Dzisiaj głośno jest o tym
https://www.tysol.pl/a31662-The-Sunday-T...Sb7yegSqW0
Nie mówię że to nie musi być prawdą jednak mam kilka pytań.
Czy rząd Mołdawii i tamtejsza większość parlamentarna to nie jest aby na pewno pro rosyjska? Czy tamtejsze władze nie kooperują w sposób ścisły i ciągły z Rosją? Czy nie było czasem tak że Mołdawia oświadczyła że nie chce wstąpić ani do UE ani do NATO? Czy innymi słowy Mołdawia nie jest w rosyjskiej strefie wpływów i zwyczajnie gra z Rosją w jednej drużynie?
Czy to nie jest tak że Rosja, Mołdawia oraz na przykład Kazachstan tępią wszelkie organizacje i ludzi którzy działają na terenie ich kraju i wskazują na nieprawidłowości, łamanie prawa i organizują protesty?
Mam takie przynajmniej lekkie podejrzenie że to jest element wojny informacyjnej skierowanej nie tylko na użytek wewnętrzny tych państw ale na państwa sąsiednie, znajdujące się w jednym bloku politycznym ale i też na tzw Zachód do którego należy między innymi Polska, a państwa którym zaszkodziła Fundacja Otwarty Dialog, Ludmila Kozlovska oraz Bartosz Kramek jak między innymi Polska wykorzystują informacje wyprodukowane w strefie wschodniej. Właściwie, to nawet nie tyle co państwa a bardziej rządy tych państw.
Czy gdyby parlament rosyjski sporządził raport w którym kogoś oskarża o zdradę stanu, lobbing, brudne powiązania to podchodzilibyśmy do tych informacji równie afirmująco i ufnie?
Wydaje mi się że nie, a Mołdawia w zasadzie nic nikomu nie mówi, może się wydawać że to jest państwo jak każde inne.
Jeżeli Fundacja Otwarty Dialog, Kozlovska i Kramek są agentami Kremla, posługują się ich pieniędzmi, wykonują ich polecenia, destabilizują celowo niektóre państwa to po co w takim razie Rosja, oraz państwa tzw sojusznicze jak między innymi właśnie Mołdawia i Kazachstan walczą z tą swoją domniemaną agenturą? Czy to jakaś nowa, oryginalna technika operacyjna na zasadzie " hej, puśćmy informacje kto tam jest naszym agentem i że bierze nasze pieniądze"?
Jeśli to jest taka agentura to po co Bruksela tak się przy nich upiera i ich u siebie trzyma? Po to żeby samej sobie szkodzić? Żeby Rosja sobie ich inflirtowała? To nie są pierwsze informacje tego typu na temat tej organizacji, Kramka, Kozłowskiej, takie czy podobne to krążą już od kilkunastu lat, bo w końcu oni uczestniczyli w tzw "pomarańczowej rewolucji" 15 lat temu na Ukrainie. Naprawdę jeszcze nikt w Europie Zachodniej nie zdążył się połapać że są wschodnią agenturą?
Według mnie blok wschodni nie ma interesu by dekonspirować własną agenturę a blok zachodni nie ma interesu by trzymać u siebie tę agenturę. Co do informacji "wschodnich" w tego typu sprawach mam ograniczone zaufanie.
https://www.tysol.pl/a31662-The-Sunday-T...Sb7yegSqW0
Nie mówię że to nie musi być prawdą jednak mam kilka pytań.
Czy rząd Mołdawii i tamtejsza większość parlamentarna to nie jest aby na pewno pro rosyjska? Czy tamtejsze władze nie kooperują w sposób ścisły i ciągły z Rosją? Czy nie było czasem tak że Mołdawia oświadczyła że nie chce wstąpić ani do UE ani do NATO? Czy innymi słowy Mołdawia nie jest w rosyjskiej strefie wpływów i zwyczajnie gra z Rosją w jednej drużynie?
Czy to nie jest tak że Rosja, Mołdawia oraz na przykład Kazachstan tępią wszelkie organizacje i ludzi którzy działają na terenie ich kraju i wskazują na nieprawidłowości, łamanie prawa i organizują protesty?
Mam takie przynajmniej lekkie podejrzenie że to jest element wojny informacyjnej skierowanej nie tylko na użytek wewnętrzny tych państw ale na państwa sąsiednie, znajdujące się w jednym bloku politycznym ale i też na tzw Zachód do którego należy między innymi Polska, a państwa którym zaszkodziła Fundacja Otwarty Dialog, Ludmila Kozlovska oraz Bartosz Kramek jak między innymi Polska wykorzystują informacje wyprodukowane w strefie wschodniej. Właściwie, to nawet nie tyle co państwa a bardziej rządy tych państw.
Czy gdyby parlament rosyjski sporządził raport w którym kogoś oskarża o zdradę stanu, lobbing, brudne powiązania to podchodzilibyśmy do tych informacji równie afirmująco i ufnie?
Wydaje mi się że nie, a Mołdawia w zasadzie nic nikomu nie mówi, może się wydawać że to jest państwo jak każde inne.
Jeżeli Fundacja Otwarty Dialog, Kozlovska i Kramek są agentami Kremla, posługują się ich pieniędzmi, wykonują ich polecenia, destabilizują celowo niektóre państwa to po co w takim razie Rosja, oraz państwa tzw sojusznicze jak między innymi właśnie Mołdawia i Kazachstan walczą z tą swoją domniemaną agenturą? Czy to jakaś nowa, oryginalna technika operacyjna na zasadzie " hej, puśćmy informacje kto tam jest naszym agentem i że bierze nasze pieniądze"?
Jeśli to jest taka agentura to po co Bruksela tak się przy nich upiera i ich u siebie trzyma? Po to żeby samej sobie szkodzić? Żeby Rosja sobie ich inflirtowała? To nie są pierwsze informacje tego typu na temat tej organizacji, Kramka, Kozłowskiej, takie czy podobne to krążą już od kilkunastu lat, bo w końcu oni uczestniczyli w tzw "pomarańczowej rewolucji" 15 lat temu na Ukrainie. Naprawdę jeszcze nikt w Europie Zachodniej nie zdążył się połapać że są wschodnią agenturą?
Według mnie blok wschodni nie ma interesu by dekonspirować własną agenturę a blok zachodni nie ma interesu by trzymać u siebie tę agenturę. Co do informacji "wschodnich" w tego typu sprawach mam ograniczone zaufanie.