Spotkałem go (mewa pisklak) wczoraj na dachu na garażu. Nie mam pojęcia jak się tam znalazł, bo prawdopodobnie nie potrafił jeszcze latać, ale nie byłem w stanie mu w żadnej sposób pomóc I prawdopodobnie nie przetrwał wczorajszej burzy. Matka natura nie zna litości.
--
Jednak żyje. Dorosła mewa z nim po dachu chodzi.