16-09-2020, 18:32
Ja, aktualnie mam leki przeciwdepresyjne i przeciw natręctwom, które już od ponad pół roku biorę.
Jeszcze przed sytuacją pandemiczną, jeździłem normalnie do: Poradni Zdrowia Psychicznego, do przychodni w innym, powiatowym mieście.
Na wizyty z psychiatrą.
A teraz to są tylko telefoniczne porady i jeszcze nie ma chyba wizyt, normalnych w przychodni.
Mam jeszcze trzy pudełka leków, o nazwie "Paroxinor" (podobno na rynku dobre leki na natręctwa myślowe).
Jestem na pewno spokojniejszy po tych lekach, ale tak do końca problem natręctw myślowych nie zniknie.
Zawsze to gdzieś już w głowie, w mózgu pozostanie na zawsze.
Takie leki mogą tylko trochę pomóc, minimalnie, ale całkowicie problemu nie zwalczą.
Nie ma cudów na to.
Jest jakaś, minimalna poprawa, ale na więcej nie ma co liczyć.
Ja miałem ponad 6 lat w ogóle przerwy od tych leków, bo jak wtedy brałem te same leki, to miałem stany w miarę dobre, ale też nie chciałem się tak często zatruwać tymi lekami.
Dlatego je odstawiłem.
Powróciłem do leków po tych latach i już od ponad pół roku mam leki, ale jak na razie nie ma jakiejś, znaczącej zmiany.
Ja już mam taki charakter, od urodzenia, że zawsze się czymś przejmuje, o czymś potrafię często myśleć, co mi nie daje spokoju.
Leki, to tylko pomoc doraźna, ale nie ma co liczyć na cud...
Jeszcze przed sytuacją pandemiczną, jeździłem normalnie do: Poradni Zdrowia Psychicznego, do przychodni w innym, powiatowym mieście.
Na wizyty z psychiatrą.
A teraz to są tylko telefoniczne porady i jeszcze nie ma chyba wizyt, normalnych w przychodni.
Mam jeszcze trzy pudełka leków, o nazwie "Paroxinor" (podobno na rynku dobre leki na natręctwa myślowe).
Jestem na pewno spokojniejszy po tych lekach, ale tak do końca problem natręctw myślowych nie zniknie.
Zawsze to gdzieś już w głowie, w mózgu pozostanie na zawsze.
Takie leki mogą tylko trochę pomóc, minimalnie, ale całkowicie problemu nie zwalczą.
Nie ma cudów na to.
Jest jakaś, minimalna poprawa, ale na więcej nie ma co liczyć.
Ja miałem ponad 6 lat w ogóle przerwy od tych leków, bo jak wtedy brałem te same leki, to miałem stany w miarę dobre, ale też nie chciałem się tak często zatruwać tymi lekami.
Dlatego je odstawiłem.
Powróciłem do leków po tych latach i już od ponad pół roku mam leki, ale jak na razie nie ma jakiejś, znaczącej zmiany.
Ja już mam taki charakter, od urodzenia, że zawsze się czymś przejmuje, o czymś potrafię często myśleć, co mi nie daje spokoju.
Leki, to tylko pomoc doraźna, ale nie ma co liczyć na cud...
Jestem sobie.