Tutaj taki filmik o błędach systemowych w polskiej szkole, mówi nauczyciel który obawia się pokazać twarz. Jego postawę, w sensie ukrywania swojej tożsamości rozumiem. Weźmy sobie szkołę mojej mamy. Jak są nauczyciele którzy chcieli by coś zmienić, coś usprawnić, mają jakieś pomysły to nie mają jak tego zrealizować bo dyrektorka i wicedyrektor im na to nie pozwala. Dodatkowo mówią wprost że takich uwag i zastrzeżeń sobie nie życzą, mają inne koncepcję na szkołę. Są też takie sytuacje że po prostu na takiego nauczyciela są się w stanie wydrzeć, szybko im to nie przechodzi, później są dla niego szorstcy, traktują go gorzej od innych, uprzykrzają mu pracę. Część zachowań być może podchodzi pod mobbing ale każdy boi się tego zgłosić nawet i anonimowo, boi się o pracę. Zresztą dyrektorzy czy wicedyrektorzy stosują szantaż emocjonalny i straszą takich osobników zwolnieniem, dodatkowo przypominają że mają wobec nich dług wdzięczności bo przyjęli ich do pracy a przecież nie musieli nawet jak to przyjęcie odbyło się 20 lat wcześniej. Najgorzej jest chyba na tzw radach czy na indywidualnych wizytach u dyrektorki w gabinecie gdzie rozmawia z danym nauczycielem w cztery oczy. Zdarza się że z tych rad czy gabinetu niektórzy nauczyciele wychodzą spłakani, inni skłóceni, trzeci ledwo kryją nerwy no ale później palą papierosa za papierosem. trzeba to sobie powiedzieć że niektórzy nauczyciele są niestety znerwicowani ale wydaje mi się że to nie ich wina. Czasami sypią się różne *urwy i inne takie. Zdarzają się też niestety dyrektorzy i mogę powiedzieć że u mojej mamy w szkole jest taka dyrektora którzy mają coś w rodzaju mani wielkości. Można też współczuć sekretarkom, woźnym czy kierowcom bo oni bywają traktowani jeszcze gorzej niż nauczyciele, czasami to już bywa dość podłe. Żeby nie było tylko o dyrektorach i wicedyrektorach jednostronnie to oni też nie mogą w niektórych sprawach realizować swoich pomysłów i podlegają pod kuratorium, ministerstwo i mają zwyczajnie związane ręce. Ogranicza ich prawo, ograniczają ustawy za część rzeczy im się od wyższych instancji też obrywa i muszą się tłumaczyć. Zdarzają się też takie sytuacje że są naciski na dyrektorów ze strony samorządów, zwłaszcza jak samorządowcy z danego regionu należą do partii rządzącej. Wymagają od dyrektorów jednomyślności, posłuszeństwa i też czasami potrafią się odegrać na granicy prawa. Część dyrektorów jest zestresowana, sfrustrowana i można odnieść wrażenie że przenoszą to na swoich pracowników niższych szczebli w swojej szkoły od nauczycieli po resztę zatrudnionych osób. Mógłbym opowiedzieć kilka historii z jednej szkoły zahaczających o patologię ale wolę tego nie robić.
https://www.youtube.com/watch?v=9BOLP0Bvx0Y&t
https://www.youtube.com/watch?v=9BOLP0Bvx0Y&t