02-02-2021, 10:40
Przeczytałem cały projekt ustawy odnośnie wolności mediów społecznościowych ( big techów). Chodzi jedynie o portale z minimum milionem polskich użytkowników.
Gdzie się kryją potencjalne błędy czy też przestrzeń do manipulowania?
Jak można samemu znaleźć w ustawie Przewodniczący Rady Wolności Słowa jak jej członkowie mają być wybierani większością kwalifikowaną 3/5 głosów ale w momencie kiedy dany kandydat nie osiągnie takiej liczby zostaje zarządzone następne głosowanie gdzie Sejm wybiera zwykłą większością głosów: czyli wybiera partia rządząca.
Jeśli co do Przewodniczącego są jeszcze jakieś większe wymagania tak dla członków rady zamierzają dopuścić osoby z wykształceniem prawniczym lub osobę znająca najnowsze technologie co autor ustawy Sebastian Kaleta tłumaczy jako osobę która porusza się w sferze mediów społecznościowych, memów, gifów z umiejętnością weryfikowania informacji. Tylko powierzchownie rzecz ujmując brzmi to jak specjalista. Słowo "lub" w tej części ustawy jest raczej dość ważne.
Radę publicznie ma reprezentować tylko Przewodniczy i tylko on będzie miał prawo do wypowiadania się na jej temat publicznie, pozostali członkowie już nie. Jest to ujęte dosłownie.
Prace Rady Wolności Słowa będą odbywać się na posiedzeniach niejawnych. Jest to ujęte dosłownie. Jedynie samo głosowanie będzie jawne, decyzja będzie podejmowana zwykłą większością głosów. W razie takiej samej liczby głosów rozstrzyga Przewodniczący.
Regulamin prac Rady ustala prezes UKE zwykłym zarządzeniem. W trakcie działania prac Rady będzie go mógł zmieniać. Jest to podane dosłownie.
Przed podjęciem pracy jej poszczególni członkowie będą musieli odbyć odpowiednie szkolenie które będzie organizował Przewodniczący. Jest to ujęte dosłownie.
Przewodniczący Rady będzie mógł zarówno zawieszać poszczególnych członków Rady jak i usuwać ich z Rady na wniosek własny lub stron. To też dosłownie. To co mogę dodać będzie to wpływało na przebieg głosowania. Jak można przeczytać w pozostałych punktach publicznie wtedy będzie występował Przewodniczący i on tłumaczy stanowisko. Nie wiadomo czy bardziej swoje czy pozostałych członków również.
W rolę nadrzędną nad funkcjonowaniem Rady będzie zaangażowany Przewodniczący UKE, będzie pod pewnymi względami pełnił zbliżoną rolę do Przewodniczącego Rady
https://pl.wikipedia.org/wiki/Urz%C4%85d...tronicznej
Urząd Komunikacji Elektronicznej jest administracją rządową. Nadzór nad Prezesem UKE sprawuje minister właściwy ds. informatyzacji ( obecnie minister Cyfryzacji).
Co też nie pozostaje bez znaczenia Rada podejmuje swoje decyzje na podstawie polskiego prawa a polskie prawo wydaje większość sejmowa czyli koalicja rządząca. W zależności od jakości wydawanego prawa, oraz intencji będą zależały również decyzje samej Rady.
Co ciekawe, jak można sobie zobaczyć zasady wybierania, funkcjonowania oraz zakres działania Rady Wolności Słowa w projekcie ustawy są zawarte na 6 stronach, za to obowiązki usługodawcy są zawarte na kolejnych 14 stronach.
Jak można przeczytać na pierwszej stronie projektu ustawy przepisy mają być podobne do tych jakie wprowadzono w Niemczech czy Francji. Przy czym nie precyzuje co rozumie pod pojęciem podobne i na czym mają polegać różnice.
Gdzie się kryją potencjalne błędy czy też przestrzeń do manipulowania?
Jak można samemu znaleźć w ustawie Przewodniczący Rady Wolności Słowa jak jej członkowie mają być wybierani większością kwalifikowaną 3/5 głosów ale w momencie kiedy dany kandydat nie osiągnie takiej liczby zostaje zarządzone następne głosowanie gdzie Sejm wybiera zwykłą większością głosów: czyli wybiera partia rządząca.
Jeśli co do Przewodniczącego są jeszcze jakieś większe wymagania tak dla członków rady zamierzają dopuścić osoby z wykształceniem prawniczym lub osobę znająca najnowsze technologie co autor ustawy Sebastian Kaleta tłumaczy jako osobę która porusza się w sferze mediów społecznościowych, memów, gifów z umiejętnością weryfikowania informacji. Tylko powierzchownie rzecz ujmując brzmi to jak specjalista. Słowo "lub" w tej części ustawy jest raczej dość ważne.
Radę publicznie ma reprezentować tylko Przewodniczy i tylko on będzie miał prawo do wypowiadania się na jej temat publicznie, pozostali członkowie już nie. Jest to ujęte dosłownie.
Prace Rady Wolności Słowa będą odbywać się na posiedzeniach niejawnych. Jest to ujęte dosłownie. Jedynie samo głosowanie będzie jawne, decyzja będzie podejmowana zwykłą większością głosów. W razie takiej samej liczby głosów rozstrzyga Przewodniczący.
Regulamin prac Rady ustala prezes UKE zwykłym zarządzeniem. W trakcie działania prac Rady będzie go mógł zmieniać. Jest to podane dosłownie.
Przed podjęciem pracy jej poszczególni członkowie będą musieli odbyć odpowiednie szkolenie które będzie organizował Przewodniczący. Jest to ujęte dosłownie.
Przewodniczący Rady będzie mógł zarówno zawieszać poszczególnych członków Rady jak i usuwać ich z Rady na wniosek własny lub stron. To też dosłownie. To co mogę dodać będzie to wpływało na przebieg głosowania. Jak można przeczytać w pozostałych punktach publicznie wtedy będzie występował Przewodniczący i on tłumaczy stanowisko. Nie wiadomo czy bardziej swoje czy pozostałych członków również.
W rolę nadrzędną nad funkcjonowaniem Rady będzie zaangażowany Przewodniczący UKE, będzie pod pewnymi względami pełnił zbliżoną rolę do Przewodniczącego Rady
https://pl.wikipedia.org/wiki/Urz%C4%85d...tronicznej
Urząd Komunikacji Elektronicznej jest administracją rządową. Nadzór nad Prezesem UKE sprawuje minister właściwy ds. informatyzacji ( obecnie minister Cyfryzacji).
Co też nie pozostaje bez znaczenia Rada podejmuje swoje decyzje na podstawie polskiego prawa a polskie prawo wydaje większość sejmowa czyli koalicja rządząca. W zależności od jakości wydawanego prawa, oraz intencji będą zależały również decyzje samej Rady.
Co ciekawe, jak można sobie zobaczyć zasady wybierania, funkcjonowania oraz zakres działania Rady Wolności Słowa w projekcie ustawy są zawarte na 6 stronach, za to obowiązki usługodawcy są zawarte na kolejnych 14 stronach.
Jak można przeczytać na pierwszej stronie projektu ustawy przepisy mają być podobne do tych jakie wprowadzono w Niemczech czy Francji. Przy czym nie precyzuje co rozumie pod pojęciem podobne i na czym mają polegać różnice.