Według mnie to jest osobliwa i niepotrzebna kłótnia.
https://dorzeczy.pl/opinie/189389/obozy-...karki.html
Mam wrażenie że ludzie nie znają własnej historii i historii własnego kraju.
Coś mi się tak wydaje, że raczej część bardziej świadomych osób ani nawet nie chciała zrozumieć tego zdania czy całego tekstu który żywo komentuje i się oburza.
Jeśli jednak nawet się już tak upierać przy jednym zdaniu które powoduje tak olbrzymie nieporozumienie, tak gigantyczne emocje i życzenia śmierci to kluczowe jest tu słowo " masowych".
Czyli nie że w obozach koncentracyjnych nie było Polaków, wiadomo że po Żydach byli drugą najbardziej poszkodowaną grupą narodowościową ale chodzi o skalę.
Co innego wpakować do obozów koncentracyjnych ok. 100 % danej grupy etnicznej jak było w przypadku Żydów a co innego umieścić tam 10 % etnicznie polskiej ludności.
Skoro umieszczono 10 % to chyba wiadomo że pozostałe 90 % Polaków było wolne, wolne od obozów.
Tak, jak na warunki okupacyjne większość Polaków nie znajdującą się w obozach koncentracyjnych mogła względnie normalnie żyć zestawiając to z losem obozów koncentracyjnych.
Czy na prawdę trzeba przypominać że tam ( w obozach koncentracyjnych) głodzono ludzi, znęcano się nad fizycznie i psychicznie, panowała plaga chorób zakaźnych, gwałtów, nie wspominając o krematoriach?
Tak podczas okupacji Polacy zazwyczaj pracowali, nie przymusowo u Niemca ale u siebie.
To wystarczy przeczytać teksty czy opowieści ówczesnych polskich gospodarzy którzy przecież sami podają że podczas okupacji pracowali na polu, w gospodarstwie itd.
Sam jestem z rodziny rolniczej i znam historie opowiadaną przez dziadków i pradziadków. Tak oni też pracowali. Nie, nie w normalnym kraju, w okupowanym kraju, w okolicy stacjonowali Niemcy, patrolowali te tereny, wprowadzili swoje prawo, za jego nieprzestrzeganie groziły surowe kary. Tak, to nie było też normalne prawo tylko takie które wprowadza się w kraju podbitym.
To nie jest jakaś wymyślona historia tylko prawdziwa. Również obecna w polskiej historiografii. To nie to że ktoś się uwziął na Polaków.
Skrajnie zmanipulowano tekst tej kobiety. Zrobiono jej krzywdę.
Powiem tak, w Polsce jest jakiś niebywały problem porozmawiać o historii czy nawet cokolwiek napisać o tej historii, tak żeby było w miarę spokojnie, tak żeby nie trzeba było tłumaczyć się z oczywistości a nawet z CZYJEJŚ manipulacji.
Trzeba by uprawiać niesłychaną wręcz łopatologię i to jeszcze w dodatku taką żeby wszystko znajdowało się w jednym krótkim zdaniu. Tak żeby ktoś w razie czego nie wyciął tego jednego zdania i nie organizował niesamowitej nagonki. Chyba rzeczywiście jest coś takiego że w jednym i tym samym języku nie jesteśmy się w stanie zrozumieć a lepiej wychodzą nam kłótnie.
Nawet jak ta kobieta próbowała to wyjaśnić później na twiterze, napisała w skrócie jaki jest błąd w odbiorze, to i tak wiele osób tego nie rozumie. Próbowała coś dalej ale zleciało się jej na profil tyle osób wyzywających, z apelami nawet o jej zamordowanie że wolała usunąć profil.
Nie, Polacy nie znajdowali się w tak opłakanym, dramatycznym położeniu jak Żydzi wtedy, szkoda nawet temu zaprzeczać.
To nie jest jakaś niechęć do polski jak to próbuje nazywać na przykład portal braci Karnowskich.
Na jakieś chwilowe potrzeby polityczno-medialne nie twórzmy jakiejś nowej historii której nie było. Bo również i stanie to w opozycji do polskiej historiografii i tego co sama zbadała i stwierdziła.
Tak, Ci co kłócą się z podstawowymi wręcz faktami historycznymi, wychodzą właściwie na wariatów, będą oskarżani o kłamstwo oświęcimskie.
