Czy ta książka namiesza na scenie politycznej?
Może też namieszać na scenie celebryckiej oraz dziennikarskiej ale także w biznesie.
https://ksiazki.wp.pl/chlopaki-z-dubaju-...946280608a
Zarzuty są mocne, może nawet za mocne. Dotyczą męskiej prostytucji.
Pytanie czy można tak bezkrytycznie wierzyć męskim prostytutkom? Powiedzmy sobie szczerze, nie słynną z wielkiej prawdomówności a za kilka tysięcy złotych są w stanie robić wiele rzeczy w tym nie tylko kłamać.
Że jakieś informacje przewijają się na przykład w kartotekach policyjnych czy nawet w prokuraturze nie od razu oznacza że to jest prawda. Oznacza to tyle że męskie prostytutki złożyły tego typu zeznania. Jeszcze pytania czy w przypadku z każdej z tych wymienionych osób, oskarżanych o korzystanie z tego typu usług można powiedzieć że ktoś złożył takie zeznania. Równie dobrze może to dotyczyć na przykład kilka osób. Reszta to mogą być informacje czy rozmowy zebrane na ulicy.
Jeśli na drodze policyjno-prokuratorsko-sądowej nic się dalej nie dzieje w tego typu sprawach to najprawdopodobniej oznacza że nie udało się potwierdzić zebranych informacji, weryfikacja przebiegła negatywnie. Nie zebrano przekonującego materiału dowodowego jeśli można mówić o jakimkolwiek materiale dowodowym.
Muszą być twarde dowody. W sądzie można dość łatwo podważyć wiarygodność takich osób, domniemanych świadków.
Na przykład co do Zbigniewa S.
Wiadomo o kogo chyba chodzi, znanego miłośnika Zbigniewa Ziobry i partii rządzącej.
On to bardziej zaszkodził osobom korzystającym z męskiej prostytucji oraz tym czerpiącym z tego określone zyski, starał się naświetlać i walczyć z tym procederem. Ma pewne kontakty w tego typu środowiskach. Bardziej jestem w stanie uwierzyć że tutaj ktoś postanowił się na Zbigniewie S. zemścić, niektóre osoby za jego działalność mogły się nieźle zdenerwować. Jeśli to tak można nazwać to w tamtym czasie "biznes" przez niego szedł gorzej.
Z tego co sam opowiadał to rozmawiał z męskimi prostytutkami. Jeśli wiec zaprosił jedną taką osobę czy dwie do pokoju, czy do samochodu to ktoś jest w stanie na przykład przekuć to w zarzut że spotykał się z nimi na seks. Tyle że to mogło być i najprawdopodobniej było tylko zbieranie potrzebnych informacji.
Można się tam jakoś pewnie kierować wizerunkiem Zbigniewa S. który sam sobie stworzył, jest za niego odpowiedzialny, można mu wiele rzeczy zarzucić ale wątpię że akurat korzystanie z męskiej prostytucji, w sensie dosłownym.
Piotr Krysiak raczej może się spodziewać wielu pozwów za tę książkę.
Może też namieszać na scenie celebryckiej oraz dziennikarskiej ale także w biznesie.
https://ksiazki.wp.pl/chlopaki-z-dubaju-...946280608a
Zarzuty są mocne, może nawet za mocne. Dotyczą męskiej prostytucji.
Pytanie czy można tak bezkrytycznie wierzyć męskim prostytutkom? Powiedzmy sobie szczerze, nie słynną z wielkiej prawdomówności a za kilka tysięcy złotych są w stanie robić wiele rzeczy w tym nie tylko kłamać.
Że jakieś informacje przewijają się na przykład w kartotekach policyjnych czy nawet w prokuraturze nie od razu oznacza że to jest prawda. Oznacza to tyle że męskie prostytutki złożyły tego typu zeznania. Jeszcze pytania czy w przypadku z każdej z tych wymienionych osób, oskarżanych o korzystanie z tego typu usług można powiedzieć że ktoś złożył takie zeznania. Równie dobrze może to dotyczyć na przykład kilka osób. Reszta to mogą być informacje czy rozmowy zebrane na ulicy.
Jeśli na drodze policyjno-prokuratorsko-sądowej nic się dalej nie dzieje w tego typu sprawach to najprawdopodobniej oznacza że nie udało się potwierdzić zebranych informacji, weryfikacja przebiegła negatywnie. Nie zebrano przekonującego materiału dowodowego jeśli można mówić o jakimkolwiek materiale dowodowym.
Muszą być twarde dowody. W sądzie można dość łatwo podważyć wiarygodność takich osób, domniemanych świadków.
Na przykład co do Zbigniewa S.
Wiadomo o kogo chyba chodzi, znanego miłośnika Zbigniewa Ziobry i partii rządzącej.
On to bardziej zaszkodził osobom korzystającym z męskiej prostytucji oraz tym czerpiącym z tego określone zyski, starał się naświetlać i walczyć z tym procederem. Ma pewne kontakty w tego typu środowiskach. Bardziej jestem w stanie uwierzyć że tutaj ktoś postanowił się na Zbigniewie S. zemścić, niektóre osoby za jego działalność mogły się nieźle zdenerwować. Jeśli to tak można nazwać to w tamtym czasie "biznes" przez niego szedł gorzej.
Z tego co sam opowiadał to rozmawiał z męskimi prostytutkami. Jeśli wiec zaprosił jedną taką osobę czy dwie do pokoju, czy do samochodu to ktoś jest w stanie na przykład przekuć to w zarzut że spotykał się z nimi na seks. Tyle że to mogło być i najprawdopodobniej było tylko zbieranie potrzebnych informacji.
Można się tam jakoś pewnie kierować wizerunkiem Zbigniewa S. który sam sobie stworzył, jest za niego odpowiedzialny, można mu wiele rzeczy zarzucić ale wątpię że akurat korzystanie z męskiej prostytucji, w sensie dosłownym.
Piotr Krysiak raczej może się spodziewać wielu pozwów za tę książkę.