03-02-2020, 21:53
Naprawdę Ministerstwo Sprawiedliwości ma sobie wpływać teraz na orzecznictwo sądów powszechnych?
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/minister...ie/vkdhknw
To jest zdecydowanie coś więcej niż tylko organizacja pracy sądów za które ministerstwo zwyczajowo odpowiada już od dawna i wielu krajach demokratycznych nie jest aberracją, państwo poprzez swoje organy wspiera sądownictwo i prokuratury. To już jest wpływanie na orzecznictwo procesowe.
Dotychczas sądy powszechne podlegały sądowi najwyższemu, nie w sensie że sąd najwyższy nakazywał końcowy wyrok ale że uchwała bądź decyzja sądu najwyższego nie była do podważania przez sądy powszechne. To już jest jakiś nowy porządek. Jaka jest różnica między tym a słynnym przypadkiem "sędziego na telefon"? Sędzia nie może kontaktować się z kimś kto przeprowadza dziennikarską prowokację i sędzia myśli że ma do czynienia z premierem czyli wtedy Donaldem Tuskiem ale za to jak już dzwoni minister sprawiedliwości to już wtedy może? Jak mniemam na podstawie tekstu w sprawie "krytycznego podejścia w sprawie postanowienia SN" nie chodzi wyłącznie o jeden proces.
Jeżeli ministerstwo sprawiedliwości tutaj pozwala sobie na wpływanie na tor orzecznictwa to na co jeszcze w przyszłości sobie pozwoli, w ile procesów będzie ingerować? Na przyszłość lepiej żeby sobie wymyślili lepszą wymówkę, ponieważ "organizacja pracy" jest delikatnie mówiąc mało przekonująca.
Jak tak dalej pójdzie to po tej obecnej nazwijmy to " reformie wymiaru sprawiedliwości" będzie potrzebna kolejna reforma, poprawiająca czy właściwie niemal całkowicie wycofująca efekty tej aktualnej.
No ale powtarzajmy dalej rytualnie " W Polsce nic takiego się nie dzieje, wszyscy się na nas uwzięli. To wszystko przez to że mamy budować Centralny Port Komunikacyjny który będzie konkurencyjny oraz przez to że LOT kupił niemiecki Condor".
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/minister...ie/vkdhknw
To jest zdecydowanie coś więcej niż tylko organizacja pracy sądów za które ministerstwo zwyczajowo odpowiada już od dawna i wielu krajach demokratycznych nie jest aberracją, państwo poprzez swoje organy wspiera sądownictwo i prokuratury. To już jest wpływanie na orzecznictwo procesowe.
Dotychczas sądy powszechne podlegały sądowi najwyższemu, nie w sensie że sąd najwyższy nakazywał końcowy wyrok ale że uchwała bądź decyzja sądu najwyższego nie była do podważania przez sądy powszechne. To już jest jakiś nowy porządek. Jaka jest różnica między tym a słynnym przypadkiem "sędziego na telefon"? Sędzia nie może kontaktować się z kimś kto przeprowadza dziennikarską prowokację i sędzia myśli że ma do czynienia z premierem czyli wtedy Donaldem Tuskiem ale za to jak już dzwoni minister sprawiedliwości to już wtedy może? Jak mniemam na podstawie tekstu w sprawie "krytycznego podejścia w sprawie postanowienia SN" nie chodzi wyłącznie o jeden proces.
Jeżeli ministerstwo sprawiedliwości tutaj pozwala sobie na wpływanie na tor orzecznictwa to na co jeszcze w przyszłości sobie pozwoli, w ile procesów będzie ingerować? Na przyszłość lepiej żeby sobie wymyślili lepszą wymówkę, ponieważ "organizacja pracy" jest delikatnie mówiąc mało przekonująca.
Jak tak dalej pójdzie to po tej obecnej nazwijmy to " reformie wymiaru sprawiedliwości" będzie potrzebna kolejna reforma, poprawiająca czy właściwie niemal całkowicie wycofująca efekty tej aktualnej.
No ale powtarzajmy dalej rytualnie " W Polsce nic takiego się nie dzieje, wszyscy się na nas uwzięli. To wszystko przez to że mamy budować Centralny Port Komunikacyjny który będzie konkurencyjny oraz przez to że LOT kupił niemiecki Condor".