W gruncie rzeczy ta kobieta nie napisała nic szokującego czy skandalicznego. Jeśli tak to będziemy musieli w takim razie napisać program nauczania od nowa tak żeby nauczycielki które wykładają ten stary nie miały takich problemów jak ta publicystka.
Bo przy takim postępowaniu to one też będą zwyzywane, znienawidzone, będą się bały o swoje życie.
Skończmy się wreszcie bawić w taktykę jednego zdania i dodawania do niego krzywych, absurdalnych wręcz interpretacji by nie powiedzieć że kłamstw, w dodatku na tak ważne, wrażliwe kwestie. To już jest niszczenie ludzi.
Ta kobieta nie będzie mogła spokojnie przejść ulicą sądząc po tym co działo się na jej profilu, co można zaobserwować w komentarzach na różnych stronach, choćby na przykład na " Do Rzeczy". Co więcej tak naprawdę za nic. Robi się w tym kraju coraz bardziej groteskowo.
Jak ktoś nie umie cytować niech tego nie robi, jak nie posiada dobrej woli przy cytowaniu i tzw komentowaniu tego co sam zacytował niech tego nie czyni.
Jak nie umie czytać całych tekstów ze zrozumieniem albo mu się nie chce to też niech tego nie robi.
Przestańmy korzystać z "gotowców" na twiterze, czy innych mediach społecznościowych, z gotowców w postaci nagłówków na niektórych portalach a mowa tu zwykle o stronach zwykle jawnie sprzyjających danej opcji politycznej, które same uczestniczą w propagandzie.
Powiedzmy sobie szczerze, mało komu chce się cokolwiek sprawdzać i zestawiać z posiadaną wiedzą. Panuje informacyjny pośpiech sprzyjający dezinformacji a z tego biorą się zbyt głębokie podziały i właśnie takie sytuacje jak ta, między innymi.
Ludziom nie chce się myśleć, wolą chłonąć, przyjmować od razu jako swoje i przeżywać, można by rzec że morderczo przeżywać.
Myślę że zmierzamy w stronę tematycznego paraliżu. Strach będzie cokolwiek prawdziwego napisać, wypowiedzieć się żeby nie zostać odsądzonym od czci i wiary, żeby nie zostać wykreślonym z tego społeczeństwa, narodu.
https://dorzeczy.pl/opinie/189389/obozy-...karki.html
Mam wrażenie że ludzie nie znają własnej historii i historii własnego kraju.
Coś mi się tak wydaje, że raczej część bardziej świadomych osób ani nawet nie chciała zrozumieć tego zdania czy całego tekstu który żywo komentuje i się oburza.
Jeśli jednak nawet się już tak upierać przy jednym zdaniu które powoduje tak olbrzymie nieporozumienie, tak gigantyczne emocje i życzenia śmierci to kluczowe jest tu słowo " masowych".
Czyli nie że w obozach koncentracyjnych nie było Polaków, wiadomo że po Żydach byli drugą najbardziej poszkodowaną grupą narodowościową ale chodzi o skalę.
Co innego wpakować do obozów koncentracyjnych ok. 100 % danej grupy etnicznej jak było w przypadku Żydów a co innego umieścić tam 10 % etnicznie polskiej ludności.
Skoro umieszczono 10 % to chyba wiadomo że pozostałe 90 % Polaków było wolne, wolne od obozów.
Tak, jak na warunki okupacyjne większość Polaków nie znajdującą się w obozach koncentracyjnych mogła względnie normalnie żyć zestawiając to z losem obozów koncentracyjnych.
Czy na prawdę trzeba przypominać że tam ( w obozach koncentracyjnych) głodzono ludzi, znęcano się nad fizycznie i psychicznie, panowała plaga chorób zakaźnych, gwałtów, nie wspominając o krematoriach?
Tak podczas okupacji Polacy zazwyczaj pracowali, nie przymusowo u Niemca ale u siebie.
To wystarczy przeczytać teksty czy opowieści ówczesnych polskich gospodarzy którzy przecież sami podają że podczas okupacji pracowali na polu, w gospodarstwie itd.
Sam jestem z rodziny rolniczej i znam historie opowiadaną przez dziadków i pradziadków. Tak oni też pracowali. Nie, nie w normalnym kraju, w okupowanym kraju, w okolicy stacjonowali Niemcy, patrolowali te tereny, wprowadzili swoje prawo, za jego nieprzestrzeganie groziły surowe kary. Tak, to nie było też normalne prawo tylko takie które wprowadza się w kraju podbitym.
