Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ciekawe artykuły i filmy dokumentalne.
Karol Jaroszyński najbogatszy Polak przełomu XX i XXI w. i jedna z najbogatszych osób w Imperium Rosyjskim

https://pl.wikipedia.org/wiki/Karol_Jaroszy%C5%84ski

http://www.passa.waw.pl/artykul/fascynuj...olaka,5440

https://przekroj.pl/nauka/karol-jaroszyn...-weglowski

W szczycie swojej potęgi posiadał 53 cukrownie i rafinerie, 12 banków oraz posiadaczem szeregu kopalni, stalowni, towarzystw kolejowych, żeglugowych, fabryk przemysłu metalowego, maszynowego, fabryk tekstylnych, cementowni, hoteli, lasów, towarzystw ubezpieczeniowych, wydawnictw etc.
W przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze jego majątek oszacowano na 200 mld złotych.

Starał się chronić cara Rosji i Imperium Rosyjskie przed bolszewikami. Po tym gdy to się nie udało podjął się finansowego rozbicia i bankructwa państwa bolszewickiego. Doszło do porozumienia z Brytyjczykami i próby przeprowadzenia intrygi bankowej. W te działania zaangażował się wywiad brytyjski i współpracował z Jaroszyńskim czy jak kto woli Jaroszyński razem z nim. Wcześniej przez lata, za czasów Imperium Rosyjskiego był doradcą dynastii. Romanowów, uchodził za ich zaufanego człowieka. Większość jego interesów znajdowała się na terenie Imperium Rosyjskiego.
Na jego życie przeprowadzono zamach, we francuskiej operze pewien mężczyzna próbował ugodzić go w serce zatrutą igłą. Karol Jaroszyński przeżył ale później miał problemy zdrowotne które wraz z wiekiem się nasilały i najprawdopodobniej to skróciło jego życie. Prawdopodobnym zamachowcem był jakiś fan komunizmu, oni mieli najsilniejszy motyw. Dokładny przebieg tego zdarzenie jednak nie jest znany. Nie udało się ustalić tożsamości zamachowca, przez pewien czas nawet miano wątpliwości czy doszło do takiego zdarzenia.
W odrodzonej, niepodległej Polsce był jednym z finansowych doradców Józefa Piłsudskiego. Jednak wtedy jego majątek był już cieniem dawnego, nie miał już takich wpływów. Większość stracił przez komunistów.
Odpowiedz
To może być lek na Covid 19. Tak wynika z badań. Ponoć przełomowy.

https://dorzeczy.pl/zdrowie/184250/ekspe...rmektyny-z


Częściowo wiedziano lub podejrzewano to od grudnia zeszłego roku, od tamtego czasy wykonano więcej badań, na tyle dużo że uznano tą ilość za wiarygodną.
Odpowiedz
Lekarze ostrzegają Hindusów że krowie odchody nie leczą z koronawirusa. Mogą jedynie zaszkodzić.

https://wydarzenia.interia.pl/raporty/ra...Id,5224797

W Indiach krowy mają status boskich stworzeń więc i ich odchodom przypisuje się jakieś wyjątkowe właściwości.
Odpowiedz
Pfizer nie płaci podatków w Europie na obrocie szczepionkami jak odkrył portal Follow the money

https://wydarzenia.interia.pl/raporty/ra...Id,5225014

Prawo w Holandii na to pozwala a Pfizer podobnie jak inne koncerny korzysta z tego.

Według Follow the money Pfizer na szczepionkach przeciwko Covid 19 spodziewa się zarobić ponad 21 mld euro.
Odpowiedz
Kołakowska versus Stuhr

https://teleshow.wp.pl/maciej-stuhr-odpo...592961376a

Poszło o szczepienia.

Może tak jak niegdyś Jola Rutowicz czy tym podobne postacie stwierdzi że to była kreacja aktorska? W końcu jakby nie było to jest aktorka. Niektórzy są się w stanie tak bawić latami.
Momentami aż ciężko uwierzyć w autentyczność tego co wypisuje i w ten poziom zacietrzewienia.
Odpowiedz
Historia nieopowiedziana/niedopowiedziana. Zaznaczam że będzie kontrowersyjnie.

Czego Polakom w szkołach zwykle się nie mówi?

W naszej społecznej świadomości historycznej funkcjonuje pojecie uratowania Wielkiego Księstwa Litewskiego. Oczywiście to buduje nasza dumę narodową oraz łechce ego. Tylko czy to jest mit lub w najlepszym razie pół prawda?
Nasza historia jest budowana na niedopowiedzeniach, skrótach, najdelikatniej to ujmując. Historie się nie przedstawia w pełni rzetelnie oraz obiektywnie, w całkowitym znaczeniu tego słowa ale bardziej z politycznego, psychologicznego punktu wiedzenia. Czyli taką historię jaką jest w stanie przyjąć społeczeństwo.

https://www.youtube.com/watch?v=_Wl1dnjRXIU

Żeby łatwiej zrozumieć co wtedy się stało przenieśmy to na grunt Polski.
Obawiamy się jako Polska zagrożenia ze Wschodu. Wiemy że Rosja ma silniejszą armie i w starciu z nią polska armia przegra. Czyli powiedzmy że Niemcy proponują Polsce że skoro mamy taki problem to mają dla nas rozwiązanie. Jakie? Inkorporacji czyli przyłączenia całego terenu III Rzeczpospolitej do terenów Niemiec.
Właśnie od czegoś takiego zaczęły się negocjacje Unii lubelskiej pomiędzy Koroną ( Polską) a Wielkim Księstwem Litewskim. Nie było propozycji utworzenia Państwa Obojga Narodów na początkowym etapie dyskusji. Negocjacje rozpoczęto właśnie od tego.

