16-12-2018, 22:07
Będąc biednym, można mieć oczywiście przyjaciół, i to prawdziwych, tylko trudno na takich trafić.
Powiedzenie: "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" nie sprawdza się do końca. Często się tylko tak mówi, ale są osoby bardzo biedne, nie mające niczego, do tego z problemami, które tych "przyjaciół" przy sobie nie mają.
Są oczywiście różni znajomy i każdy ma jakichś znajomych, ale na takich ludzi często nie można liczyć. Czasem też jest tak, że ktoś pracuje, w jakimś miejscu, ma tam znajomych, współpracowników, są relacje, ale tylko w miejscu i na czas pracy. Poza pracą, nikt się nikim nie interesuje i nawet ludzie nie znają swojego stylu życia.
Ja tak mam, pracując u znajomego, gdzie, poza pracą, on mnie nie odwiedza w domu, nie chodzi ze mną nigdzie i moje życie jego nie interesuje.
W poprzednich miejscach pracy też tak samo było. Zdarza się ( jeżeli ktoś będzie miał do tego szczęście ), że pozna ktoś ludzi w miejscu, czy w miejscach pracy, z którymi się, również poza pracą zaprzyjaźni.
To nie jest tylko praca, ale też, bliskie znajomości, częste spotykanie się, pomaganie sobie, wzajemnie. Ja nie miałem nigdy takiego szczęścia, pracując w różnych miejscach, żebym się z kimś zaprzyjaźnił prawdziwie.
To są często tylko "luźne znajomości", na zasadzie: znajomy, kolega i nic więcej. Nie jest to na tyle bliska i przyjacielska znajomość, ale też relacje, żeby osoby takie sobie pomagały, nie były wobec siebie obojętne.
Takie rzeczy się odczuwa i widzi.
Ja nawet samotnie spędzę zbliżające się ŚWIĘTA, gdzie będę sam w domu. Zresztą, ja już od paru, ładnych lat spędzam każde święta samotnie i nikt mnie wtedy nie odwiedza.
No ale akurat mam taką sytuację, że nie jest ciekawie. Chciałbym, żeby było inaczej, ale to jest trudne.
Powiedzenie: "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" nie sprawdza się do końca. Często się tylko tak mówi, ale są osoby bardzo biedne, nie mające niczego, do tego z problemami, które tych "przyjaciół" przy sobie nie mają.
Są oczywiście różni znajomy i każdy ma jakichś znajomych, ale na takich ludzi często nie można liczyć. Czasem też jest tak, że ktoś pracuje, w jakimś miejscu, ma tam znajomych, współpracowników, są relacje, ale tylko w miejscu i na czas pracy. Poza pracą, nikt się nikim nie interesuje i nawet ludzie nie znają swojego stylu życia.
Ja tak mam, pracując u znajomego, gdzie, poza pracą, on mnie nie odwiedza w domu, nie chodzi ze mną nigdzie i moje życie jego nie interesuje.
W poprzednich miejscach pracy też tak samo było. Zdarza się ( jeżeli ktoś będzie miał do tego szczęście ), że pozna ktoś ludzi w miejscu, czy w miejscach pracy, z którymi się, również poza pracą zaprzyjaźni.
To nie jest tylko praca, ale też, bliskie znajomości, częste spotykanie się, pomaganie sobie, wzajemnie. Ja nie miałem nigdy takiego szczęścia, pracując w różnych miejscach, żebym się z kimś zaprzyjaźnił prawdziwie.
To są często tylko "luźne znajomości", na zasadzie: znajomy, kolega i nic więcej. Nie jest to na tyle bliska i przyjacielska znajomość, ale też relacje, żeby osoby takie sobie pomagały, nie były wobec siebie obojętne.
Takie rzeczy się odczuwa i widzi.
Ja nawet samotnie spędzę zbliżające się ŚWIĘTA, gdzie będę sam w domu. Zresztą, ja już od paru, ładnych lat spędzam każde święta samotnie i nikt mnie wtedy nie odwiedza.
No ale akurat mam taką sytuację, że nie jest ciekawie. Chciałbym, żeby było inaczej, ale to jest trudne.
Jestem sobie.