystkiego.

Alkohol był, jest i zawsze będzie legalny, a potrafi wyrządzać większe zło, większe krzywdy, niż nielegalne narkotyki, które są dużo gorsze w działaniu.
Ale z tym bywa różnie.
Ja np. nie mam nic do piwa, bo jest to napój, który ma najmniej alkoholu, a jest też piwo bez alkoholowe, jak normalny napój.
Żeby upić się piwem, to trzeba by z 10 piw wypić, żeby być mocno pijanym.
Najwięcej alkoholu, z tego co ja wiem, to ma WÓDKA i spirytus.

Te, najtańsze wina, które kiedyś były, one też miały nie mało alkoholu, ale tych win już chyba nie ma na rynku?
To były najgorsze wina, robione ze zgniłych owoców, z odpadków owoców, tanie i bardzo szkodziły na zdrowie, na żołądek, na wątrobę.
Alkoholicy, którzy latami to pili, potem umierali z powodu chorób wątroby, żołądka.
Ojciec mój bardzo często pił te wina, a jeszcze się trzyma, choć kilak lat go już nie widziałem i widzieć nie chce.
Nawet próbował denaturatu z kimś, ale to mnie nie interesuje.
Wódki często nie pił, bo ona już była droższa, nie zawsze miał kasę na wódkę ( chyba że ktoś jemu postawił, to pił za darmo ).
Zresztą, wódka jest chyba najzdrowszym alkoholem i piwo.
Natomiast, jakieś wina, podrobiony alkohol, to już była i jest trucizna.
W przypadku ojca, on już właściwie jest zniszczony przez alkohol, bo skórę ma zniszczoną i wygląda, jak stary dziadek, a wcale nie jest jeszcze taki stary.
Przez lata picia regularnego alkoholu, wystarczy, że wypije dwa piwa, to już jego bierze, bo ma "zapity mózg" i to po prostu tak działa.
Nawet już ma odbicia psychiczne, z tego co się dowiedziałem, ponieważ nadmiar wypijanego alkoholu potrafi uszkadzać komórki mózgowe i o tym mówią lekarze, terapeuci.
Są też choroby psychiczne, spowodowane nadmiernym piciem alkoholu i to już jest smutne, że ludzie się do takiego stanu doprowadzają, sami sobie niszcząc zdrowie psychiczne, a czasami i fizyczne.
Jestem sobie. 
Odpowiedz
#23
Niestety chyba każdy z nas ma w rodzinie lub wśród znajomych alkoholików. Myślę jednak, że te nabijanie państwowej kieszeni pieniędzmi jest zajebiście krótkowzroczne bo przecież abstynent, pracujący i "funkcjonujący" przynosi dużo większe zyski niż pijak czy alkoholik bo przecież ta druga osoba (nie ma bata) zacznie się sypać. Będzie chorować, opuszczać dni pracy i pobierać chorobowe z zusu. Do tego a nie jest to już tylko jakimiś domysłami tylko faktami, Alkohol nawet w małych ilościach pity regularnie zwiększa ryzyko zachorowania na raka.
Odpowiedz
#24
Alkoholizm jest może i chorobą, jak to nazywają ludzie i sami terapeuci w ośrodkach uzależnień, ale nie można wszystkiego też zwalać na chorobę alkoholową.

Ktoś powie: "jestem uzależniony od alkoholu, piję nałogowo, bo to jest choroba".
Ale pytanie jest takie: dlaczego ktoś się wciągnął w uzależnienie, kogo jest wina, że ktoś się od alkoholu uzależnił? Przecież nikt nikomu, na siłę do ust alkoholu nie wlewa i nie zmusza kogoś do picia.

Tylko od samych ludzi zależy, czy będą chcieli pić, zatracać się, tracić dużo przez alkohol, czy jednak się opamiętają. Ja bym nie zrzucał tylko winy na chorobę alkoholową, bo jeżeli każdy alkoholik tak by się tłumaczył, to każdy by się usprawiedliwiał chorobą, a wtedy każdemu ALKOHOLIKOWI wolno by było pić, ile tylko można.
Po to istnieją ośrodki terapii od uzależnień, są psychologowie i psychiatrzy, żeby takim ludziom pomagać. Oczywiście, warunek jest taki, że muszą sami chcieć, z własnej woli, bo bez tego nikt im nic nie pomoże. Nie ma takiej siły.
Ja nienawidzę alkoholizmu, nigdy nie miałem z tym problemu, z czego się ogromnie cieszę i tysiąc razy jest lepsze, ciekawsze życie, jako trzeźwy człowiek, niż, jako wiecznie pijany.

Takim ludziom, którzy praktycznie prawie nigdy nie są trzeźwi, życie ucieka i ich omija, a oni nawet często wielu rzeczy nie pamiętają ze swojego życia, bo mają zapite na okrągło mózgi.
Często im się urywa film, bo tak działa alkohol. Dla mnie, choroba alkoholowa nie jest żadnym usprawiedliwieniem. To tylko sami alkoholicy tak myślą i są w błędzie.
Człowiek ma po to rozum, żeby go używał, a jak nie potrafi tego, to już nie jest niczyja wina.
Można pić alkohol i można też to kontrolować, wyznaczać sobie granice i w pewnym momencie powiedzieć: "STOP".
Niektórzy tak potrafią i funkcjonują normalnie, nie tracą niczego.
Myślę, że to jest trochę "wymyślony mit", jeżeli ktoś uważa i jest tak przekonany, że jak już ktoś jest uzależniony i pije nałogowo, to tak już musi.
Nieprawda. Człowiek powinien się rozumem kierować jak najlepiej, żeby żył normalnie i dobrze. To jest do zrobienia, tylko wymaga to chęci.
Niektórzy po prostu się uzależniają od alkoholu, bo tak im jest wygodnie, a potem to tłumaczą: chorobą i nie chcą podejmować leczenia i pomocy dla siebie.
Uważam, że da się kontrolować wypijany alkohol, żeby nie przesadzać, tylko musi być wyznaczona do tego granica i musi być rozum.
Ludzie niektórzy to sobie zaniedbują, na własne życzenie, co niestety prowadzi do alkoholizmu, bo nie było nad tym kontroli.
Kogo to jest wina? Tylko tych, którzy się sami uzależniają.

Inna sprawa, to rzeczywiście, z pijących alkoholików nie ma nic dobrego i oni szkodzą społeczeństwu, bo nie pracują, gdyż nikt takich nie trzyma w miejscach pracy, żyją na koszt innych, również z POMOCY SOCJALNEJ i SPOŁECZNEJ i trzeba jeszcze na takich ponosić wydatki, a oni nie robią nic dobrego.
Stają się "pasożytami społecznymi", tracą przez alkohol dużo i na tym cierpi też bliska rodzina.
Dlatego, w mojej ocenie, alkohol nie jest dobrą rzeczą. Jasne, ci, którzy piją umiejętnie i potrafią pić, nie robiąc żadnych szkód, nic do tego nie mam.
Ale alkohol piją nie tylko tacy ludzie, ale też ludzie, którzy nigdy nie powinny brać do ust alkoholu.
Natomiast, państwo ma to gdzieś, bo z tego czerpie miliardowe zyski, z podatków, które są spore od produkcji alkoholu. No i oczywiście, sami producenci alkoholu, mają z tego też zyski.

Tutaj się tak naprawdę, koło zamyka, bo co z tego, że, państwo ma duże zyski z podatków akcyzy od produkcji alkoholu, skoro i tak, to samo "państwo" ponosi duże wydatki na lekarzy i terapeutów w OŚRODKACH TERAPII, żeby leczyć alkoholików, jak też wypłaca zasiłki, zapomogi dla takich ludzi, którzy nie mają nic, nie mają za co żyć, ale alkohol mieli za co kupować.

