Według polityków Konfederacji PIS lobbował za Fundacją Otwarty Dialog
https://wiadomosci.wp.pl/konfederacja-pi...283534977a
hmm... nie wiem ile jest w tym prawdy, na ile to jest część kampanii wyborczej i zbliżającego się wielkimi krokami głosowania do parlamentu UE. Jeśli to jednak prawda z tym lobbowaniem to odstąpił bym od retoryki że FOD była i nadal jest sponsorowana przez Kreml bo to PIS najbardziej ją lansuje czy to teraz od 5-6 dni odkąd powołują się na artykuł British Times, naturalnie w swoim stylu, z pominięciem pewnych informacji których bym tak nie bagatelizował czy to jeszcze w przeszłości.
Według mnie ten zarzut agenturalności rosyjskiej jest fałszywy, FOD czy jeszcze przed jego powstaniem Kozłowska jak i Kramek za bardzo zaszkodzili Rosji, interesom Rosji czy też sojusznikom Rosji którzy można powiedzieć że działają w jednym bloku politycznym by to przeforsować. To tacy agenci w typie pozorowanych wrogów Rosji, bojowników o wolność i prawdę mogą stwarzać pewne pozory ale nie mogą jednocześnie szkodzić za bardzo, być najbardziej zagorzałymi przeciwnikami. Mało prawdopodobnym a i nawet śmiesznym wydaje się że jeszcze o tych przepływach finansowych z Kremla do FODu informuje proputinowskie media czy profile w mediach społecznościowych. Wydaje mi się że im to powinno zależeć na czymś zupełnie odwrotnym, i to oni w pierwszej kolejności powinni dezawuować wszelkie doniesienia na temat finansowania ich agentów w UE w postaci FOD gdyby to była prawda.
Bardziej jest prawdopodobny scenariusz że propaganda kremlowska, używa starego chwytu, dobrze znanego chwytu, mianowicie rozsyła informacje różnymi kanałami, raz oficjalnymi, raz nieoficjalnymi ale powiązanymi by różnych swoich przeciwników wykreować na własnych agentów i tym samym ukarać ich za wszelkie działanie przeciw i zasiać konkretny zamęt na tyłach wroga.
Na przykład w PRLu według akt służb, propagandy czy takich ośrodków jak i osób które miały być rzekomo niezależne a nawet czasami antykomunistyczne, antyradzieckie cała Solidarność to mieli być tajni agenci PRLu. Na wszystko były przygotowane teczki i różne materiały prasowe mogące sprawiać wrażenie wiarygodnych, sprawdzonych. W sumie w całym bloku wschodnim przez 45 lat Układu Warszawskiego, we wszystkich państwach tak zwalczane wszelkich wrogów systemu. Próbowano to rozsyłać w różne miejsce, nawet i z żelazną Kurtynę, do mediów, ambasad, organizacji międzynarodowych. Pozorowano przecieki tak by służby wywiadów zachodnich, znalazły takie to informacje niby to przypadkowo, niby to z zaufanego źródła a przynajmniej takie które być może wydawało się nie uwikłane. Była szansa że jakieś zachodnie media, a nawet niektórzy agenci i to służb zachodnich Niemiec, UK, USA, Francji mogą się nabrać przynajmniej na co którąś tego typu "wrzutkę". Jeśli nawet się jednak nie nabiorą to się przynajmniej zasieje jakieś poważniejsze wątpliwości.
W Solidarności było tak że się przez sporą część czasu żarli o to kto jest agentem a kto nie jest, każdy mógł podejrzewać każdego, mogło to nawet prowadzić do stanów paranoicznych. Tego typu działanie dezinformacyjne sprawiają że wszelkie organizacje opozycyjne, bardziej wtedy zajmują się same sobą, rozwiązywaniem tak wywołanych konfliktów, szukaniem dowodów na potwierdzenie bądź obalenie takich czy innych zarzutów niż bardziej na działalności anty systemowej, antykomunistycznej. To w końcu powoduje że prędzej czy później w takich ruchach tworzą się frakcje, które niezbyt się lubią ale niby cele mają te same i poglądy te same, a im więcej frakcji tym lepiej dla przeciwnika. Zazwyczaj takie zarzuty o agenturalność to ścieżko do końca wyjaśnić nawet i po długich latach, część byłych czy obecnych kolegów i koleżanek dalej może się skłaniać w ich stronę.
Gdyby brać akta WSW, SB czy tam przekazane przez innych towarzyszy, znajdujące się w IPN tak jeden do jeden, to agentem byłego systemu i pośrednio ZSRR była cała Solidarność więc również Jarosław i Lech Kaszyński, Jan Olszewski, Andrzej Gwiazda, Antoni Macierewicz, Anna Walentynowicz, Henryk Wujec, Bronisław Komorowski, Janusz Korwin Mikke, Stanisław Michalkiewicz i cała reszta równie lub mniej znanych.
