(26-04-2021, 17:53 )DziedzicPruski napisał(a):(26-04-2021, 12:36 )Odporny napisał(a): Polityk w ogóle nie powinien siedzieć w rządzie tylko dla korzyści finansowych albo w ogóle dla korzyści.Też tak uważam, ale gdybym miał okazję dorwać się do koryta, to byłbym takim samym wieprzem jak oni wszyscy.
Ponad 400 mld długu i to tylko w 2 lata
https://www.money.pl/gospodarka/dlug-pub...0288a.html
Oczywiście, bo ludzie potrafią nie być szczerzy i zmieniają myślenie pod wpływem danej sytuacji i okoliczności. Ja mam np. jakiegoś znajomego, który jest zwykłym pracownikiem za grosze i też krytykuje złodziejski rząd, że: okradają go z wyższych podatków, że wprowadzają niesprawiedliwe ustawy i nierówność społeczną.
Ale jego przekonanie na ten temat by się zmieniło, gdyby on startował w wyborach do rządu i wybrano by go na jakiegoś posła lub ministra. Zacząłby się zachowywać tak samo i robić to samo, co inni w jego rządzie, bo byłby już w innej sytuacji, miałbym immunitet, który by go chronił.
Wtedy to on miałby "wywalone" na słowa, które krytykował rząd jeszcze za zwykłego biedaka.
A dużo albo wszystko mogą zmienić pieniądze i stanowisko. Gdyby w rządzie dostawał po kilaknaście tysięcy miesięcznie pieniędzy od podatników, to za taką kasę chętnie by zapomniał o tych słowach i o krytyce rządu złodziejskiego.
Duże pieniądze często ludzi zmieniają, ale na gorsze niestety.
To tak wygląda, jak jest pokusa dobrego pieniądza.
No a dług publiczny Polski też się nie wziął znikąd. Od lat rządy zadłużały Polskę, bo zawsze było mało i mało środków na różne cele.
I PiS kontynuuje dalej zadłużanie kraju, a zadłużyć kraj tylko w dwa lata na takie miliardy złotych, to już nawet nie jest kpina.
Tak jak to wynika z artykułu który został tutaj podany.
Pożyczają ogromne środki z Unii Europejskiej, bo to, co dostaje Polska w "dotacjach" unijnych, to są za małe środki jak na ogromne potrzeby w Polsce.
Widzą w rządzie, że dostają zbyt mało no to jeszcze, dodatkowo pożyczają, ale nie jest to spłacane, bo już nie ma z czego.
Własne środki z budżetu są wydawane, w ogromnych miliardach złotych przede wszystkim na te programu PLUS, co tylko zwiększa inflację i powoduje wzrost podatków szczególnie tym najbiedniejszym, samotnym i bez rodzin.
Bo warto zauważyć ( oni w rządzie o tym głośno ludziom nie powiedzą, z cwaniactwa ), ze z jednej strony w mediach informują: "jak to się zmniejszyło w Polsce ubóstwo dzięki właśnie: 500 plus, 300 plus, dodatki dla emerytów biednych i dla niepełnosprawnych ze znacznym stopniem niepełnosprawności. I tak naprawdę, państwo wydaje na nich podwójnie, bo tacy ludzie już od wielu lat mieli świadczenia socjalne, które im przysługiwały, co miesiąc i tu jeszcze, dodatkowo kolejne środki: 500 zł. dla takich ludzi, co tylko zwiększyło wydatki budżetu. A i tak ci ludzie są bardzo biedni, bo nie nadają się do żadnej pracy, nie są zdolni przez niepełnosprawność i żyją w biedzie.
Z drugiej strony, wielu samotnych ludzi bez rodzin nie dostaje od rządu niczego, bo się nie należy i żyją w ubóstwie nadal, bo albo mają prace, albo jej nie mają, a jak nawet mają gdzieś prace, to też pracują tylko dorywczo za marne pieniądze, gdzie tylko mogą.
Ubóstwo nadal jest w Polsce, mimo wprowadzenia tych "plusowych" programów, ale to jest skierowane do wybranych przez rząd.
Wiadomo, że niektórym się nie należy złotówka od rządu.
A najbardziej nierówne i niezrozumiałe jest dla mnie skierowanie "500 plus" dla zamożnych rodzin, którzy mają za co utrzymać rodziny.
To jest: dawanie bogatym nieuzasadnionych prezentów na koszt biednych i samotnych, którzy na takie pieniądze nie mają co liczyć.
I ten rząd właśnie, od początku swoich rządów wprowadził specjalnie: nierówność społeczną, podział na ludzi lepszych i gorszych, a dlatego to wprowadził, by utrzymał władzę, która uzależnia mentalnie i psychicznie tych ludzi w rządzie.
I oni, by władzę cały czas utrzymać, sa w stanie zadłużać dalej kraj, zabierać więcej w podatkach zwykłym ludziom pracującym i finansować z ogromnych miliardów wybranych przez ten rząd ludzi.
Oni się do tego posuwają, bo kochają władzę, która uzależnia głowę, a to jest silniejsze od wszystkiego innego.
I dla mnie tacy ludzie wymagają jakiejs terapii psychologicznej, a nawet psychiatrycznej, bo każde uzależnienie jest złe i prowadzi do upadku.
Tyle, że tam się nikt do tego szczerze nie przyzna, bo oni tego w sobie nie widzą.
Władza deprawuję głowę i jest nałóg...
Tacy ludzie nie powinni być w ogóle w rządzie i nie powinni być do tego dopuszczani, ale...
Panuje na to pewne przyzwolenie i nikt nie sprawdza, jacy ludzie, z jakim myśleniem są wybierani do rządu.
Gdyby nie było na to przyzwolenia, to tacy ludzie by nigdy się do rządu nie dostali, bo byliby sprawdzani i weryfikowani.
A nawet jeśli już się taki rząd, który jest "zdeprawowany" wybiera do polityki, to w kraju demokratycznym społeczeństwo ma pełne prawo odwołania taki rząd.
Bo sami nie zrezygnują na pewno, bo by za dużo stracili, a im to nie leży.
Jestem sobie.