To nie jest jakaś wymyślona historia tylko prawdziwa. Również obecna w polskiej historiografii. To nie to że ktoś się uwziął na Polaków.
Skrajnie zmanipulowano tekst tej kobiety. Zrobiono jej krzywdę.
Powiem tak, w Polsce jest jakiś niebywały problem porozmawiać o historii czy nawet cokolwiek napisać o tej historii, tak żeby było w miarę spokojnie, tak żeby nie trzeba było tłumaczyć się z oczywistości a nawet z CZYJEJŚ manipulacji.
Trzeba by uprawiać niesłychaną wręcz łopatologię i to jeszcze w dodatku taką żeby wszystko znajdowało się w jednym krótkim zdaniu. Tak żeby ktoś w razie czego nie wyciął tego jednego zdania i nie organizował niesamowitej nagonki. Chyba rzeczywiście jest coś takiego że w jednym i tym samym języku nie jesteśmy się w stanie zrozumieć a lepiej wychodzą nam kłótnie.
Nawet jak ta kobieta próbowała to wyjaśnić później na twiterze, napisała w skrócie jaki jest błąd w odbiorze, to i tak wiele osób tego nie rozumie. Próbowała coś dalej ale zleciało się jej na profil tyle osób wyzywających, z apelami nawet o jej zamordowanie że wolała usunąć profil.
Nie, Polacy nie znajdowali się w tak opłakanym, dramatycznym położeniu jak Żydzi wtedy, szkoda nawet temu zaprzeczać.
To nie jest jakaś niechęć do polski jak to próbuje nazywać na przykład portal braci Karnowskich.
Na jakieś chwilowe potrzeby polityczno-medialne nie twórzmy jakiejś nowej historii której nie było. Bo również i stanie to w opozycji do polskiej historiografii i tego co sama zbadała i stwierdziła.
Tak, Ci co kłócą się z podstawowymi wręcz faktami historycznymi, wychodzą właściwie na wariatów, będą oskarżani o kłamstwo oświęcimskie.
W gruncie rzeczy ta kobieta nie napisała nic szokującego czy skandalicznego. Jeśli tak to będziemy musieli w takim razie napisać program nauczania od nowa tak żeby nauczycielki które wykładają ten stary nie miały takich problemów jak ta publicystka.
Bo przy takim postępowaniu to one też będą zwyzywane, znienawidzone, będą się bały o swoje życie.
Skończmy się wreszcie bawić w taktykę jednego zdania i dodawania do niego krzywych, absurdalnych wręcz interpretacji by nie powiedzieć że kłamstw, w dodatku na tak ważne, wrażliwe kwestie. To już jest niszczenie ludzi.
Ta kobieta nie będzie mogła spokojnie przejść ulicą sądząc po tym co działo się na jej profilu, co można zaobserwować w komentarzach na różnych stronach, choćby na przykład na " Do Rzeczy". Co więcej tak naprawdę za nic. Robi się w tym kraju coraz bardziej groteskowo.
Jak ktoś nie umie cytować niech tego nie robi, jak nie posiada dobrej woli przy cytowaniu i tzw komentowaniu tego co sam zacytował niech tego nie czyni.
Jak nie umie czytać całych tekstów ze zrozumieniem albo mu się nie chce to też niech tego nie robi.
Przestańmy korzystać z "gotowców" na twiterze, czy innych mediach społecznościowych, z gotowców w postaci nagłówków na niektórych portalach a mowa tu zwykle o stronach zwykle jawnie sprzyjających danej opcji politycznej, które same uczestniczą w propagandzie.
Powiedzmy sobie szczerze, mało komu chce się cokolwiek sprawdzać i zestawiać z posiadaną wiedzą. Panuje informacyjny pośpiech sprzyjający dezinformacji a z tego biorą się zbyt głębokie podziały i właśnie takie sytuacje jak ta, między innymi.
Ludziom nie chce się myśleć, wolą chłonąć, przyjmować od razu jako swoje i przeżywać, można by rzec że morderczo przeżywać.
Myślę że zmierzamy w stronę tematycznego paraliżu. Strach będzie cokolwiek prawdziwego napisać, wypowiedzieć się żeby nie zostać odsądzonym od czci i wiary, żeby nie zostać wykreślonym z tego społeczeństwa, narodu.