Krzysztof Stanowski po raz wtóry umawia się na bójkę. Pewnie z takim samym zamiarem dotarcia na określone miejsce i czas jak i z Marcinem Najmanem.
https://www.youtube.com/watch?v=MXNKd4k7Ceg
Nie chce być złym prorokiem ale ta zabawa może skończyć się tym że Stanowskiego ktoś napadnie patrząc na rozgrzane emocje jakie tam panują. Nie to że mu tego życzę. W tym sporze nie opowiadam się po żadnej ze stron.
Inna kwestia że pan Krzysztof Stanowski to manipulator który lubi ośmieszać ludzi, przekręcać ich słowa i wkładać w ich usta swoje słowa jako ich własne oskarżenia. Nie bardzo wiem czy on nie umie czytać ze zrozumieniem czy celowo tego nie robi.
Przykład: Odnosi się do tekstu tej Maji Staśko z Wysokich Obcasów. Nie znam Maji Staśko, to mój pierwszy jej tekst który przeczytałem. Zwykle nie czytam Wysokich Obcasów bo to dodatek głównie kierowany do kobiet. Zwykle przeczytam jak ktoś komentuje jakiś dany tekst z Wysokich Obcasów i to co ma się tam znajdować, po czym czytam taki tekst rzekomo arcy głupi, skandaliczny i co najmniej pewnej części nie mogę się tam doszukać. Częściej to bywają nadmierne wnioski wyciągane przez danego komentatora/śmieszka.
Maja Staśko napisała w tym artykule że panie podczas pandemii zostały ze swoimi oprawcami którzy je źle traktują, czyli że stosują przemoc, wszczynają awantury, wymuszają seks itd. po czym Stanowski rozciąga to na wszystkich mężczyzn i według niego każdy partner/chłopak/narzeczony jest nazywany oprawcą przez Maje Staśko. Czyli jak zwykle trzeba napisać z gruntu łopatologiczny tekst w którym muszą padać sformułowania typu " ale chodzi mi tylko o mężczyzn którzy są tymi oprawcami" bo taki Stanowski czyta to jako jeden wielki akt oskarżenia przeciwko wszystkim mężczyznom i słowa jakoby kierowane do siebie. Bo on czyta to jako opis wszelkich relacji kobieta-mężczyzna a nie danych problemów z którymi spotykają się określone kobiety zdaniem autorki.
Co tam jeszcze mamy. Klasyczny chwyt oceny prawdziwości danej historii na podstawie wyglądu danej kobiety. Nie mogło być tak że jacyś tam faceci poszli za nią do klubu gejowskiego próbować ją obmacywać bo wedle Stanowskiego nie jest na tyle atrakcyjna. Co więcej to jest przykład na to że ta dana autorka ma być paranoiczką. Paranoiczką bo Stanowski nie poszedł by za nią do gejowskiego klubu żeby obmacywać a Stanowski to oczywiście każdy facet. Nie upieram się jednak przy tym że ta historia przez nią opisana musi być od razu prawdziwa ale skoro już tak oceniamy.
Inne kwiatki: " Poszła na dyskotekę i dziwi się że jest obmacywana. " Według Stanowskiego nie jest to molestowanie. Jeśli tego nie chce to drogi panie Stanowski jest molestowanie. Nie bardzo wiem jaką ma pan definicje molestowania. Dopiero jakby jej facet przylazł do domu i ją złapał za tyłek czy jaką? Wedle tego co Krzysztof Stanowski tutaj stara się przedstawiać, kobieta która idzie na dyskotekę nie jest skazana na dotykanie w miejscach intymnych czy bliskich temu strefach jak tego nie chce i nie, jedynym wyjście w takiej sytuacji nie jest siedzenie w domu. Myli przytulanie się z molestowaniem. Nie, to nie jest wszystko jedno i da się wytyczyć granice, co więcej ona istnieje i to nie dopiero od niedawna i nie jest to jakiś specjalnie feministyczny wynalazek.
Typowy chwyt: ktoś opisuje molestowanie, słowo molestowanie zamieniasz na " przytulanie" pytasz się czy wszyscy faceci którzy przytulają się do swojej dziewczyny już ją molestują. Liczysz że oburzeni faceci zareagują w komentarzach. Jaka zwykle jest reguła? Stali widzowie lubią danego komentującego, wierzą mu na słowo i nie sprawdzają tego co komentuje w tym przypadku artykułu. Przychodzą z określonym zamiarem, pośmiać się lub się oburzyć, tego im dostarczy komentator-śmieszek.
Po obejrzeniu tego filmiku, przeczytaniu artykułu Majii Staśko i przemyśleniu sprawy można się w końcu zorientować że Krzysztof Stanowski czytał ten artykuł z określonym nastawieniem i omawia bardziej swoje wyobrażenie tego artykułu oraz jego autorki. Wymyślił sobie tezę główną "szalonej feministki" i tak później to opowiada. Żyjemy w czasach kiedy ludzei chcą mieć szybką informację, informacje traktują jak rozrywkę, część osób nie lubi za specjalnie czytać, druga która czyta po prostu wszystkiego nie sprawdza. Trzecia grupa która jest nastawionego do danego tytułu/medium ultra negatywnie i go z zasady nie czyta ale już omówienia tego co tam się ma znajdować już jak najbardziej jeśli są "bekowe", ale jak ma się przekonać co do wartości tego omówienia skoro... danego medium z zasady nie czyta?
https://www.youtube.com/watch?v=MXNKd4k7Ceg
Nie chce być złym prorokiem ale ta zabawa może skończyć się tym że Stanowskiego ktoś napadnie patrząc na rozgrzane emocje jakie tam panują. Nie to że mu tego życzę. W tym sporze nie opowiadam się po żadnej ze stron.