Idziemy dalej. Wracając do analogii. Polacy nie zgadzają się na takie warunki, czyli przyłączenia Polski do Niemiec. Opuszczają obrady tak jak wtedy wtedy przynajmniej część przedstawicieli Księstwa Litewskiego. Dopiero na następnych etapach tych negocjacji następują propozycje utworzenia czegoś w rodzaju Państwa Obojga Narodów no ale to jeszcze nie to końcowe. Tyle że na jakich warunkach? Tutaj dalej warunki było ostre, na pewno z punktu widzenia przedstawicieli Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tutaj toczą się jednak dalej spory nad przyłączeniem już nie całego Księstwa do Korony ale jego części i żeby ta część była jak największa. To tak jakby Niemcy zaproponowali nam utworzenia wspólnego państwa ale nadal spór się toczył że co prawda już nie całość ale przynajmniej połowa Polski trzeba przyłączyć do Niemiec, resztę Wan zostawimy ale nadal na bardzo rygorystycznych warunkach

Końcowo stanęło na tym że Niemcy zostawiają nam pewne odrębność na terenie większości kraju ale 10 % Polski ma zostać przyłączone do Niemiec. To jest właśnie Unia Lubelska.

To jednak nie wszystko, w negocjacjach po naszej stronie, pewna część naszych reprezentantów w negocjacjach to są osoby które ponad 20 lat temu porzuciły język ojczysty i przeszły na niemiecki.
O kim mowa, o kilku rodach litewskich, najsłynniejszym z nich byli Radziwiłowie. Radziwiłowie ponad 20 lat przed Unią Lubelską się spolonizowali, podobnie jak kilka tamtejszych znanych i wypływowych rodów.
To później te rody po wprowadzeniu Unii Lubelskiej zyskują dodatkowo na znaczeniu i rządzą tym co zostało z Wielkiego Księstwa Litewskiego. To głównie one organizują tamtejszą klasę urzędniczą, prawodawstwo itd.
Oczywiście jest wspólny Sejm, Litwini mają swoich posłów ale to głównie te kilka rodów mianuje posłów do tego Sejmu. To są głównie osoby spowinowacone, oraz połączone wcześniejszą siecią wpływów tych rodów które szybko się bogacą w nowej formule państwowej. Na próżno szukać w tamtych czasach, rodów z przyzwyczajenia nazywanych litewskimi, bardziej pasowała by tutaj nazwa dawnych litewskich, które tak szybko pomnożyły by swój stan posiadania. Te spolonizowane rody litewskie są uzależnione od naszej Korony.
Co się dzieje dalej? To co na końcowym etapie, w ramach tzw kompromisu pozostawiono Wielkiemu Księstwu Litewskiemu jako Unie Lubelską jako ich odrębność obowiązuje głównie dekadę od rozpoczęcia Państwa Obojga Narodów. Następnie na różne sposoby bywa to prawo w ważnych kwestiach omijane, zmiękczane aż w końcu po długim procesie dziejowym jest w końcu zabrane.
Kto się na to zgadza? Familie Radziwiłów, i cała sieć osób z nimi powiązanych, właściwie sponsorowanych które powstała przez kilka dekad od Unii lubelskiej i powstania Państwa Obojga Narodów.
Litwini widzą że łaj łatwiejszą drogą do wzbogacenia się jest spolonizowanie się. Inaczej nie można się dostać na stanowisko posła do wspólnego sejmu, nie można się dostać na inne wysokie stanowiska, w administracji państwowej oraz wojsku.
Żeby to jeszcze bardziej uwidocznić, u nas w PRLu, po II wojnie światowej, w szczególności w czasach stalinowskich funkcjonowało pojęcie osoby pełniącej obowiązki Polaka. Czyli to taka osoba która nas jakby w teorii reprezentuje. Zwykle te osoby były agentami Informacji Wojskowej czyli formacji wojskowej podległej ZSRR oraz zwykle byli agentami GRU czyli obcego wywiadu.
Czyli możemy mówić o osobach pełniących obowiązki Litwinów, w której części tak jak już napisałem wcześniej cześć spolonizowała się ponad 20 lat przed podpisaniem Unii lubelskiej i brali udział w negocjacjach. Czuli się Polakami.
Zwykle nami rządzili komuniści którzy jeszcze przed wojną sympatyzowali silnie z ZSRR, byli komunistami, twierdzili że narodowość zatraciła sens.

Idźmy dalej. Co my Polacy właściwie myślimy o Armii Czerwonej czy w ogóle o ZSRR począwszy od 1944 ?
Oni opowiadają że nas wyzwolili, że byli bohaterami, że nas uratowali przed nazistowskimi Niemcami.
Wiadomo że Polacy zwykle się irytują, denerwują bo mają ku temu oczywiste powody.

Podobnie jak Litwini, Białorusini, Ukraińcy zwykle jak słyszą że Polacy ich w XVI wieku Unią lubelską uratowali przed Imperium Rosyjskim i o dobrodziejstwach Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Jak słyszą pozytywne opinie na przykład o famili Radziwiłów itd.
Polacy nie wiedzą dlaczego pewna część Białorusinów, Ukraińców, Litwinów nas nienawidzi.
Co my zwykle nie raz mówimy. Czy nie czasem coś w rodzaju " Przecież Was uratowaliśmy"?, " Ale co wy chcecie Wasi litewscy politycy pełnili jednocześnie ważne funkcje nie tylko w Wielkim Księstwie Litewskim ale w Koronie. Mieliście własną odrębność, urzędników, prawodawstwo, wojsko, skarb." lub wariacje takich tekstów. Ci "swoi" to są właśnie te spolonizowane famile oraz ich sieć osób zależnych.
Co jeszcze zwykle pada jako argumentacja? "Że Wielkie Księstwo Litewskie stało się dzięki właściwie nam potęgą. Umówmy się tzw Złoty Wiek był dla Polski, oraz dla tzw. przedstawicielstwa litewskiego, głównie litewskich spolonizowanych rodów oraz za tymi którzy poszli w ślad za nimi. Nie dla reszty mieszkańców Wielkiego Księstwa Litewskiego."


To co opisuje wyżej to jest właśnie geneza tych animozji narodowych. Historia tych emocji, tego czego nie rozumiemy.

W naszej historii znamy z tego właściwie tylko skrawki. To co chce nam pokazać polska historiografia. Bo Złoty Wiek miał nam kojarzyć niemal wyłącznie pozytywnie, to co się zwykle wymienia jako minusy to przecież nie to co opisuje i co się przecież wydarzyło.
Dodam że z naszą historiografią od 30 lat jest i tak lepiej jeśli można to tak nazwać, nastąpił pewien progres, odsłonięcie pewnych fragmentów, tych właśnie skrawków.
Bo historiografia PRLowska nie pokazywała nawet tego, obraz był jeszcze bardziej przechylony w jedną stronę.
Dlaczego? Bo w oczywisty sposób następuje analogia między sytuacją Polski i Polaków po 1945 roku do Litwinów i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Bo powtarzają się mechanizmy.
Bo Polacy nie mieli wiedzieć za PRLu w jakim państwie żyją. Oczywiście chodziło o zarządzanie świadomością, żeby Polacy się nie zbuntowali i nie obalili systemu. Zwłaszcza jakby punktem zapalnym miała by się stać historiografia tworzona i wykładana przez towarzyszy.
Tak na marginesie, trzeba dodać że istniała różnica między historiografią wczesnego, mrocznego PRLu oraz późniejsza, tzw liberalizacją systemu rozpoczętej w latach 70-tych za czasów Gierka. Aczkolwiek i jedna i druga, w tych tematach które opisuje, nawet przy tych różnicach w tych epokach była nic nie warta.

Musimy się zastanowić czym jest historia i jakie funkcje ma spełniać. Czy jest zbiorem takich a nie innych faktów, w tym i tych nieprzyjemnych, brutalnych czy ma spełniać dodatkowe funkcje.
Czy historia jest na pewno od budowania dumy narodowej?
Czy ona ma zawężać spektrum zagadnień i perspektywę czy mają poszerzać, nie bacząc na konsekwencje natury emocjonalno- psychologicznej czy choćby to co dana partia sobie życzy.

Jest w miarę znane takie powiedzenie, że Ci co rządzą narodami na danych etapach umawiają się na historie. Jedne są kontynuowane, na przykład 450 lat do przodu, a inne się zamyka, na przykład po 45 latach, z różnych powodów.

To jest niestety prawda.
Odpowiedz
Wracając do tematu Państwa Obojga Narodów. Tego jak funkcjonowało to na prawdę.

Co nam się czasami o nim opowiada? Że w innych państwach, w tych Europie Zachodniej panował absolutyzm a u nas to była demokracja szlachecka, państwo budowane na wartościach humanizmu, wolnościach jednostki. Że to właściwie my nauczyliśmy Litwinów demokracji. że nawet to na nas wzorował się później świat powołując swoje wersje demokracji szlacheckiej, parlamentaryzmu itd. Gdzie indzie były jakieś reżimy, wcześniej przed Unią Lubelską Wielkie Księstwo Litewskie też było reżimem. Tutaj w obronie tego politycznego projektu część osób w tym historiografów lubi opowiadać co wedle nich działo się w Wielkim Księstwie Litewskich, przed Unią Lubelską że był opóźnione, niecywilizowane itd. Że tamtejsze elity litewskie dużo nauczyły się od naszych polskich, że właściwie to nasi emanowali mądrością, wystarczyło pobyć w ich towarzystwie żeby już odnieść z tego korzyść, wartość dodaną.

Niespecjalnie lub nic nie mówi się jednak o tym że zarówno W Wielkim Księstwie Litewskim oraz w Koronie ( Polsce) panowała przecież pańszczyzna dotycząca ponad 80 % społeczeństwa.
Przed Unią lubelską naturalnie Litwini też mieli pańszczyznę, jednak po Unii Lubelskiej była ona jeszcze większa i cięższa. Pańszczyzna w Wielkim Księstwie Litewskim była większa niż w Koronie.
Gdzie płynęły zyski z tej pańszczyzny w tamtym kraju? Do spolonizowanej szlachty litewskiej, czującej się Polakami oraz do Skarbu Korony.
Litewscy chłopi w zdecydowanej większości zaliczyli regres ekonomiczny, bieda zamiast się zmniejszać to się zwiększała.
Ilu Polaków wie że Polska armia stacjonowała na terenie Litwy? Pewnie jakaś część słyszała. Oficjalnie uzasadnienie było takie że pełnią tam rolę obronną przed Imperium Rosyjskim, na to zgodzili się też Litwini, sami tego chcieli.
Dobrze ale o dodatkowej funkcji? Tłumienia buntów chłopskich a później nawet i społecznych razem z armią litewską?
Armia litewska to jest pojęcie robocze, znane bardziej polskiej historiografii niż litewskiej, białoruskiej oraz ukraińskiej.
Obywatele Wielkiego Księstwa Litewskiego nie uważali tej armii za litewską bo nią w istocie, w sferze faktów przestała być. Można wrócić do mojego wczorajszego tekstu, zwłaszcza do fragmentów o osobach pełniących obowiązki Polaków w ramach analogii komunistycznej oraz do osób pełniących obowiązki Litwinów.
Prawda była taka że część ściąganej pańszczyzny z chłopów szła na armie tzw litewską oraz stacjonującą armii polskiej Korony.
Ilu Polaków słyszało że w tym naszym Złotym Wieku gdzie byliśmy taką europejską potęga jak to się mawia to i w naszej Koronie chłopi się buntowali? Że uciekali ze swoich wiosek przed pańszczyzną, ukrywali się w Karpatach, Mazurach a później udawali na tereny dzisiejszej Ukrainy oraz Wielkiego Księstwa litewskiego i tam razem z tamtejszym chłopstwem organizowali bunty? Litewskie chłopstwo też uciekało z swoich wiosek, czasami uciekali nawet na tereny Imperium Rosyjskiego.
Kto jeszcze pamięta że organizowano "poszukiwania" chłopstwa litewskiego i polskiego tego które zbiegło z własnej wioski? To poszukiwanie polegało na tym żeby znaleźć takie chłopstwo i siłą sprowadzić do wioski skąd uciekł, przykładnie ukarać przed całą społecznością oraz w razie potrzeby, jak miało wątpliwości pilnować żeby nie uciekł. Jak jednak udało mu się przechytrzyć zarządców no to znowu, rozpoczynało się wyłapywanie itd.

W kontekście omawianego tematu, nie ma tak naprawdę różnicy w praktyce, między absolutyzmem i demokracją szlachecką. Nie jeśli funkcjonuje tak jak opisuje. Należy rozumieć to właściwie. Bo i jednym i drugim systemem można osiągać takie same cele, w tym ujemne zarówno dla własnego ludu jak i dla ludu który wszedł w taką czy inną unię. To jest tak naprawdę osiąganie określonych, zaplanowanych celów tylko trochę innymi drogami.
Nie ma znaczenia czy w taki systemie istnieje coś na kształt Sejmu gdzie są posłowie reprezentujący w teorii obydwa narody, jeśli posłowie strony litewskiej i tak są spolonizowani i głosują za każdym razem w ten sam sposób.
Zwyczajnie strona Polska, nasza Korona wcześniej wpływała na to kto może pełnić rolę reprezentanta Litwy a kto nie może. Nawet jak osoby będące posłami się zmieniały to i tak były z tej samej grupy kilku familii nazywanych litewskimi. Jak to się odbywało? Żeby zostać posłem na Litwie, trzeba było wcześniej przejść drogę awansu społecznego a ta droga nie odbywała się oddolnie, spontanicznie ale odgórnie. Nadzorowały to familie spolonizowanych rodów litewskich. Właśnie tych którzy porzucili swój język na polski, tych którzy sami w pozostawionych po sobie pismach przyznawali że czują się Polakami.
Wobec powyższego jakie ma znaczenie że w danym kraju panuje absolutyzm czy demokracja szlachecka? Jakie to ma znaczenia jak większość ludu, cała chłopstwo oraz od pewnego momentu nawet większość mieszczaństwa uważa że nie ma swoich przedstawicieli we wspólnym parlamencie tamtych czasów?

Jaki czasami pada argument po polskiej stronie? Że jakby ta Unia Lubelska dla Litwinów była taka zła to przecież nie przetrwało by to dwustu lat aż do rozbiorów Polski. Społeczeństwo litewskie by nie wytrzymało tylko była by potężna rewolucja.
Połączone armie polsko-litewskie były uważanie nie bez powodu za jedną z najpotężniejszych armii w całej Europie. Równą Imperium rosyjskiego a może nawet i z lekką przewaga. Mówiono że jedynie Imperium Omańskie ma silniejszą armie.
Można sobie zadać pytanie jakie ma szanse chłopstwo z taką armią. Żadne? Minimalne?
Należy przypomnieć że populacja Rzeczpospolitej Obojga Narodów liczyła sobie 11 milionów czyli i Polaków i Litwinów, z czego Litwini byli bardziej skorzy do buntu co mieli gorzej.
Większość narodów nie jest taka jak Francuzi, nie zorganizuje czegoś na kształt rewolucji francuskiej. Żeby było śmieszniej to francuskiemu chłopstwu oraz mieszczaństwu w czasach przed rewolucyjnych było lepiej od ekonomicznej i nie tylko tej strony niż zestawiając to nawet nie tylko z chłopstwem i mieszczaństwem litewskim ale i też polskim. Francuski chłop miał jedną z najmniejszych jeśli nie najmniejszą pańszczyznę w całej XVIII wiecznej , feudalnej Europie. To nawet nie ma zbytnio co porównywać tego z pańszczyzną polską XVI i XVII w nie wspominając o tej litewskiej. Jeśli chodzi o inne kwestie, choćby o prawa jednostki to też mieli zwykle najlepiej porównując i z czasami im ówczesnymi, jak i porównując to do czasów minionych. To taki chichot czy też ironia historii.
Bo co jeszcze poza silną armią stacjonująca w kraju czy tutaj w Unio lubelskiej która pilnuje tzw porządku społecznego było jednym z ostatnich bezpieczników? Dodam że bezpieczników dla władzy czyli w większości spolonizowanych rodów dawniej litewskich oraz ich sieci zasobów ludzkich w postaci urzędników czy cześć mieszczan.
Upaństwowiona, skoligacona z politykami religia w wersji instytucjonalno- politycznej. Czyli nie religia w czystej formie, budowana ze szczerości, na szlachetnych pobudkach ale tzw religia użytkowa, dla utrzymania władzy i przetrwania systemu.
Nie ważne jaka to jest religia i jakie to jest wyznanie, może być właściwie każda, bo każdą można przekształcić w formę użytku politycznego jeśli temu firmują duchowni.
Cześć duchowieństwa litewskiego przeszła polonizacja, a pozostała część która tego nie przeszła i tak w dużym stopniu była zależna od tej spolonizowanej.
Co wtedy wmawiało się ludziom? Że taki system to jest z nadania Boga, jego przedstawiciela są namiestnikami Boga. Sprzeciwiać się im to jak sprzeciwiać się Bogu. Kto się sprzeciwia Bogu jest opętany przez Szatana, kto jest taki nie trafi do Nieba, nie uzyska zbawienia.
Trzeba przypomnieć że wtedy średnia życia była o wiele niższa niż współcześnie szczególnie jeśli chodzi o chłopów. Jak chłop dożywał 35 roku życia to już uznawano że miał szczęście, chłopstwa dochodzące do 35 roku życia wtedy uznawano już za starych. Im się krócej żyło tym argument zbawienia był tym silniejszy.
Przedstawiciele różnych religii bo przecież nie tylko chrześcijaństwa, sami byli feudałami, sami pobierali pańszczyznę, w ich interesie było utrzymanie systemu.
Co było innym z bezpieczników? Z dzisiejszego nazewnictwa i punktu widzenia można powiedzieć że propaganda. Wtedy to nazywano inaczej.
Wmawiano ludziom kilka kłamstw. Że w poprzednim systemie czyli przed Unią Lubelską Litwini mieli gorzej. Właściwie czekano tylko na to jak najstarsi Litwini którzy pamiętają przed i po umrą co zważywszy na średnią wieku która podałem dla chłopstwa nie było tak długim czasem.
Drugim kłamstwem było to że "Wszędzie jest tylko gorzej, jeszcze gorsze systemy, a oni to mają w sumie dobrze".
No i wplecione w to były również aspekty które dzisiaj nazywają się inżynierią społeczną czy polityczno-społecznym jak i też marketingiem politycznym.
Czyli żeby w kółko, zwłaszcza w monetach kryzysu powtarzać wyćwiczone sformułowania. Dla przykładu : " Król razem z szlachtą i przedstawicielstwem poselskim są przejęci losem całego bytu państwowego i losem najbiedniejszych warstw","Nasza elita jest zatroskana Waszą przyszłością, nie da Wam zrobić krzywdy, broni Was przed Imperium Rosyjskim" itd. itd. Tego typu frazesy można mnożyć.
Imperium Rosyjskie pełniło rolę straszaka w pewien sposób konstytuującego, legitymizującego panujący system, uzasadniającego działania które nie raz i nie dwa były przeciwko ludowi w nadziei że ten lud jest zbyt głupi żeby wiedzieć co się dzieje.
Jedne z najważniejszych realnie kwestii to było tak naprawdę utrzymania feudalizmu oraz utrzymanie dominacji nad Wielkim Księstwem Litewskim. Utrzymanie kontynuacji określonych rodów i utrzymanie ich sieci wpływów, utrzymanie kadr z takiego a nie innego nadania.
Status quo.
Odpowiedz
Kto jeszcze pamięta Macieja Szczepańskiego? Jako prezes ówczesnej telewizji budował wizerunek Edwarda Gierka oraz większości jego epoki.

https://plejada.pl/newsy/maciej-szczepan...ne/f36jv2g

Kiedyś Dzienniki Telewizyjne, czyli takie trochę odpowiedniki " Wiadomości" trwały godzinę, zaczynały się o 19.
Podlegający mu pracownicy mieli się go bać, być bardzo wymagający, zwykle surowy.
Względem wcześniejszych czasów, tamta telewizja przeszła małą rewolucję, można powiedzieć że wkroczyła w nową technologiczną erę. Miała bardziej przypominać formą standardy zachodnie. Zainwestowano w nią dużo pieniędzy. Za jego czasów zaczęto przechodzić z ery czarno-białej na kolorową. Naturalnie jak porównać lata 1972-1980 z dzisiejszą telewizją czy nawet z na przykład 2010 roku to niespecjalnie jest o czym mówić no ale Polacy wtedy byli po siermiędze lat 60-tych.

W warstwie poza politycznej, rozrywkowej Polska otrzymała powiew Zachodu, coś czego nie była przez 25 lat PRLu. Można było to jedynie uzyskać nielegalnie, jak ktoś przemycił przez granicę lub na przykład wujek przywiózł z zagranicy. Kino amerykańskie, francuskie włoskie, oraz tamtejszą muzykę czy kulturę. Coś co wcześniej było ideologicznie odrzucane przez władze PZPR. Coś co było również elementem wojny Wschód- Zachód. Przed latami 70-tymi postrzegano tego typu rozrywkę jako zepsucie, wpływ zgniłego Zachodu czy nawet dywersję ideologiczną.
Dziś chyba niewiele osób wie bądź pamięta że PRL w dekadzie lat 70-tych próbował wykonać lekki zwrot, małej reorientacji na Zachód, w sensie państwa zachodnie które najbardziej przypominały socjalizm i nie były największym wrogiem, tutaj nie było miejsca na USA czy RFN. Stwierdzono że to będzie korzystniejsze. Edward Gierek także i na tym próbował zbudować swoją popularność wiedząc że Polacy chcą tego typu zmian. W ten sposób chciał też odróżnić się od Władysława Gomułki. Jednak naturalnie głównym partnerem było ZSRR, i Polska nadal była częścią Bloku Wschodniego. W łonie PZPR toczyły się nie raz ostre frakcyjne , wojenki i rywalizowano ze sobą.

Czasy Gierka to była największa spośród wszystkich epok PRLu państwowego interwencjonizmu, gigantycznych jak na tamte czasy i nasze możliwości kwot. Kwoty w dużej mierze pochodziły z pożyczek. Cześć z Moskwy, część z klubu waszyngtońskiego, klubu londyńskiego oraz klubu paryskiego. Te czasy to był również duży konsumpcjonizm, nigdy w historii PRLu tak duża część nie szła na konsumpcje, czyli w tym znaczeniu wszelkie programy socjalno-społeczne.
Próbowano wszystko zmieścić w jednej dekadzie, pokazać że z jednej strony da się mocno rozbudowywać gospodarkę, infrastrukturę a z drugiej nie będzie brakowało na rozpieszczanie Polaków. Że nic nie trzeba robić właściwie etapami, z czegoś zrezygnować, a pieniędzy wystarczy na wszystko. Polska będąc jednocześnie krajem na dorobku, wychodzącym dopiero z biedy miała pokazać jest w stanie przeznaczać więcej na rozwiązania socjalne niż państwa zachodnie, niż pozostałe państwa Bloku Wschodniego mając jednocześnie konkurencyjną gospodarkę która mocno rywalizuje z państwami zachodnimi, właściwie z praktycznie wszystkimi poza USA. Chciano pokazać że socjalizm jest lepszy i skuteczniejszy od zachodniej wersji kapitalizmu czy prób połączenia kapitalizmu z rozwiązaniami pro socjalnymi.
Odpowiedz
Jak się przejmuje państwa?

Są dwa główne sposoby

1. Na szybko i bardzo brutalnie
Jak ktoś nie chce prowadzić zawoalowanej gry, jest niecierpliwy zbyt chciwy to wojna. Trzeba jeszcze pomyśleć o pretekstach lub prowokacjach że się zostało zaatakowanym i się tylko broni, co jest kłamstwem.
Przykład : Tak postąpiła z nami Polakami i Polską III Rzesza organizując prowokacje bydgoską. Wymyślili sobie że to my Polacy napadamy, prześladujemy, okradamy czy mordujemy Niemców a oni jedynie wkraczają żeby ich ratować. Późniejsze stacjonowanie "tłumaczy" się stabilizacją sytuacji. Że wojsko musi tu być i kontrolować władze, administracje itp. żeby ekscesy antyniemieckie się nie powtarzały. Sprowadza się do takiego kraju jeszcze więcej swoich rodaków. Tak to zrobili Niemcy po 1939 roku i wyżej wspomnianej prowokacji bydgoskiej. Jakby nie był otu Niemców na terenach Polskich musieli by wymyślić sobie nowe fałszywe uzasadnienie przed światową czy własną, niemiecką opinią publiczną.
Przed Niemcami właśni żołnierze wypadają nie jako agresorzy, mordercy, złodzieje, gwałciciele ale jak obrońcy mniejszości niemieckiej.

Praktycznie to samo zrobiło ZSRR od Wschodu przed wrześniem 1939 roku. Oni wymyślili sobie że bronią nie tylko Rusinów ale generalnie wszystkie mniejszości, Ukraińców, Białorusinów, Żydów, Romów.
Tak jak w przypadku Niemieckim wmawia się to opinii publicznej na świecie i we własnym państwie. Tak jak i wyżej, wobec powyższej propagandy nasi nie są agresorami, mordercami, zaborcami niepodłegości itd. ale wybawcami, obrońcami , bohaterami itd.



2. Na wolno , etapami. Jak najbardziej zamaskować operację którą się przeprowadza, bez agresji wojskowej. Dzieli się tą operacje na etapy, rozłożone zwykle na dekady.
Najpierw przejąć większość elit drugiego państwa. Tak żeby w tym państwie społeczeństwo nie wiedziało lub jedynie domyślały się pojedyncze jednostki.
Tutaj następuje wielka mnogość różnych spotkań. Zaprasza się takie elity do własnego kraju ma różne uczty, wręcza się różne prezenty, lub nawet daje pieniądze do ręki, Można to ukryć na przykład pod postacią mecenatu. Dalej obietnicami, co zyskają jeśli utrzymają taki kurs i będą spolegliwi a najlepiej żeby przeszli konwersję narodowa. Zmiana języka, identyfikacji narodowo-państwowej.
Następny etap. Patrzy się na sytuację takiego państwa, jakie ma problemy, jakich wrogów, co im zagraża, na inne sąsiadujące państwa. Czeka się na odpowiedni moment czyli konfliktu państwa którym jest się zainteresowanym z innym które planuje je wchłonąć, jeśli nie całkowicie to przynajmniej częściowo.
Kolejny etap. Proponuje się temu państwu a właściwie jego elitom, jakiś rodzaj sojuszu, jakoś formę współpracy, może tzw " wspólną państwowość" . Zaprasza się do stołu negocjacyjnego w większości te elity które są po wcześniejszych procesach konwersji narodowej ewentualnie tych którzy wyrażają na tajnych spotkaniach zainteresowanie tym. Nie trzeba przejmować całych elit, bo wystarczy większość. Większość zagłosuje po naszej myśli, mniejszość tych elit zostanie przegłosowane.
W trakcie negocjacji chodzi o to żeby wyszarpać jak najwięcej zachowując pozory oraz żeby po wszystkim pozostawić taki byt który będzie pełnił role " własnej" państwowości. Żeby później była jak najszersza możliwość kłamstw oraz tworzenia własnej historii na ten temat. Coś tam trzeba temu drugiemu państwo pozostawić bo i tam "ich" elity są naszymi elitami.
Jeśli zostanie to podpisane to później kolejny etap. Marginalizacja tych elit tamtego państwa które jeszcze nie przeszły konwersji narodowej. Następuje tutaj proces przynajmniej marginalizacji, z opcją utraty całkowitej statusu. Czyli całkowitego wypisania ich nawet ze skraju elity.
Może odzyskać status i wrócić na dawne miejsce, może mieć nawet szanse wyjścia z bycia zmarginalizowaną, nic nie znaczącą elitą ale pod warunkiem konwersji narodowej. Ma się wpisywać w prowadzoną politykę czołowych elit.
Pragnę jedynie przypomnieć że elita to jest nazwa robocza, to jest bardziej pełnienie jej obowiązków delikatnie nazywając. Wprost nazywa się to dosadniej.

We własnym kraju prowadzi się politykę tak naprawdę dezinformująca własne społeczeństwo. Na temat całego tego procesu od pierwszych etapów do końcowego. Wmawia się że coś dobrego zrobiło się dla tego kraju, narodu, że powinni nam być wdzięczni. Naturalnie nie przeprowadza się przez ten cały dziejowy proces, wiele faktów jest zupełnie nieznanych, przemilczanych.
Jeśli nawet znajdują się tacy którzy się orientują i informują bo zawsze się ktoś taki pojawia to zostaje mechanizm kreowania wroga, wariata. taką dobę w ramach własnego narodu trzeba jakoś ukarać, następuje tutaj zwykle proces marginalizacji, rutynowego kompromitowania.
Jak zawiodą te metody to tworzy się jeszcze kolejną fikcje, można powiedzieć że to jest taka mała fikcja w całym tym systemie ogromnej fikcji. Czyli za pomocą dostępnych środków trzeba taką osobę wykreować na operując dzisiejszym jękiem agenta wpływu obcego państwa.
Doprowadza się też do sytuacji żeby ta osoba sama opuściła własny kraj, następuje odcięcie rodzimego społeczeństwa od osoby które zwyczajnie im mówi prawdę.
Jeśli taka osoba po zastosowanych środkach sama nie chce się wyprowadzić to samemu się ją wypędza.
Jeśli wcześniej skutecznie uda się taką osobę wykreować na agenta obcego i co najważniejsze wrogiego państwa to również będzie podstawa do wyrzucenia z kraju. Zarówno od strony prawnej jak i od strony percepcji społecznej.


Takie operacje przeprowadza się od tysiąca lat na terenie całego świata i przeprowadzała to w zasadzie większość krajów w tym i Polska.

To jest m.in cała struktura intelektualna Unii Lubelskiej i Państwa Dwojga Narodów.To zrobiono z Wielkim Księstwem Litewskim.

Mimo że od tego momentu, od momentu pierwszego kroku czyli tego co nastąpiło przed Unią Lubelską minęło już 480 lat Polacy jako ogół dalej nie wiedzą co się na prawdę wydarzyło.

Stąd między narodami biorą się różnice w poglądach, w ważnych sprawach, stąd biorą się negatywne emocje czy uczucia nienawiści. To jest też podstawa do przyszłych konfliktów jeśli nie zbrojnych to przynajmniej dyplomatyczno- politycznych lub też o wojen gospodarczych. Stąd też mi.in biorą się wielopokoleniowe uprzedzenia narodowe z którymi nie raz nie wiadomo co zrobić, wydają się już nieodwracalnym procesem.
Odpowiedz
Obejrzałem sobie ten filmik.

https://www.youtube.com/watch?v=0LGHid6JSc4

Jakie znowu poszanowanie religijne, jaka tolerancja?
Chłopstwo nie miało żadnej wolności religijnej a należy przypominać że stanowiło ponad 80 % społeczeństwa. To nie to że tylko litewskie chłopstwo ale i też polskie. Dobijano resztki dawnych wierzeń Słowian nazywanych pogaństwem.

Wymuszano w pewien sposób jedną religie a dokładniej jedno wyznanie. Szlachta litewska, czyli tzw ichnia elita miała zapisane te wolności na papierze, czysto teoretycznie. W praktyce lansowano jedną wspólna religię i dopuszczano na ważne stanowiska te osoby z szlachty które były w stanie porzucić je na wyznanie, takie samo jakie miała szlachta polska. Inne nie było mile widziane. W teorii to prawo o wolności religijnej było martwe, nie miał nawet kto go wyegzekwować.
Dość podobnie podchodzono do mieszczaństwa i magnaterii i ich wolności religijnych.

Właściwie jedną z nielicznych grup która miała realną wolność religijną byli Żydzi, Ci sobie mogli wyznawać judaizm, mogli też być ortodoksami i jednocześnie w Rzeczpospolitej Obojga Narodów pełnili nie raz wysokie funkcje, nie tylko że ich status nie słabł ale i się bogacili. Nie tak że w innych grupach możliwość powiększania swojego stanu posiadania zależał właśnie m.in od religii. Polska szlachta i właśnie Żydzi byli uprzywilejowani w Państwie Obojga narodów i tylko oni faktycznie mieli swobodę wyznania bez jakiejś formy konsekwencji.
Tak jak napisałem stosowano tutaj środki miękkie. Jaki procent Rzeczpospolitej Obojga Narodów oni stanowili żeby jednocześnie miało to decydować o odbiorze tej epoki? Byli w zdecydowanej mniejszości.

Skąd częściowo wziął się ten mit tej wielkiej tolerancji wyznaniowej w Rzeczpospolitej Obojga Narodów? Z tego że gdzie indziej w innych państwach, konsekwencje innego wyznania były twarde a nie miękkie. Posuwano się do barbarzyństwa. Czyli wezwanie przed jakąś komisje inkwizytorów, brutalne przesłuchania, palenie na stosie, konfiskaty majątków, przetrzymywanie w więzieniach czy wygnanie. Ordynarnie głupie prawo pozwalające właśnie na to co powyższe. Właściwie, czy w takim razie zestawiając formę kar w różnych państwach, biorąc pod uwagę że u nas wolności wyznaniowa były przestrzegane w przypadku około 10 % społeczeństwa i stosowano zwykle miękkie formy kar oraz nacisków od razu oznacza to że Polska była państwem tolerancji? Że odczucia pozostałej części społeczeństwa czyli 90 % o braku tolerancji wyznaniowej bo na przykład we Włoszech czy w Niemczech zgłupieli i z powodu wyznania torturują i mordują, odbierają majątki są nieistotne? Nie, Państwo Obojga Narodów było mniej ostentacyjnie nietolerancyjne wyznaniowo, nie czyniła tego w tak demonstracyjny, szaleńczy, okrutny i bezzasadny sposób jak gdzie indziej.

To troszkę tak jakby u nas współcześnie wolności wyznaniowe miało 10 % społeczeństwa a pozostałe 90 % procent już nie a argument o tolerancji polegał na tym że w Państwie Islamskim mordowano niewiernych. Czyli jak u nas nie mordowano to znaczy że była powszechna tolerancja wyznaniowa? Jakby jakaś grupa, wywodząca się z innej narodowości powiedzmy ze tak jak i w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Żydzi ale może być równie dobrze inna jako jedna z nielicznych miała prawo do własnej religii a 90 % Polaków nie, tylko pchano by ich w inną, dla nich obcą, to przecież ostatnią rzeczą którą by powiedzieli o takim systemie było by to że był wolnościowy religijne. Jakby ktoś wyskoczył z czymś takim to prędzej byłby posądzony głupotę.

To właśnie z takich " skrótów" tworzy się w Polsce historiografie. Powie się o 10 %, pominie się 90 %. Nie wspomni się o miękkich środkach zmiany wyznania, nie wspomnie się że na Litwinów naciskano zwykle bardziej i bardziej zaczęto rugować osoby z pewnych kręgów, w kwestiach religijnych no i już komuś wyszło "mieliśmy państwo tolerancyjne."

W różnych starych pismach tworzonych ręką polskiej szlachty jest nawet wprost napisane że Wielkie Księstwo Litewskie uważają za mniej cywilizowane od własnego, bo mają więcej pogan, więcej różnych wyznań niż w Koronie i naszą ( czyli tej szachty ) rolą jest zmiana tego stanu rzeczy. Wpływanie tak na społeczeństwo litewskie po utworzeniu wspólnego państwa żeby porzucili inne wyznania. Właśnie to było też jednym z wymogów awansu społecznego. To są właśnie miękkie środki.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości