Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Brak pracy, bezrobocie
#21
To znaczy tak.
Ja to doprecyzuje, żebym dobrze to przedstawił. Oczywiście, od UMÓW ŚMIECIOWYCH są jakieś składki odprowadzane i można na taki temat sobie w sieci poczytać, ale to nie są takie, normalne składki, tylko niższe, bo wtedy, pracodawcy obniżają trochę koszty pracy.
O "umowach o dzieło" trochę też coś przeczytałem i to są, z tego co dobrze przeczytałem, umowy tylko jednorazowe, które mogą się powtarzać.
Ktoś dostaje od kogoś ZLECENIE wykonania czegoś, jakiejś rzeczy i otrzymuje od zamawiającego taką umowę, tylko raz, na krótko, na ten czas wykonania czegoś.
I praktycznie taka umowa nie daje żadnych korzyści pracownikom, bo od tego nie będą naliczane składki emerytalne. Owszem, umowa o prace chroni pracowników, chociażby z uwagi na sprawy związane z bezpieczeństwem w pracy i w przypadku, niewypłacalności pracodawców.
Ale ja nie wiem jak to, prawnie wygląda, czy to dotyczy wszystkich umów, również, śmieciowych?

Nikogo nie zamierzałem tutaj wprowadzać w błąd.

Mam prawo też coś przedstawić przypuszczalnie, orientacyjnie w sprawach pracy i umów.

Tylko ja też nie chcę wszystkich pracodawców wrzucać do jednego worka. Trzeba odróżnić tych, nieuczciwych pracodawców, którzy oszukują pracowników, nie wypłacając albo jakiejś części, połowy z wynagrodzeń, albo żadnych wynagrodzeń, od tych, którzy są bardzo uczciwymi pracodawcami, ale sytuacja ich zmusza do tzw. "uczciwego kombinowania", w dobrej wierze i zatrudniają do firm pracowników, czy to tylko kilku, czy połowę pracowników na tzw. UMOWACH SMIECIOWYCH, w celu: obniżenia kosztów pracy i pominięcia przepisów.
Bo z tego, co ja przeczytałem i wiem, w przypadku umów śmieciowych można obniżać trochę, na jakimś poziomie koszty pracy i wtedy, pracodawcy wychodzą na swoje.

W Polsce ( i również o tym można sobie przeczytać ) są wysokie koszty pracy, a szczególnie w dzisiejszym rynku. To oczywiste, że prawie każdy, mały i najmniejszy pracodawca, ale też i niektórzy, średni pracodawcy, zatrudniając na normalne umowy o prace, muszą ponosić znaczne koszty pracy.
Jeżeli zatrudniają wszystkich pracowników na takie umowy, to koszty są zbyt wysokie i firmy takie mogą zwyczajnie nie dać rady finansowo.
Umowy na "śmieciówkach" takie koszty minimalizują, bo są niższe składki za pracowników, podatek i dlatego dają radę na rynku takie firmy.
No a nieuczciwość pracodawców, to już inna kwestia. Jednak mam nadzieję, że większość pracodawców na runku jest uczciwych, tylko wielu z nich też się broni przed takim RYNKIEM, chcą też normalnie zarabiać, utrzymać się na rynku, dlatego są zmuszeni coś robić, w DOBREJ WIERZE, żeby mogli się utrzymać.

No ale dla pracowników, którzy pracują na takich umowach, od których są niższe składki i podatek, niekorzystne jest to, iż nie wypracowują oni wielu składek na przyszłe emerytury i nawet po 10 latach pracy mogą nie otrzymać praktycznie żadnej, prawie żadnej emerytury w wieku emerytalnym i może czekać ich: bieda z nędzą na starość.
Bo to zależy od wysokości składek na emerytury. Im niższe, tym jest potem mniejsza emerytura.

Przynajmniej ja tak się w tym orientuje.
ZUS nie wypłaca wyższych emerytur ludziom za nic. A i tak są pewne, "nieuczciwe działania" w tej instytucji, gdzie zaniża się od lat emerytury dla ludzi, którzy nawet po 30 lat pracowali i powinni, w państwowych firmach również i mieli tam normalne umowy o prace.
To też jest oddzielna sprawa.

Natomiast, zarówno ja jak i inni, którzy pracowali i pracują bez żadnych umów, to też jest na przyszłość niekorzystne, bo nie będzie żadnej, wypracowanej emerytury.
Jak nie ma umowy w miejscu pracy, to też nie ma żadnych składek opłacanych. Ale to też zależy od sytuacji, gdyż jak ktoś ma szczęście i się dostanie do w miarę dobrej firmy, gdzie będzie miał zapewnioną umowę, i to taką potem, NA STAŁE, przynajmniej tą prace na 10 - 15 lat, wtedy jakąś emeryturę się z tego wypracuje.
Choć to też może nie być wiele, znając polski ZUS, jak się ludziom potem wylicza wszystkie te składki od dochodów.
Więc gdybym nawet ja pracował tu, czy gdzie indziej na jakiejś umowie, to pewnie, tylko na określony czas i na krótko.
Do tego jeszcze ja nie wiem, jaką bym w miejscach pracy otrzymał umowę, bo to pracodawcy o tym decydują. Gdyby to były śmieciowe umowy ( bo teoretycznie mógłbym takie otrzymać w miejscach pracy, pracując w prywatnych firmach ), to też właściwie niewiele by mi to dało, z uwagi na zbyt krótką prace.
Więc ja, jako "pracownik" mógłbym nie mieć na to wpływu. To co bym dostał to na tym bym pracował. I to dotyczyłoby bardzo wielu innych pracowników.

Inna rzecz, to ja w ogóle uważam, że nie są potrzebne umowy w przypadku tylko prac dorywczych.
Ja pracowałem dorywczo w lasach, wykonywałem i sadzenia leśne, i pielęgnację leśną, gdzie, niby dobre z tego były i są pieniądze, ale podzielić to na paru pracowników, którzy razem takie prace wykonują, to na każdego jest liczone już mniej. Bo każdy, po równo chce zarobić.
To jest chwila pracy i po co UMOWA dla marnych paru złotych, gdzie to i tak są śmieszne pieniądze, a jako że to są w większości "biedni pracujący", to byłoby niegodne odbierać takim pracownikom od niskich wynagrodzeń na podatek i składki.
Tym bardziej, że, Państwo zgrania sporo od pracodawców, bo są wysokie dość koszty pracy i na tym się, państwo od lat bogaci. Państwo bardzo chętnie, nawet od biednych by "wyrwało" te 200 zł. od paru złotych na podatek, żeby tylko się, na biednych bogaciło i takie są dziś realia.
Jest jeszcze coś takiego, jak: ustna umowa z pracodawcą, gdzie: pracownik - pracodawca się umawiają na jakiś okres pracy, na staż i to też jest jakiś rodzaj umowy, tyle że nieoficjalnie, bo nie ma tego na papierze.
I ja tam miałem, że tak się umawiałem z pracodawcą, pracując w jego firmie leśnej. Najpierw zatrudnił mnie na staż pracy ( nieoficjalny staż ), a potem zgodził się, żebym dalej u niego pracował.
No i uczciwie płacił wypłaty, a nawet zaliczki.
Zależy też od stawki godzinowej, w jakiej jest wysokości. Bo jeżeli, pracodawcy zatrudniają bez umów, to wtedy ( omijając przepisy ) mogą dać taką stawkę pracownikom, jaką chcą. To może być nawet 6-7-8 zł. na godzinę, a nie jak normalnie: 15 zł. To jest wtedy: obniżenie kosztów pracy również, bo taki pracodawca nie musi więcej płacić pracownikom i obie strony mogą być zadowolone.
Ale to się uzgadnia z pracodawcą, bo też niektórym pracownikom może to nie odpowiadać i mogą zażądać wyższej stawki od pracodawcy.
Ja się domagałem wyższej stawki, to mi powiedział pracodawca, że nie może dać więcej, bo on sam był uzależniony od GŁÓWNEGO PRZEDSIĘBIORCY, dla którego wykonywał prace, jak każdy podwykonawca.
Zależy też od godzin wypracowanych. Teraz mam nawet lepiej, bo mam 10 zł. na godzinę. Ale jak pracowałem u tego syna leśniczego, to tam miałem 9 zł.
I również w przypadku ŚMIECIOWYCH UMÓW, też może być niższa stawka na godzinę, niż, przepisowo: 15 zł. Pracodawcy uczciwi tak to robią, żeby było ich stać na pensje dla pracowników i to nie oznacza nieuczciwości.
Po prostu, pracodawcy nie mogą na więcej sobie pozwolić.
Jestem sobie. 
Odpowiedz
#22
No tak, tylko jeżeli pracodawca, który ma małą działalność i ponosi spore koszty za firmę, ma na głowie jeszcze innych pracowników, to łatwo jest powiedzieć: "Niech płaci lepszą stawkę godzinową", tylko z czego? Jak firmy są większe i duże, mają spore dochody i stać na 19 zł. za godzinę, to ja się zgodzę ( chociaż to też różnie bywa, bo zależy od firmy ). I niech taki pracodawca zatrudni paru pracowników, czy polskich, czy ukraińskich, da 19 zł. na godzinę i normalne umowy o prace, a nie będzie osiągał dużych zysków, to ja raczej wątpię, że taki da radę na rynku.
I tak właśnie dochodzi do zadłużeń takich działalności, bo, w rzeczywistości brakuje na podatki i na pensje dla pracowników. Potem jest niewypłacanie pensji z czasem, bo nie ma już z czego.
Pięknie to na początku to wygląda, a potem... Chociaż pewnie nie w każdej firmie.

Ja nie mogłem otrzymać więcej na godzinę, bo mojego pracodawcy nie było i nie jest na to stać.

I dlatego w dzisiejszych czasach, na rynku pracy panuje: nierówność na rynku. W jednej firmie ktoś się zatrudnia za marną stawkę, otrzymuje albo byle jaką umowę, albo wcale i pracuje w gorszych warunkach, a do tego tylko na czas określony, nie na wiele lat, czy na stałe.
W innej firmie ktoś ma szczęście, dostaje się za bardzo dobrą stawkę godzinową, umowę w pracy dostaje dobrą, normalną i prace otrzymuje na wiele lat, a nawet na stałe.

Gdzie tu jest: równość na rynku pracy?

Ale tak się stało za prywatnych PRYWACIARZY. Jak w PRL-u były państwowe firmy i przedsiębiorstwa, to było: równość, bo każdy pracował na tym samym poziomie, za praktycznie takie same wynagrodzenia lub podobne.
Ale to i tak, jak na tamte czasy było sporo.
Państwo wtedy dbało i, każdy pracował na umowach normalnych, nie, byle jakich.
Jak się KOMUNA skończyła, weszli na rynek "prywaciarze", to wtedy się zaczęła ta: NIERÓWNOŚĆ. I tak jest dzisiaj i będzie nawet gorzej.
I tak będą wyższe koszty pracy w Polsce, skoro rząd PiS ma najwyższe poparcie w dalszym ciągu, bo Polacy wolą ten rząd cały czas popierać, a wprowadzono wszystkie te, programy społeczne, gdzie tylko sam: 500 plus, rocznie kosztuje ponad czterdzieści miliardów złotych i z czegoś rząd musi czerpać środki.
I podniesienie minimalnej pensji do czterech tysięcy złotych za parę lat w zapowiedzi PiS-u, spowoduje wyższy koszt pracy, bo rząd będzie miał z czego więcej pobierać na podatek i składki.
I, pracodawcy, pracując będą i tak zmuszeni więcej oddawać dla Państwa, żeby z tego finansowano 500 plus i inne programy.

Coś za coś.

Z nieba się środki na takie cele nie biorą, tylko głównie z podatków, z pracujących.
To nie ma się co dziwić, że wielu pracodawców w Polsce będzie "kombinowało", z różnymi umowami w miejscach pracy, bo będą się przed tym bronili.

Jak ludzie chcieli popierać rząd PiS, to tak teraz mają. Ja na nikogo nie głosowałem i nie głosuje, z pewnych powodów.
Pracowników też się nierówno traktuje na rynku pracy dzisiaj, bo rządzą prywatne firmy i spółki. To już nie są te czasy, za PRL-u, gdzie wszystkim się dobrze i, równo pracowało.
Jestem sobie. 
Odpowiedz
#23
I ja się z Tobą, Dzika zgadzam. Ja też tak uważam.

Tylko, rządy PiS są tak naprawdę pozorne... Bo w rzeczywistości, wzrost minimalnej pensji do tych, 4,000 zł. ( chyba w 2023 roku ), jednocześnie spowoduje wzrost kosztów pracy, gdzie, pracujący i tak nie otrzymają zbyt wysokiej pensji za prace, a pracodawcy będą musieli ponosić wyższe koszty pracy, bo, rząd mus mieć z tego lepszą korzyść, zabierając więcej od pracodawców, w postaci: podatków i składek.
Niestety, finansowanie społeczne z programów, gdzie to jest liczone w dziesiątkach miliardów złotych, kosztuje i to będzie, już jest kosztem pracodawców i pracujących.
Przede wszystkim, pracodawców, bo to oni będą musieli więcej ponosić kosztów za prace. A jeszcze, budżet wydaje na kilkadziesiąt innych celów, finansowanie zawodów państwowych, które kosztują kolejne, dziesiątki miliardów, jak nie znacznie więcej.
Skąd rząd ma brać na to takie środki? Z nieba? Nie, z podatków, od firm i pracujących.
A ciekawostką jest też to, iż, Polska jest bardzo zadłużona, i to na ponad BILION złotych.
To są jawne informacje, które nawet na Wikipedii można przeczytać. Taka, potężna suma wisi nad Polską i to raczej nie do spłacenia.
Nawet jeżeli, to tylko w pewnej części.
Zarówno poprzednie rządy, jak i obecny ( w tym przypadku PiS ) rząd zaciągał jakieś zobowiązania, kredyty na realizacje różnych inwestycji, na jakieś cele, wydatki, bo z samych podatków zaczynało brakować.

Niestety, ale taka jest, smutna prawda.
I z tego się robi DEFICYT BUDŻETOWY, gdzie wydatki z budżetu przewyższają przychody, i to znacznie. Rząd PiS będzie szukał, gdzie tylko się da podatków, jakichkolwiek, żeby tylko "zapełniać budżet". Więc, Polacy nie mogą wierzyć we wszystko, co im przekazuje rząd tej partii, bo to są trochę: BAJKI...
Im chodzi o jak najlepsze poparcie i za to, nagradzają, głównie Rodziny, w postaci "programów", finansując rodziny. Dlatego, przeważnie to ludzie w rodzinach tak popierają ten rząd, bo mają od tego rządu korzyść i biorą od rządu.
Ale mądrzy Polacy nie wierzą we wszystko, co przekazuje ta partia i nie dadzą się na wszystko nabrać. Nawet, na innym forum, forumowicze przedstawiają: prawdę o płacy minimalnej w Polsce.
Czyli, każde zwiększenie minimalnej, nawet o te 150 zł. jednocześnie powoduje jakiś tam wzrost kosztów pracy.
Nie ma nic za darmo, tylko, jak zawsze, za coś.
Rząd PiS pozornie, obiecując i wprowadzając wyższą pensje, mówi o tym: "Jak to będzie się dobrze Polakom żyło... ". Co nie całkiem będzie miało miejsce w rzeczywistości, bo i tak kosztem czegoś.

I nie można w to wierzyć do końca.

Gdyby rząd nie pobierał wyższych podatków, to musiałby, za parę lat przestać finansować 500 plus, bo by na to brakowało, a oni się tego właśnie boją w rządzie.
To nie jest taka, "wspaniała" partia, jak się ją przedstawia.
Ja nie daje wiary tej partii, w ogóle. Rząd szuka wszelkich sposobów i będzie szukał, żeby pobierać jak najwięcej podatków, bo, państwo z tego ma zysk.
Ale przede wszystkim za coś rząd musi finansować wprowadzone programy. Zresztą już mamy w Polsce INFLACJĘ, gdzie kosztem społeczeństwa finansowane są PROGRAMY społeczne, jak i inne wydatki.
Więc to wcale nie będzie lepiej dla pracodawców, dla firm. Natomiast, jasne, jeżeli jakieś firmy sobie na rynku nie radzą finansowo, to nie mogą dłużej funkcjonować.
Firmy muszą być wydolne finansowo i tyle. Jeżeli nie są, to nie mogą dłużej działać na rynku.
Ja jak pracowałem, to radziłem sobie jak tylko mogłem i nikomu tym krzywdy nie robiłem. Są ludzie w gorszych sytuacjach życiowych i nikt im nie da lepszej szansy, więc muszą się cieszyć z tego, co mają.

Ja w takiej sytuacji, gorszej zawsze byłem, ale nie narzekałem i nie załamywałem się.
Jestem sobie. 
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości