03-04-2019, 19:06
Dzisiaj odbył się protest rolników w Warszawie, już kolejny.
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-...ref=slider
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-...?ref=kafle
Jeśli chodzi o trzodę chlewną to rzeczywiście sytuacja jest mizerna. U mnie w mojej wsi, praktycznie wszyscy likwidują hodowle. Na całą wieś zostały ledwie dwie a i tak za jakiś czas już ich nie będzie bo zapowiadają całkowite wycofanie się. W zeszłym roku i z tego co wiem nadal do jednej sztuki świnki muszą dokładać 100-150 złotych już po sprzedaży. Cena tusza spadła w ostatnich latach, koszty znacznie wzrosły. Mam takiego sąsiada, to właśnie jeden z tych dwóch którzy mają kończyć. Sprzedawał średnio po 100 sztuk za jednym razem i wychodził do tyłu 12 tysięcy złotych. Nie ma jak sobie tego odbić po przy następnej sprzedaży, na przykład za pół roku sytuacja jest w zasadzie ta sama. Co tu dużo mówić pracy przy stu świniach, kiedy zajmują się tym jedynie dwie osoby, bo nikogo nie zatrudniają jest całkiem sporo. Kiedyś w mojej wsi w co drugim gospodarstwie była hodowli trzody chlewnej, mniejsza albo większa.
W moim rodzinnym gospodarstwie rodzice zrezygnowali z trzody chlewnej 11 lat temu, to już przy 20-25 świnkach było nie mało pracy. Nie raz sobie myślałem że jakbym miał 4-5 razy więcej, tak jak ten sąsiad to dało by mi to nieźle w kość, nie do końca to sobie wyobrażałem
Co do sadownictwa to praktykiem nie jestem, moja okolica nie jest sadownicza, jak jest sad to raz że rzadko, dwa że mały bo na własny użytek a nie komercyjny ale z tego co czytam raz na jakiś czas artykuły na temat sytuacji sadowników czy to co słyszałem w zeszłym roku na giełdzie daje mi pewien obraz. Sytuacja jest tam rzeczywiście kryzysowa. Przy takich cenach jakie tam są, bardzo niskim stopniu opłacalności a nie raz i stratach w życiu nie chciałbym być sadownikiem. Nie w znaczeniu zarobkowo-zawodowym. Jedynie rekreacyjnie.
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-...ref=slider
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-...?ref=kafle
Jeśli chodzi o trzodę chlewną to rzeczywiście sytuacja jest mizerna. U mnie w mojej wsi, praktycznie wszyscy likwidują hodowle. Na całą wieś zostały ledwie dwie a i tak za jakiś czas już ich nie będzie bo zapowiadają całkowite wycofanie się. W zeszłym roku i z tego co wiem nadal do jednej sztuki świnki muszą dokładać 100-150 złotych już po sprzedaży. Cena tusza spadła w ostatnich latach, koszty znacznie wzrosły. Mam takiego sąsiada, to właśnie jeden z tych dwóch którzy mają kończyć. Sprzedawał średnio po 100 sztuk za jednym razem i wychodził do tyłu 12 tysięcy złotych. Nie ma jak sobie tego odbić po przy następnej sprzedaży, na przykład za pół roku sytuacja jest w zasadzie ta sama. Co tu dużo mówić pracy przy stu świniach, kiedy zajmują się tym jedynie dwie osoby, bo nikogo nie zatrudniają jest całkiem sporo. Kiedyś w mojej wsi w co drugim gospodarstwie była hodowli trzody chlewnej, mniejsza albo większa.
W moim rodzinnym gospodarstwie rodzice zrezygnowali z trzody chlewnej 11 lat temu, to już przy 20-25 świnkach było nie mało pracy. Nie raz sobie myślałem że jakbym miał 4-5 razy więcej, tak jak ten sąsiad to dało by mi to nieźle w kość, nie do końca to sobie wyobrażałem
Co do sadownictwa to praktykiem nie jestem, moja okolica nie jest sadownicza, jak jest sad to raz że rzadko, dwa że mały bo na własny użytek a nie komercyjny ale z tego co czytam raz na jakiś czas artykuły na temat sytuacji sadowników czy to co słyszałem w zeszłym roku na giełdzie daje mi pewien obraz. Sytuacja jest tam rzeczywiście kryzysowa. Przy takich cenach jakie tam są, bardzo niskim stopniu opłacalności a nie raz i stratach w życiu nie chciałbym być sadownikiem. Nie w znaczeniu zarobkowo-zawodowym. Jedynie rekreacyjnie.