Koleżanko Dzika, jeszcze raz wyjaśnię, że ja nie mam negatywnego myślenia.
Tak to odebrałaś. To, że ja opowiadałem o swoich przeżyciach, o trudnej sytuacji z przeszłości, o trudnościach, to nie oznacza, że ja jestem pesymistą.
Opowiadanie swojej historii z życia, nie oznacza: narzekania i pesymizmu. Staram się to wyjaśnić prawidłowo.
A czy to będzie dobrze odebrane, czy też nie, to już ja na to wpływu nie mam.
Jeżeli chodzi o te, plany, to ja nie mam problemu z realizacją jakichś, drobnych planów, jak: zwykłe wyjście do sklepów, czy pojechanie do jakiegoś miasta, do jakichś miejscowości.
Każdy ma możliwość zrealizowania takich planów, bo są to "drobne" plany. Oczywiście, jeżeli jest potrzeba, by coś zrealizować, bo, na darmo raczej nikt czegoś nie robi.
Jeżeli chodzi o poważniejsze plany, to już dla niektórych może być problem. Można coś zaplanować i potem z tego zrezygnować. Też nie widzę w tym niczego złego, jeżeli ktoś, planując coś, czegoś potem nie zrealizuje, jeżeli na tym nic nie traci.
Bez przesady.
Plany na coś muszą mieć sens. Musi być potrzeba planowania.
Więc, koleżanka mnie chyba inaczej zrozumiała? Ale sprawy finansowe też mają znaczenie, bo są takie PLANY, które wymagają większych kosztów. Jeżeli nie ma na to pieniędzy, to się rezygnuje z takich planów i tyle.
Tak to odebrałaś. To, że ja opowiadałem o swoich przeżyciach, o trudnej sytuacji z przeszłości, o trudnościach, to nie oznacza, że ja jestem pesymistą.
Opowiadanie swojej historii z życia, nie oznacza: narzekania i pesymizmu. Staram się to wyjaśnić prawidłowo.
A czy to będzie dobrze odebrane, czy też nie, to już ja na to wpływu nie mam.
Jeżeli chodzi o te, plany, to ja nie mam problemu z realizacją jakichś, drobnych planów, jak: zwykłe wyjście do sklepów, czy pojechanie do jakiegoś miasta, do jakichś miejscowości.
Każdy ma możliwość zrealizowania takich planów, bo są to "drobne" plany. Oczywiście, jeżeli jest potrzeba, by coś zrealizować, bo, na darmo raczej nikt czegoś nie robi.
Jeżeli chodzi o poważniejsze plany, to już dla niektórych może być problem. Można coś zaplanować i potem z tego zrezygnować. Też nie widzę w tym niczego złego, jeżeli ktoś, planując coś, czegoś potem nie zrealizuje, jeżeli na tym nic nie traci.
Bez przesady.
Plany na coś muszą mieć sens. Musi być potrzeba planowania.
Więc, koleżanka mnie chyba inaczej zrozumiała? Ale sprawy finansowe też mają znaczenie, bo są takie PLANY, które wymagają większych kosztów. Jeżeli nie ma na to pieniędzy, to się rezygnuje z takich planów i tyle.
Jestem sobie.