Polakom grozi wyginięcie?
https://superbiz.se.pl/wiadomosci/wicemi...-U1mu.html
Taki scenariusz rysuje Barbara Socha, wiceminister rodziny i polityki społecznej.
Tylko że w bogatych państwach z tą średnią dzietnością jest tak na prawdę niewiele lepiej. Rożnica wynosi od 1.3 dziecka ( średnia w Polsce) do 2 lub niewiele ponad 2. Niespecjalnie tam widać korelacje dzietności z bogactwem.
Bogate państwa mają dzietność wyższą od Polski o te średnio 0.2- 0.7 bo to są państwa imigranckie i głównie imigranci im zawyżają średnią.
Jak podzielić tamte społeczeństwa w statystykach etnicznie, wyciągnąć z tego autochtonów, zmierzyć średnią dzieci to wychodzi właściwie na poziomie Polski i Węgier.
Kiedy Polacy mieli najwięcej dzieci odkąd prowadzi się jakiekolwiek spisy i na ich podstawie można wyciągnąć statystyki?
W XIX w. i do mniej więcej lat 40-tych XX w. gdzie średnio wynosiła 7 dzieci.
W tamtych czasach w 80 % to było społeczeństwo wiejskie, ubogie a w dzisiejszym znaczeniu ubóstwa to można powiedzieć że i skrajnie ubogie.
Duża dzietność w Polsce była zaraz po II wojnie światowej, kiedy Polska była zrujnowana. Później w PRLu im sytuacja się bardziej ekonomicznie poprawiała tym ta dzietność spadała.
Chyba że przegapiłem że w latach 50-tych Polska była bogata ; )
PISowi i ich ekspertom od 7-8 lat mówi się że niejako rozwiązaniem na polski problem demograficzny są imigranci, w szczególności z krajów tzw drugiego świata to oni udają że tego nie słyszą i wiedzą lepiej.
To są błędnie stawiane diagnozy które tak na prawdę mają uzasadniać w Polsce socjalizm i żeby socjalizm nie można było nazywać socjalizmem.
Po prostu PIS przestanie kiedyś rządzić i z sytuacji wybrnie tak że " jakby im dali rządzić do 2040 roku to oni by ten problem z niżem demograficznym rozwiązali, ich sposoby by się sprawdziły ale że im nie dali to średnia dzietność znacznie nie podskoczyła".
Bo niezwykle mało prawdopodobnym scenariuszem jest że PIS miałby rządzić jeszcze przez następne 18 lat.
https://superbiz.se.pl/wiadomosci/wicemi...-U1mu.html
Taki scenariusz rysuje Barbara Socha, wiceminister rodziny i polityki społecznej.
Tylko że w bogatych państwach z tą średnią dzietnością jest tak na prawdę niewiele lepiej. Rożnica wynosi od 1.3 dziecka ( średnia w Polsce) do 2 lub niewiele ponad 2. Niespecjalnie tam widać korelacje dzietności z bogactwem.
Bogate państwa mają dzietność wyższą od Polski o te średnio 0.2- 0.7 bo to są państwa imigranckie i głównie imigranci im zawyżają średnią.
Jak podzielić tamte społeczeństwa w statystykach etnicznie, wyciągnąć z tego autochtonów, zmierzyć średnią dzieci to wychodzi właściwie na poziomie Polski i Węgier.
Kiedy Polacy mieli najwięcej dzieci odkąd prowadzi się jakiekolwiek spisy i na ich podstawie można wyciągnąć statystyki?
W XIX w. i do mniej więcej lat 40-tych XX w. gdzie średnio wynosiła 7 dzieci.
W tamtych czasach w 80 % to było społeczeństwo wiejskie, ubogie a w dzisiejszym znaczeniu ubóstwa to można powiedzieć że i skrajnie ubogie.
Duża dzietność w Polsce była zaraz po II wojnie światowej, kiedy Polska była zrujnowana. Później w PRLu im sytuacja się bardziej ekonomicznie poprawiała tym ta dzietność spadała.
Chyba że przegapiłem że w latach 50-tych Polska była bogata ; )
PISowi i ich ekspertom od 7-8 lat mówi się że niejako rozwiązaniem na polski problem demograficzny są imigranci, w szczególności z krajów tzw drugiego świata to oni udają że tego nie słyszą i wiedzą lepiej.
To są błędnie stawiane diagnozy które tak na prawdę mają uzasadniać w Polsce socjalizm i żeby socjalizm nie można było nazywać socjalizmem.
Po prostu PIS przestanie kiedyś rządzić i z sytuacji wybrnie tak że " jakby im dali rządzić do 2040 roku to oni by ten problem z niżem demograficznym rozwiązali, ich sposoby by się sprawdziły ale że im nie dali to średnia dzietność znacznie nie podskoczyła".
Bo niezwykle mało prawdopodobnym scenariuszem jest że PIS miałby rządzić jeszcze przez następne 18 lat.