Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Małe sukcesy
#1
Kropla drąży skałę. Czy odnieśliście jakieś małe sukcesy, sukcesiki w walce z fobią? 

Ja owszem Smile

Kiedyś na przykład nie potrafiłem zadzwonić z życzeniami bożonarodzeniowymi do babci, z życzeniami urodzinowymi do ciotki, itd. Dzisiaj już umiem dzwonić do dalszej rodziny bez oporów, a z jedną ciotką nawet esemesuję od czasu do czasu i posyłam jej zdjęcia z wycieczek. Mam jeszcze kilka takich sukcesików, które bardzo mnie cieszą, ale napiszę o nich później. A tymczasem jestem bardzo ciekaw Waszych  Smile
Odpowiedz
#2
- kiedyś bałam się jeździć autobusami i tramwajami
- z tych samych powodów bałam się różnego rodzaju poczekalni

Dziś już obojętnie Big Grin

Z rozmowami przez telefon nadal mam problem (z pogaduszkami, bo z rozmową w celu załatwienia konkretnej sprawy nie mam problemu).

Ale dziś zaliczyłam sukces - zadzwoniłam do dziewczyny, którą poznałam na jednym forum i dobrze nam się rozmawiało przez ponad 25 minut Big Grin to mój życiowy rekord rozmowy przez telefon. Średnio moje połączenia trwają 30 sek. - 3min.
Odpowiedz
#3
(06-09-2018, 13:50 )EyeBlink napisał(a): - kiedyś bałam się jeździć autobusami i tramwajami
- z tych samych powodów bałam się różnego rodzaju poczekalni

Dziś już obojętnie Big Grin

Z rozmowami przez telefon nadal mam problem (z pogaduszkami, bo z rozmową w celu załatwienia konkretnej sprawy nie mam problemu).

Ale dziś zaliczyłam sukces - zadzwoniłam do dziewczyny, którą poznałam na jednym forum i dobrze nam się rozmawiało przez ponad 25 minut Big Grin to mój życiowy rekord rozmowy przez telefon. Średnio moje połączenia trwają 30 sek. - 3min.

Też mam problem z komunikają miejską, ale już na pewno dużo mniejszy niz kiedyś. Ale musze mieć całą listę przystanków przed sobą, bo panikuje jak nie widzę, za ile muszę wysiąść.
Ale chyba z rozmowami przez telefon sie chyba nigdy nie przełame :Smileięc gratuluję Tobie Heart
Odpowiedz
#4
Dla mnie rozmowa przez tel. nie jest już tak stresująca jak kiedyś, wtedy zawsze jak dzwoniłem do kogoś nieznajomego to modliłem się o to żeby nie odbierał/a. Kilka lat temu nie pomyślałbym nawet że będę też chodził na basen a teraz regularnie jeżdżę co tydzień ale niewielki stres pozostaje.
Odpowiedz
#5
mogę dzwonić ale najlepiej bez publiczności
Odpowiedz
#6
Siedem miesięcy bez leków (poza trzykrotnym zażyciem lorafenu). Muszę uczciwie stwierdzić, że jest tak samo jak podczas ich brania chociaż nie zażywałem dużych dawek antydepresantu to zjazd miałem ogromny. No ale wiedziałem, że tak będzie i starałem się za dużo nad sobą nie użalać. Okres też był odpowiedni bo było lato (zimy nie polecam bo jest zbyt dołująca i opcje na zabicie czasu są ograniczone) i miałem dużo wolnego więc większość czasu poświęciłem na sport (piłka, kosz, rower) grałem też w sparingach piłkarskich co pozwoliło mi się oswoić nieco ze stresem i lękiem przed wystawieniem się na świecznik. oczywiście nie uległem cudownemu uzdrowieniu i mam swoje problemy a głównym jest telepiące się łapy w stresie co może wywołać nawet wspólny posiłek w pracy no ale... ja pierdole przecież nie żre już leków co kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia
Odpowiedz
#7
Moje małe sukcesy to rozmowa przez telefon, ostatnio nie dzwonię nigdzie gdy nie muszę ale kiedy naprawdę potrzebuję zadzwonić i np zorganizować coś długo ze sobą walczę by się przemóc..
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości