22-11-2018, 22:00
https://fakty.interia.pl/polska/news-rze...Id,2691642
Nie wiem czy my ten sam proces oglądaliśmy razem z panią Mazurek? Pani sędzina generalnie nie reagowała na żadne inwektywy, również te pana Jarosława Kaczyńskiego pod adresem Lecha Wałęsy. Na przykład o deficycie intelektualnym Wałęsy itd.
Różni prawicowi komentatorzy już ubolewają nad poziomem składu sędziowskiego mianowicie że miałby sprzyjać Wałęsie mimo że patrząc obiektywnie Jarosław Kaczyński go wygrał, sprawiał lepsze wrażenie i to nie mimo pani sędzi czy pozostałym towarzyszącym jej sędziom. Jak adwokaci Lecha Wałęsy zadawali pytania nie dotyczące materii sprawy czyli wpisów pana Wałęsy na FB pod katem Kaczyńskiego tylko wypytywali o wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego ale albo nie dotyczące w ogóle poruszanych spraw lub tylko mających dość słaby i luźny związek z tematem rozprawy czyli teoriami czy pomówieniami Wałęsy to ona ich wielokrotnie prostowała.
Przesłuchanie Kaczyńskiego dlatego trwało 3 godziny a Wałęsy 30 minut bo adwokat reprezentujący Kaczyńskiego jeszcze przed przystąpieniem Wałęsy do zeznań oświadczył że nie zamierza go wypytywać co też uczynił, za to adwokaci Wałęsy maglowali Kaczyńskiego wieloma pytaniami, nie raz niepotrzebnymi i raczej naciąganą logiką.
Sąd nie jest od przepytywania świadków czy powoda, może zadać kilka pytań i to wszystko, nie będzie zastępował w tej roli adwokata Kaczyńskiego. Jeśli ten nie miał pytań, Jarosław Kaczyński wyszedł przez zeznaniami Wałęsy powołując się na pilne obowiązki to kto miał przepytywać Wałęsę?
Lech Wałęsa w gruncie rzeczy miał niewiele do powiedzenia. Większość jego przemowy sprowadziła się do powtórzenia zarzutów z FB, retoryką " wiem ale nie powiem" oraz " teraz nie mogę powiedzieć bo jestem w trakcie udowadniania". To co podawał jako uzasadnienie to ciężko było nawet uznać poszlakami. Generalnie to słabo przygotował się do procesu, tak swoje stanowisko to bardziej można przedstawiać u cioci na imieninach a nie w sądzie. Nie wiem czy kogoś tak naprawdę przekonał tym co mówił, no chyba tych którzy już wcześniej byli przekonani co do jego wersji.
To co wydało mi się jeszcze ważne, zaraz po zakończonym przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego adwokaci Wałęsy mam wrażenie że zastosowali pewien wybieg, chcieli odroczyć zeznania Wałęsy do następnej rozprawy argumentując to jego wiekiem, zmęczeniem z powodu siedzenia i słuchania i potrzebą nawodnienia. Wydaje mi się że bardziej to chodziło o przygotowanie do przesłuchania bo wypowiedziach Kaczyńskiego i wymyślania lepszej strategii. Sędzina na to nie pozwoliła, Wałęsa musiał zeznawać.
Dodatkowo sędzina wypomniała Wałęsie że na poprzedniej rozprawie się nie zjawił podając jako przyczynę względy zdrowotne a wie że 3 dni później od terminu rozprawy hucznie i publicznie świętował swoje urodziny.
Jednak i tak Ci komentatorzy musieli coś wyszukać żeby napisać jakie te sądy w Polsce są stronnicze. No jak mogły nie wykazać więcej delikatności pytając Jarosława o śmierć brata, o rozmowę telefoniczną braci kiedy jeden był w samolocie a drugi w Polsce w dniu 10 kwietnia 2010 r. kiedy to właśnie było między innymi tematem sprawy. To Jarosław Kaczyński pozwał Wałęsę a nie na odwrót więc chyba musiał sobie zdawać sprawę że będą zadawać różne pytania i to może być dla niego przykry moment.
Jak dla mnie to Wałęsa ten proces przegra.
Nie wiem czy my ten sam proces oglądaliśmy razem z panią Mazurek? Pani sędzina generalnie nie reagowała na żadne inwektywy, również te pana Jarosława Kaczyńskiego pod adresem Lecha Wałęsy. Na przykład o deficycie intelektualnym Wałęsy itd.
Różni prawicowi komentatorzy już ubolewają nad poziomem składu sędziowskiego mianowicie że miałby sprzyjać Wałęsie mimo że patrząc obiektywnie Jarosław Kaczyński go wygrał, sprawiał lepsze wrażenie i to nie mimo pani sędzi czy pozostałym towarzyszącym jej sędziom. Jak adwokaci Lecha Wałęsy zadawali pytania nie dotyczące materii sprawy czyli wpisów pana Wałęsy na FB pod katem Kaczyńskiego tylko wypytywali o wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego ale albo nie dotyczące w ogóle poruszanych spraw lub tylko mających dość słaby i luźny związek z tematem rozprawy czyli teoriami czy pomówieniami Wałęsy to ona ich wielokrotnie prostowała.
Przesłuchanie Kaczyńskiego dlatego trwało 3 godziny a Wałęsy 30 minut bo adwokat reprezentujący Kaczyńskiego jeszcze przed przystąpieniem Wałęsy do zeznań oświadczył że nie zamierza go wypytywać co też uczynił, za to adwokaci Wałęsy maglowali Kaczyńskiego wieloma pytaniami, nie raz niepotrzebnymi i raczej naciąganą logiką.
Sąd nie jest od przepytywania świadków czy powoda, może zadać kilka pytań i to wszystko, nie będzie zastępował w tej roli adwokata Kaczyńskiego. Jeśli ten nie miał pytań, Jarosław Kaczyński wyszedł przez zeznaniami Wałęsy powołując się na pilne obowiązki to kto miał przepytywać Wałęsę?
Lech Wałęsa w gruncie rzeczy miał niewiele do powiedzenia. Większość jego przemowy sprowadziła się do powtórzenia zarzutów z FB, retoryką " wiem ale nie powiem" oraz " teraz nie mogę powiedzieć bo jestem w trakcie udowadniania". To co podawał jako uzasadnienie to ciężko było nawet uznać poszlakami. Generalnie to słabo przygotował się do procesu, tak swoje stanowisko to bardziej można przedstawiać u cioci na imieninach a nie w sądzie. Nie wiem czy kogoś tak naprawdę przekonał tym co mówił, no chyba tych którzy już wcześniej byli przekonani co do jego wersji.
To co wydało mi się jeszcze ważne, zaraz po zakończonym przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego adwokaci Wałęsy mam wrażenie że zastosowali pewien wybieg, chcieli odroczyć zeznania Wałęsy do następnej rozprawy argumentując to jego wiekiem, zmęczeniem z powodu siedzenia i słuchania i potrzebą nawodnienia. Wydaje mi się że bardziej to chodziło o przygotowanie do przesłuchania bo wypowiedziach Kaczyńskiego i wymyślania lepszej strategii. Sędzina na to nie pozwoliła, Wałęsa musiał zeznawać.
Dodatkowo sędzina wypomniała Wałęsie że na poprzedniej rozprawie się nie zjawił podając jako przyczynę względy zdrowotne a wie że 3 dni później od terminu rozprawy hucznie i publicznie świętował swoje urodziny.
Jednak i tak Ci komentatorzy musieli coś wyszukać żeby napisać jakie te sądy w Polsce są stronnicze. No jak mogły nie wykazać więcej delikatności pytając Jarosława o śmierć brata, o rozmowę telefoniczną braci kiedy jeden był w samolocie a drugi w Polsce w dniu 10 kwietnia 2010 r. kiedy to właśnie było między innymi tematem sprawy. To Jarosław Kaczyński pozwał Wałęsę a nie na odwrót więc chyba musiał sobie zdawać sprawę że będą zadawać różne pytania i to może być dla niego przykry moment.
Jak dla mnie to Wałęsa ten proces przegra.