Po 1989 r. w tej materii nic się nie zmieniło, służby dalej tak działają, a jeszcze dodatkowo otrzymały kolejne narzędzie wpływu w postaci internetu. Dalej znajdujemy się na wojnie informacyjnej i dezinformacyjnej.
https://wiadomosci.wp.pl/konfederacja-pi...283534977a
hmm... nie wiem ile jest w tym prawdy, na ile to jest część kampanii wyborczej i zbliżającego się wielkimi krokami głosowania do parlamentu UE. Jeśli to jednak prawda z tym lobbowaniem to odstąpił bym od retoryki że FOD była i nadal jest sponsorowana przez Kreml bo to PIS najbardziej ją lansuje czy to teraz od 5-6 dni odkąd powołują się na artykuł British Times, naturalnie w swoim stylu, z pominięciem pewnych informacji których bym tak nie bagatelizował czy to jeszcze w przeszłości.
Według mnie ten zarzut agenturalności rosyjskiej jest fałszywy, FOD czy jeszcze przed jego powstaniem Kozłowska jak i Kramek za bardzo zaszkodzili Rosji, interesom Rosji czy też sojusznikom Rosji którzy można powiedzieć że działają w jednym bloku politycznym by to przeforsować. To tacy agenci w typie pozorowanych wrogów Rosji, bojowników o wolność i prawdę mogą stwarzać pewne pozory ale nie mogą jednocześnie szkodzić za bardzo, być najbardziej zagorzałymi przeciwnikami. Mało prawdopodobnym a i nawet śmiesznym wydaje się że jeszcze o tych przepływach finansowych z Kremla do FODu informuje proputinowskie media czy profile w mediach społecznościowych. Wydaje mi się że im to powinno zależeć na czymś zupełnie odwrotnym, i to oni w pierwszej kolejności powinni dezawuować wszelkie doniesienia na temat finansowania ich agentów w UE w postaci FOD gdyby to była prawda.
Bardziej jest prawdopodobny scenariusz że propaganda kremlowska, używa starego chwytu, dobrze znanego chwytu, mianowicie rozsyła informacje różnymi kanałami, raz oficjalnymi, raz nieoficjalnymi ale powiązanymi by różnych swoich przeciwników wykreować na własnych agentów i tym samym ukarać ich za wszelkie działanie przeciw i zasiać konkretny zamęt na tyłach wroga.
Na przykład w PRLu według akt służb, propagandy czy takich ośrodków jak i osób które miały być rzekomo niezależne a nawet czasami antykomunistyczne, antyradzieckie cała Solidarność to mieli być tajni agenci PRLu. Na wszystko były przygotowane teczki i różne materiały prasowe mogące sprawiać wrażenie wiarygodnych, sprawdzonych. W sumie w całym bloku wschodnim przez 45 lat Układu Warszawskiego, we wszystkich państwach tak zwalczane wszelkich wrogów systemu. Próbowano to rozsyłać w różne miejsce, nawet i z żelazną Kurtynę, do mediów, ambasad, organizacji międzynarodowych. Pozorowano przecieki tak by służby wywiadów zachodnich, znalazły takie to informacje niby to przypadkowo, niby to z zaufanego źródła a przynajmniej takie które być może wydawało się nie uwikłane. Była szansa że jakieś zachodnie media, a nawet niektórzy agenci i to służb zachodnich Niemiec, UK, USA, Francji mogą się nabrać przynajmniej na co którąś tego typu "wrzutkę". Jeśli nawet się jednak nie nabiorą to się przynajmniej zasieje jakieś poważniejsze wątpliwości.
W Solidarności było tak że się przez sporą część czasu żarli o to kto jest agentem a kto nie jest, każdy mógł podejrzewać każdego, mogło to nawet prowadzić do stanów paranoicznych. Tego typu działanie dezinformacyjne sprawiają że wszelkie organizacje opozycyjne, bardziej wtedy zajmują się same sobą, rozwiązywaniem tak wywołanych konfliktów, szukaniem dowodów na potwierdzenie bądź obalenie takich czy innych zarzutów niż bardziej na działalności anty systemowej, antykomunistycznej. To w końcu powoduje że prędzej czy później w takich ruchach tworzą się frakcje, które niezbyt się lubią ale niby cele mają te same i poglądy te same, a im więcej frakcji tym lepiej dla przeciwnika. Zazwyczaj takie zarzuty o agenturalność to ścieżko do końca wyjaśnić nawet i po długich latach, część byłych czy obecnych kolegów i koleżanek dalej może się skłaniać w ich stronę.
Gdyby brać akta WSW, SB czy tam przekazane przez innych towarzyszy, znajdujące się w IPN tak jeden do jeden, to agentem byłego systemu i pośrednio ZSRR była cała Solidarność więc również Jarosław i Lech Kaszyński, Jan Olszewski, Andrzej Gwiazda, Antoni Macierewicz, Anna Walentynowicz, Henryk Wujec, Bronisław Komorowski, Janusz Korwin Mikke, Stanisław Michalkiewicz i cała reszta równie lub mniej znanych.
Po 1989 r. w tej materii nic się nie zmieniło, służby dalej tak działają, a jeszcze dodatkowo otrzymały kolejne narzędzie wpływu w postaci internetu. Dalej znajdujemy się na wojnie informacyjnej i dezinformacyjnej.