10-08-2018, 17:56
Miałem dziś chęć zaatakować swój rekord (bez szału - 70 km), ale musiałem wcześniej się skierować do domu, bo pogoda się zaczęła psuć (alert sms okazał się słuszny ). Szkoda, bo naprawdę lekko mi się dziś jechało, kilometry łykałem bez większego zmęczenia, jedynie pod koniec trochę zaczęły mnie boleć kolana jak jechałem po pseudościeżce z koślawych płyt. Ale i tak nie pamiętam kiedy ostatnio tyle przejechałem. Statystyki w załączniku.