Tak więc, alkohol jest produkowany po to, żeby ludzi uzależniał ( to było celowo pomyślane ), żeby mieć zyski z pijących, z alkoholików i nikt się nie przejmuje tym, że ktoś przez alkohol traci rodzinę, że traci pracę, rzeczy materialne, że jest dużo zła, przemocy.

Tam, gdzie są duże zyski, nikt dla nikogo nie ma sentymentów, ani uczuć. Zawsze tak było.
Jestem sobie. 
Odpowiedz
#25
To czy ktoś się uzależni od alkoholu jest tak proste w przewidzeniu jak i równie złożone. To są czynniki w zakresie biologii, psychologii, środowiska, i pewnie jeszcze kilku dziedzin na raz. Myślę, że nie warto wkładać wszystkich alkoholików do jednego wora. Pewnie tak twierdzę bo sam jestem alkoholikiem. Na odwyku spotkałem różnych ludzi. Był ksiądz, był artysta, był również gość co nie wiedział do czego służy prysznic. Niektórzy wydawało by się, że naprawdę prawdę próbowali zerwać z nałogiem a niektórzy jak by byli tam za kare. Myślę jednak, że przeważali tam ludzie wrażliwi którzy nie wiedzieli jak radzić sobie z problemami a jedynie wiedzieli jak sobie ulżyć w cierpieniu.
Alkoholik ma swój alkohol, narkoman dragi, cukrzyk insulinę a fobik często leki.
Wiem, że to może być ciężkie szczególnie jak najebany ojciec systematycznie spuszczał komuś wpierdol ale nie oceniajmy wszystkich za wcześnie i nie wrzucajmy ich do jednego worka
Odpowiedz
#26
Nie, nie chodzi o to, żeby każdego "wrzucać do jednego worka", kto jest uzależniony od alkoholu.
Ja np. znałem gościa, znajomy, który już od kilku lat nie żyje, lubił sobie popić, ale zawsze u siebie w domu i nigdy nie chodził do nikogo na alkohol, nie siedział na ławkach na ulicy.
Pił za własne pieniądze i od nikogo nie brał. Zresztą, on był też trochę naiwny i jego niektórzy wykorzystywali.
Nie jedna kobieta go wykorzystała, okradła z pieniędzy, przychodzili do niego różni ludzie, żeby "szukać okazji" i go tylko wykorzystać.
Często nawet, jak był pijany, to ktoś to wykorzystywał i go okradał z różnych rzeczy, a przede wszystkim z pieniędzy.

Ludzi pijanych tez się wykorzystuje.

On raczej nie miał takiego problemu, żeby coś tracić, gdy pił, a potrafił przez ponad tydzień pić, jeżeli posmakował, to miał tzw. "ciągi alkoholowe".
Jakoś miał na alkohol pieniądze, nikt jemu nie stawiał, a alkohol kosztuje i biedny, mający parę groszy, nie mógłby sobie pozwolić na kupowanie alkoholu, i to VÓDKI.
Znajomy pił prawie zawsze VÓDKĘ, bo nie przepadał za bardzo za innym alkoholem.
Może, poza tym, że, gdy pijany, zapraszał do siebie różnych ludzi i go czasem okradali, bo człowiek pijany nie ma kontroli i nie za bardzo pamięta, co się wokół niego dzieje.
Ale jakoś płacił za wszystkie rachunki, za czynsz i, mimo że lubił alkohol, nie zatracił się tak bardzo.
Było też tak, że częstował innych alkoholem, on zawsze za alkohol płacił, a ktoś nawet złotówki do tego nie dołożył. Korzystali z jego pieniędzy, żeby się napić za darmo, bo stawiał.

Ale tak było i tak jest nie tylko w jego przypadku.
Wielu jest ALKOHOLIKÓW, którzy sami nigdy się do niczego nie poczuwali, ale od innych korzystali, brali, na cudzy koszt.
To już jest "pasożytowanie" na innych.
Nie każdy tak się zachowuje alkoholik, ale wielu alkoholików, tak. Trzeba sobie powiedzieć tak otwarcie, że ludzie uzależnieni zatracają wartości, godność, zniżają się do najniższego poziomu i spadają na DNO...

Do tego prowadzi alkoholizm, ale nie w każdym przypadku tak jest.
Nie trzeba uogólniać.
Natomiast, żeby z tego wyjść i zacząć normalnie żyć, funkcjonować, sam człowiek tego musi chcieć, tak od siebie, szczerze. Bez tego, nikt nie pomoże, bo nie ma takiej mocy, nigdzie.
Znajomy natomiast też chorował i nie powinien pić alkoholu, bo zdrowy do picia nie był. Słyszałem, że to mogło być przyczyną śmierci.
Gdyby bardziej o siebie zadbał, to żyłby nadal, ale stało się inaczej. Trochę nie prowadził swojego życia dobrze, nie korzystał z wypoczynku, nie jeździł do sanatorium, a to jemu zalecał lekarz.
Zaniedbał to i sam sobie zaszkodził.
Z alkoholikami też jest tak, że oni są zaniedbani, nie dożywieni, mają osłabiony organizm i to też prowadzi do śmierci.
Nie mówiąc już o tym, że są też ludzie bezdomni, również w większości przypadków osoby uzależnione od alkoholu i, w okresie zimowym, niektórzy zamarzają na mrozie.

Już teraz, media informowały o kilku przypadkach zamarznięć bezdomnych na mrozie.
Jestem sobie. 
Odpowiedz
#27
Muszę przyznać, że w moim przypadku moralność osobista podczas gdy piłem była znikoma. Robiłem rzeczy których teraz nie wyobrażał bym sobie robić. Jak piłem czy ćpałem to zawsze na pierwszym miejscu było żeby się porobić a później ewentualnie coś. Po czasie gdy już byłem uzależniony to nawet gdy kac już minął ciężko było wykrzesać z siebie jakiekolwiek chęci do życia, do jakiegokolwiek działania. Nawet sam teraz sobie się nie dziwię, że zawsze wracałem do używek
Odpowiedz
#28
Przede wszystkim, każdy alkoholik zatraca wartości, czyli: brak wstydu za winy, brak godności, brak honoru, brak uczciwości.
Może nie każdy, pijący człowiek, alkoholik jest nieuczciwy, ale uzależnienie od alkoholi wartości zabija, niestety.
Tym, którym się udaje z tego dziadostwa wyjść, muszą nie tylko się latami leczyć i wytrwać w tym, to jeszcze muszą również, latami odbudowywać wszystkie wartości, pozytywne cechy, które zatracili, a to nie jest łatwe.

W niektórych przypadkach jest tak, że, rodzina bliska, inni znajomy już tak do końca nie wybaczą, nie zapomną wyrządzonych krzywd przez tych alkoholików lub nie wybaczą w ogóle.
Jak ktoś komuś robił poważne krzywdy, będąc pijanym, to trudno jest wybaczyć i zapomnieć, co mnie wcale nie dziwi.
Są może alkoholicy, którzy byli spokojni i nikomu krzywdy nie robili, oprócz samemu sobie, ale ludzie są różni i niektórzy byli, są bardzo agresywni, będąc pod wpływem alkoholu.
Uzależnienie od alkoholu, prowadzi do zatracenia wszystkiego, co kiedyś było pozytywne. Na tym się tylko traci, nie zyskuje.
Uważam też ( i to pewnie nie jest tylko moje zdanie ), że żaden OŚRODEK POMOCY SPOŁECZNEJ, państwo nie może wypłacać ALKOHOLIKOM świadczeń, pieniędzy, bo to jest tylko: wspieranie alkoholizmu, gdyż tacy ludzie będą za to kupowali alkohol i jeszcze częstowali innych alkoholików.

Z jakiej racji, państwo, podatnicy mają płacić na alkoholików, którzy się nie chcą często zmieniać, pomóc sobie, tylko dalej pić, i to nie za swoje pieniądze?
Ja nie tylko tego nie popieram, ale i nie godziłbym się na to.
To jest jasne, że, wypłacając jakieś tam świadczenia takim ludziom, z problemem alkoholowym, oni pójdą i to wszystko przepiją.

To jest karygodne moim zdaniem, żeby wspierać również producentów alkoholu, dając im zarabiać na "alkoholikach", z pieniędzy podatników.
Producenci alkoholu mają to gdzieś, bo cieszą się, że mają zyski, nie ważne skąd są na alkohol pieniądze. Mało który alkoholik "pójdzie po rozum do głowy", podejmie leczenie i sobie pomoże.
To musi być MOTYWACJA i chęci alkoholika. Bez tego, nic się nie uda. Niektórym się udaje z tego wyjść, z dna, w jakim byli, ale też sami chcieli sobie pomóc, mieli na to jakąś motywację.

Każdy URZĘDNIK w OŚRODKACH POMOCY powinien stawiać alkoholikom warunki: "Nie dostanie Pan żadnych świadczeń od państwa, dopóki nie podejmie Pan leczenia i sobie nie pomoże".
Tylko tak nie jest i w wielu przypadkach, ludzie tacy żyją na koszt państwa, a i tak kupują za to alkohol, bo tak jest wygodniej, żeby dostać i samemu nie zarobić na ten alkohol.
Ja się na to nie godzę i jestem temu przeciwny!

Żadnego wspierania alkoholików w ich piciu! Oni sami na pewno, a przynajmniej w wielu przypadkach, nie pomogą sobie, nie będą chcieli pójść i się z tego wyleczyć.
Niektórzy alkoholicy się zapijają na śmierć, bo tak wybrali. Przykład ludzi bezdomnych, żyjących na ulicach.
Już są przypadki zamarzania na mrozie, bo w większości przypadków, to są ludzie uzależnieni od alkoholu, i do tego piją byle co. Sami wybierają sobie taki los, a mogliby dać sobie pomóc.

Alkoholik, jak sobie nie pomoże, to czeka go powolna śmierć. Mogę podać przykład gościa, z innej miejscowości, który był sąsiadem mojej ciotki i był też nałogowym alkoholikiem. Mieszkał, jak pospolity "dziad" w budzie drewnianej, gdzie nie miał tam nawet ogrzewania, a było tylko pełno, pustych butelek po alkoholu.
Właśnie, kilka dni temu albo się zapił na śmierć, czymś się zatruł, bo pił świństwa, albo zamarzł w nieogrzewanej budzie.
I tak skończył, marnie...
Nic z tego człowieka nie było, szkodził innym, wyciągał od ludzi parę groszy, wszystko wysprzedał, co miał wartościowego, żeby miał za co pić, a potem został z niczym, na własne życzenie.

I taki los czeka każdego alkoholika, jeżeli, na czas sobie nie pomoże.
Jestem sobie. 
Odpowiedz
#29
...temat rzeka....
Odpowiedz
#30
Trzeba zauważyć też, że picie alkoholu w nadmiarze, tym bardziej picie byle jakiego alkoholu, jest zagrożeniem dla zdrowia i życia, bo niektórzy się zapijają na śmierć albo trują się śmiertelnie.

Nawet picie WÓDKI czystej w zbyt dużych ilościach, może spowodować śmierć, bo ktoś się zapije.
Alkohol jest dla ludzi, ale z umiarem. Jeżeli ktoś nie potrafi pić alkoholu, nie powinien się w ogóle za to zabierać, ale... nie wytłumaczy się tego takim ludziom, bo nikt nikomu nie może zabronić spożywania legalnego alkoholu.
Ktoś kupuje alkohol i go pije.
Wielu alkoholików ma zepsute wątroby, problemy z żołądkiem, bo było to wynikiem picia przez lata alkoholu w dużych ilościach, i to alkoholu byle jakiego.
Tacy ludzie sami sobie szkodzą i niszczą zdrowie, na własne życzenie.
Jestem sobie. 
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości