Mija 50 lat od podłożenia bomby przez braci Kowalczyków.
Miał to być akt niezadowolenia wobec działań systemu w PRL.
https://dzieje.pl/wiadomosci/50-lat-temu...zej-szkole
W latach 60-tych jeden z braci był przesłuchiwany przez SB bo rozwieszał plakaty komunistyczne i słuchał Radia Wolna Europa.
Do większych emocji przyczynił się rok 1968 i studenckie protesty oraz 1970 rok i krwawa pacyfikacja robotniczych protestów.
Na dzień przed zamachem w auli uniwersytetu miały się odbywać uroczystości związane z dniem milicjanta. Podczas tych obchodów miano odznaczać milicjantów za akcje pacyfikacyjne na wybrzeżu gdzie użyto ostrej amunicji.
Łącznie wtedy zabito 38 osób a 1165 zostało rannych.
Bracie mieli też dość wszędobylskiej milicji oraz ich informatorów którzy poza dbaniem o porządek, tropili wszelkich tzw wichrzycieli, wszelkie odchyły ideologiczne, przejawy sprzyjania Zachodowi oraz rożnym renegatom ukrywającym się na Zachodzie czyli chodziło tu o polonie, zazwyczaj dawne elity wywodzące się z II RP, rożnych polityków, wojskowych, literatów, dziennikarzy czy wszelkie osoby kontestujące nowy, powojenny ład jak go nazywano.
Na tej uczelni kształciły się m.in też przyszłe kadry komunistyczne.
Po zamachu szukano wykonawców. Sporządzono listę najbardziej podejrzanych.
Rozpracowywani byli również bracia Kowalczykowie. Kluczowe miały być zeznania współpracowniczki ukrywającej się pod kryptonimem " Kasia" która specjalnie związała się z jednym z braci Kowalczyków. Tak przynajmniej twierdzą akta.
W ich mieszkaniu znajdowały się też podsłuchy.
Bracia przed zatrzymaniem mieli planować kolejne zamachy.
Uznano ich za terrorystów. W toku śledztwa ustalono że miało być im obojętne czy z ich powodu ktoś z ginie czy nie. W auli czy w jej okolicy mogły się znajdować także inne osoby i ewentualnie ucierpieć.
W wyniku procesu jeden z braci otrzymał wyrok śmierci, drugi 25 lat więzienia podtrzymany przez wszystkie sądy.
Dopiero protesty i pisma o złagodzenie kary wpłynęły na ponowne rozpatrzenie sprawy. Drugiemu z braci zmniejszono kare śmierci na 25 lat więzienia.
Następnie po latach, za dobre sprawowanie Ryszard Kowalczyk wyszedł z więzienia w 1983 r. a Jerzy w 1985 r.
Miał to być akt niezadowolenia wobec działań systemu w PRL.
https://dzieje.pl/wiadomosci/50-lat-temu...zej-szkole
W latach 60-tych jeden z braci był przesłuchiwany przez SB bo rozwieszał plakaty komunistyczne i słuchał Radia Wolna Europa.
Do większych emocji przyczynił się rok 1968 i studenckie protesty oraz 1970 rok i krwawa pacyfikacja robotniczych protestów.
Na dzień przed zamachem w auli uniwersytetu miały się odbywać uroczystości związane z dniem milicjanta. Podczas tych obchodów miano odznaczać milicjantów za akcje pacyfikacyjne na wybrzeżu gdzie użyto ostrej amunicji.
Łącznie wtedy zabito 38 osób a 1165 zostało rannych.
Bracie mieli też dość wszędobylskiej milicji oraz ich informatorów którzy poza dbaniem o porządek, tropili wszelkich tzw wichrzycieli, wszelkie odchyły ideologiczne, przejawy sprzyjania Zachodowi oraz rożnym renegatom ukrywającym się na Zachodzie czyli chodziło tu o polonie, zazwyczaj dawne elity wywodzące się z II RP, rożnych polityków, wojskowych, literatów, dziennikarzy czy wszelkie osoby kontestujące nowy, powojenny ład jak go nazywano.
Na tej uczelni kształciły się m.in też przyszłe kadry komunistyczne.
Po zamachu szukano wykonawców. Sporządzono listę najbardziej podejrzanych.
Rozpracowywani byli również bracia Kowalczykowie. Kluczowe miały być zeznania współpracowniczki ukrywającej się pod kryptonimem " Kasia" która specjalnie związała się z jednym z braci Kowalczyków. Tak przynajmniej twierdzą akta.
W ich mieszkaniu znajdowały się też podsłuchy.
Bracia przed zatrzymaniem mieli planować kolejne zamachy.
Uznano ich za terrorystów. W toku śledztwa ustalono że miało być im obojętne czy z ich powodu ktoś z ginie czy nie. W auli czy w jej okolicy mogły się znajdować także inne osoby i ewentualnie ucierpieć.
W wyniku procesu jeden z braci otrzymał wyrok śmierci, drugi 25 lat więzienia podtrzymany przez wszystkie sądy.
Dopiero protesty i pisma o złagodzenie kary wpłynęły na ponowne rozpatrzenie sprawy. Drugiemu z braci zmniejszono kare śmierci na 25 lat więzienia.
Następnie po latach, za dobre sprawowanie Ryszard Kowalczyk wyszedł z więzienia w 1983 r. a Jerzy w 1985 r.