Inna kwestia że pan Krzysztof Stanowski to manipulator który lubi ośmieszać ludzi, przekręcać ich słowa i wkładać w ich usta swoje słowa jako ich własne oskarżenia. Nie bardzo wiem czy on nie umie czytać ze zrozumieniem czy celowo tego nie robi.
Przykład: Odnosi się do tekstu tej Maji Staśko z Wysokich Obcasów. Nie znam Maji Staśko, to mój pierwszy jej tekst który przeczytałem. Zwykle nie czytam Wysokich Obcasów bo to dodatek głównie kierowany do kobiet. Zwykle przeczytam jak ktoś komentuje jakiś dany tekst z Wysokich Obcasów i to co ma się tam znajdować, po czym czytam taki tekst rzekomo arcy głupi, skandaliczny i co najmniej pewnej części nie mogę się tam doszukać. Częściej to bywają nadmierne wnioski wyciągane przez danego komentatora/śmieszka.
Maja Staśko napisała w tym artykule że panie podczas pandemii zostały ze swoimi oprawcami którzy je źle traktują, czyli że stosują przemoc, wszczynają awantury, wymuszają seks itd. po czym Stanowski rozciąga to na wszystkich mężczyzn i według niego każdy partner/chłopak/narzeczony jest nazywany oprawcą przez Maje Staśko. Czyli jak zwykle trzeba napisać z gruntu łopatologiczny tekst w którym muszą padać sformułowania typu " ale chodzi mi tylko o mężczyzn którzy są tymi oprawcami" bo taki Stanowski czyta to jako jeden wielki akt oskarżenia przeciwko wszystkim mężczyznom i słowa jakoby kierowane do siebie. Bo on czyta to jako opis wszelkich relacji kobieta-mężczyzna a nie danych problemów z którymi spotykają się określone kobiety zdaniem autorki.
Co tam jeszcze mamy. Klasyczny chwyt oceny prawdziwości danej historii na podstawie wyglądu danej kobiety. Nie mogło być tak że jacyś tam faceci poszli za nią do klubu gejowskiego próbować ją obmacywać bo wedle Stanowskiego nie jest na tyle atrakcyjna. Co więcej to jest przykład na to że ta dana autorka ma być paranoiczką. Paranoiczką bo Stanowski nie poszedł by za nią do gejowskiego klubu żeby obmacywać a Stanowski to oczywiście każdy facet. Nie upieram się jednak przy tym że ta historia przez nią opisana musi być od razu prawdziwa ale skoro już tak oceniamy.
Inne kwiatki: " Poszła na dyskotekę i dziwi się że jest obmacywana. " Według Stanowskiego nie jest to molestowanie. Jeśli tego nie chce to drogi panie Stanowski jest molestowanie. Nie bardzo wiem jaką ma pan definicje molestowania. Dopiero jakby jej facet przylazł do domu i ją złapał za tyłek czy jaką? Wedle tego co Krzysztof Stanowski tutaj stara się przedstawiać, kobieta która idzie na dyskotekę nie jest skazana na dotykanie w miejscach intymnych czy bliskich temu strefach jak tego nie chce i nie, jedynym wyjście w takiej sytuacji nie jest siedzenie w domu. Myli przytulanie się z molestowaniem. Nie, to nie jest wszystko jedno i da się wytyczyć granice, co więcej ona istnieje i to nie dopiero od niedawna i nie jest to jakiś specjalnie feministyczny wynalazek.
Typowy chwyt: ktoś opisuje molestowanie, słowo molestowanie zamieniasz na " przytulanie" pytasz się czy wszyscy faceci którzy przytulają się do swojej dziewczyny już ją molestują. Liczysz że oburzeni faceci zareagują w komentarzach. Jaka zwykle jest reguła? Stali widzowie lubią danego komentującego, wierzą mu na słowo i nie sprawdzają tego co komentuje w tym przypadku artykułu. Przychodzą z określonym zamiarem, pośmiać się lub się oburzyć, tego im dostarczy komentator-śmieszek.
Po obejrzeniu tego filmiku, przeczytaniu artykułu Majii Staśko i przemyśleniu sprawy można się w końcu zorientować że Krzysztof Stanowski czytał ten artykuł z określonym nastawieniem i omawia bardziej swoje wyobrażenie tego artykułu oraz jego autorki. Wymyślił sobie tezę główną "szalonej feministki" i tak później to opowiada. Żyjemy w czasach kiedy ludzei chcą mieć szybką informację, informacje traktują jak rozrywkę, część osób nie lubi za specjalnie czytać, druga która czyta po prostu wszystkiego nie sprawdza. Trzecia grupa która jest nastawionego do danego tytułu/medium ultra negatywnie i go z zasady nie czyta ale już omówienia tego co tam się ma znajdować już jak najbardziej jeśli są "bekowe", ale jak ma się przekonać co do wartości tego omówienia skoro... danego medium z zasady nie czyta?