Wczorajszy wywiad z Piotrem Glińskim. Zwykle politycy kryją się z takimi poglądami, nie chcą się przyznać. Czyli będzie tak jak na Węgrzech.
https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/poran...Id,4788541
Cytat : " "Tam, gdzie będzie to możliwe, najprawdopodobniej spółki państwowe powinny kupować media" - oświadczył na antenie RMF FM Piotr Gliński, zastrzegając natychmiast: "Nie sądzę, żeby było to destrukcyjne dla rynku medialnego, że będzie jakiś monopol (...) - w tej chwili jest olbrzymia przewaga mediów, które nie są w rękach kapitału związanego z polskim rządem".
Musiałem sobie aż sprawdzić video czy on tak rzeczywiście powiedział. Jednak powiedział.
W rozumieniu Piotra Glińskiego posiadanie jak największej ilości mediów związanych kapitałowo z polskim rządem to jest... ratowanie demokracji. Spółki skarbu państwa powinny kupować prywatne media.
Jest dokładnie odwrotnie ale nie będę szczególnie zdziwiony jak wyborcy PISu się nabiorą. Tam tylko rzucić hasło Niemcy i II wojna światowa a oni są się w stanie zgodzić na wszystko.
Niech zgadnę będzie to zbudowane na takich hasłach jak :
" Trzeba kupić te media żeby bronić chrześcijaństwa w Polsce"
" Trzeba kupić te media żeby bronić polskości"
" Trzeba kupić te media dla naszych dzieci i wnuków"
" Trzeba kupić te media żeby uniknąć germanizacji"
" Trzeba kupić te media żeby Polska była wielka, silna i bogata"
" Trzeba kupić te media żeby bronić Polski przed LGBT"
Plus porównania do czasów okupacji, zaborów oraz innych konfliktów międzynarodowych: " Kiedy mówili nam jak mamy myśleć, kiedy obce państwa wychowywały nam dzieci!". Do tego "Kto nie chce ten nie Polak, ten pół- Niemiec". Do tego jakieś sugestie czy nawet teksty wprost że jak jakieś zagraniczne media u nas zarabiają to jest jakiś rodzaj kradzieży Polek i Polaków.
Czyli kopiuj- wklej z Węgier z drobnymi różnicami, tam gdzie one muszą wystąpić. Zamiana z "Węgier" na "Polak", z "Węgry" na "Polskę" itd. Również z tą różnica że kiedyś Węgry same były zaborcą jako Austro-Węgry ale tam znalazły się inne przykłady historyczne.
Na Węgrzech skończyło się na tym że spadła wartość tych przejętych mediów, mają o wiele mniejszą sprzedaż niż przed kupnem, nie bardzo są się w stanie utrzymać z reklam i sprzedaży, węgierskie spółki muszą je ciągle zasilać gotówką. Żeby zwiększyć podupadającą sprzedaż niektórych przejętych tytułów zdecydowano żeby różne ministerstwa, samorządy, urzędy oraz pomniejsze podmioty państwowe kupiły sobie wieloletnią prenumeratę i teraz tam ląduje te ich wydania. Do tego na samych początku zrobiono rewolucję kadrową od zarządu, menadżerów, pracowników reklamy i administracji po redaktorów i sprowadzono " właściwych" Węgrów. Wszystko to w patriotycznym uniesieniu i z pieśnią na ustach.
Jakby przyszło do sprzedaży to większość tych mediów jest niewiele warta, cena kupna się nie zwróci, nie wspominając już o możliwym zysku. Raz na jakiś czas tamtejsze organy propagandowe czyli inaczej mówiąc "prawdziwie węgierskie media" wyliczają sobie ich rzekomą wartość która odbiega od ceny rynkowej i realnej kwoty za którą można by je ewentualnie nabyć. Próbują je przedstawić jako sprawnie prowadzone i niezwykle cenne. Tyle że za taką kwotę nikt ich nie kupi bo jest przynajmniej kilkukrotnie zawyżona. Część Węgrów, zwykle najbardziej oddany elektorat Fideszu Orbana traktuje te wyliczenia poważnie.
Doprowadzili część Węgrów do takiego stanu że są w stanie przyznać że już lepiej żeby państwo dopłacało do tych mediów byle by były węgierskie niż łapy miałby położyć ktoś z zagranicy ewentualnie węgierscy byli właściciele tych mediów którzy zostali tam przedstawieni jako jacyś wrogowie Węgier, persona non grata, spiskowcy, zdrajcy, hochsztaplerzy etc. Cała reszta tych ludzi nie obchodzi.
https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/poran...Id,4788541
Cytat : " "Tam, gdzie będzie to możliwe, najprawdopodobniej spółki państwowe powinny kupować media" - oświadczył na antenie RMF FM Piotr Gliński, zastrzegając natychmiast: "Nie sądzę, żeby było to destrukcyjne dla rynku medialnego, że będzie jakiś monopol (...) - w tej chwili jest olbrzymia przewaga mediów, które nie są w rękach kapitału związanego z polskim rządem".
Musiałem sobie aż sprawdzić video czy on tak rzeczywiście powiedział. Jednak powiedział.
W rozumieniu Piotra Glińskiego posiadanie jak największej ilości mediów związanych kapitałowo z polskim rządem to jest... ratowanie demokracji. Spółki skarbu państwa powinny kupować prywatne media.
Jest dokładnie odwrotnie ale nie będę szczególnie zdziwiony jak wyborcy PISu się nabiorą. Tam tylko rzucić hasło Niemcy i II wojna światowa a oni są się w stanie zgodzić na wszystko.
Niech zgadnę będzie to zbudowane na takich hasłach jak :
" Trzeba kupić te media żeby bronić chrześcijaństwa w Polsce"
" Trzeba kupić te media żeby bronić polskości"
" Trzeba kupić te media dla naszych dzieci i wnuków"
" Trzeba kupić te media żeby uniknąć germanizacji"
" Trzeba kupić te media żeby Polska była wielka, silna i bogata"
" Trzeba kupić te media żeby bronić Polski przed LGBT"
Plus porównania do czasów okupacji, zaborów oraz innych konfliktów międzynarodowych: " Kiedy mówili nam jak mamy myśleć, kiedy obce państwa wychowywały nam dzieci!". Do tego "Kto nie chce ten nie Polak, ten pół- Niemiec". Do tego jakieś sugestie czy nawet teksty wprost że jak jakieś zagraniczne media u nas zarabiają to jest jakiś rodzaj kradzieży Polek i Polaków.
Czyli kopiuj- wklej z Węgier z drobnymi różnicami, tam gdzie one muszą wystąpić. Zamiana z "Węgier" na "Polak", z "Węgry" na "Polskę" itd. Również z tą różnica że kiedyś Węgry same były zaborcą jako Austro-Węgry ale tam znalazły się inne przykłady historyczne.
Na Węgrzech skończyło się na tym że spadła wartość tych przejętych mediów, mają o wiele mniejszą sprzedaż niż przed kupnem, nie bardzo są się w stanie utrzymać z reklam i sprzedaży, węgierskie spółki muszą je ciągle zasilać gotówką. Żeby zwiększyć podupadającą sprzedaż niektórych przejętych tytułów zdecydowano żeby różne ministerstwa, samorządy, urzędy oraz pomniejsze podmioty państwowe kupiły sobie wieloletnią prenumeratę i teraz tam ląduje te ich wydania. Do tego na samych początku zrobiono rewolucję kadrową od zarządu, menadżerów, pracowników reklamy i administracji po redaktorów i sprowadzono " właściwych" Węgrów. Wszystko to w patriotycznym uniesieniu i z pieśnią na ustach.
Jakby przyszło do sprzedaży to większość tych mediów jest niewiele warta, cena kupna się nie zwróci, nie wspominając już o możliwym zysku. Raz na jakiś czas tamtejsze organy propagandowe czyli inaczej mówiąc "prawdziwie węgierskie media" wyliczają sobie ich rzekomą wartość która odbiega od ceny rynkowej i realnej kwoty za którą można by je ewentualnie nabyć. Próbują je przedstawić jako sprawnie prowadzone i niezwykle cenne. Tyle że za taką kwotę nikt ich nie kupi bo jest przynajmniej kilkukrotnie zawyżona. Część Węgrów, zwykle najbardziej oddany elektorat Fideszu Orbana traktuje te wyliczenia poważnie.
Doprowadzili część Węgrów do takiego stanu że są w stanie przyznać że już lepiej żeby państwo dopłacało do tych mediów byle by były węgierskie niż łapy miałby położyć ktoś z zagranicy ewentualnie węgierscy byli właściciele tych mediów którzy zostali tam przedstawieni jako jacyś wrogowie Węgier, persona non grata, spiskowcy, zdrajcy, hochsztaplerzy etc. Cała reszta tych ludzi nie obchodzi.