Dla mnie, Ukraina nie jest taka... w porządku, a to, że tam trwa wojna, to jest inna sprawa.
Wojna w kraju to jedna rzecz, a inne sprawy, społeczne, ekonomiczne, prawne to druga sprawa.
Od początku niepodległości Ukrainy nie działo się dobrze w tym kraju i nie było jeszcze wojny.
Konflikty dlatego się tam zaczęły, bo się kłócili i "żarli" ze sobą i nie potrafili się dogadać.
Zachód i wschód Ukrainy, które były podzielone.
Jednym z powodów i to być może istotnym są sprawy właśnie historyczne.
Właśnie zbrodnia wołyńska, gdzie mordów podczas drugiej wojny światowej dokonywali, w porozumieniu z Hitlerowcami, Nacjonaliści Ukraińscy i UPA.
Zabijali też Rosjan i inne narodowości. A nawet samych Ukraińców, którzy się sprzeciwiali.
Jednak Polaków chyba pozabijali najwięcej, na Wołyniu i również w Polsce.
Dlatego, wschodnia Ukraina i Donbas nigdy nie uznawała... Bandery... Tak jak i Rosja.
I sprawy historyczne ciągną się do tej pory na Ukrainie i w Donbasie.
Dlatego o tym wspomniałem, bo to jest tam istotne.
Kiedy we Lwowie i Kijowie stawiali pomniki przywódcom zbrodniarzy ukraińskich, to Wschodnia Ukraina się temu sprzeciwiała i potępiała to.
Za Juszczenkę, który nadał tytuł bohaterski przywódcom Nacjonalistów już były nieporozumienia, między zachodnią a wschodnią Ukrainą.
Ponieważ w Doniecku np. nie zgodzili się, aby Kijów nadawał tytuły zbrodniarzom ukraińskim, którzy zabijali też rosyjskie rodziny na Wołyniu. No to sąd w Kijowie tego nie uznał i nadano tytuł przywódcom zbrodniarzy.
I tutaj już wtedy był konflikt na Ukrainie i takie są fakty. A wojna to była tylko kwestia czasu, kiedy się tam rozpocznie.
Większość mieszkańców Donbasu i prawie całej wschodniej Ukrainy, zawsze popierało Rosję.
Przykładowo, gdyby cała Ukraina znalazła się w Unii Europejskiej już wiele lat temu, bo np. Juszczenko - pro unijny prezydent wprowadziłby ten kraj do tej struktury, to czy w tym kraju działoby się dobrze? Wcale nie.
Bo wschodnia Ukraina inaczej by to widziała, a i tak by mogło dojść do konfliktów i walk, pomimo Unii Europejskiej.
A gdyby nie było teraz tam wojny i od 2014 roku w Donbasie, to i tak wiele lat potem zaczęłaby się wojna i walki, bo prędzej czy później do tego i tak by doszło.
Cały czas byłaby Ukraina podzielona i tego Unia Europejska by nie zatrzymała.
Więc, walki i wojna na Ukrainie, a wcześniej tylko w samym Donbasie wyniknęła z kilku przyczyn.
Bo prawie cały wschód Ukrainy i to to nie tylko Donbas bardziej widział Rosję i popierał Rosję i ci ludzie mieli i mają do tego prawo.
Ukraina była i jest podzielona: językowo, mentalnie, kulturowo i za sprawą historii i zbrodni wołyńskiej.
Żadna Unia Europejska by tego nie naprawiła, ani żadna inna organizacja.
Gdyby nawet Ukraina była w Unii Europejskiej. I tak by tam mogło dojść do walk.
A ciekawe jest to, że we Lwowie stawiali nie tylko pomniki przywódcom UPA, ale też nazwali ulicę miasta nazwiskami tychże przywódców. Szkoły mają nazwy imieniem jednego z przywódców zbrodniarzy ukraińskich i to jest jeden z takich: Szuchewycz.
Nawet znaczki pocztowe miały albo jeszcze mają wizerunek przywódców nacjonalistycznych.
Lwów był, jest i będzie miastem banderowskim i tego się tam nie wyrzekną.
Fakt, to jest historia, ale dla nich... żywa... Oni to we Lwowie, w całym okręgu lwowskim i w całej, Zachodniej Ukrainie, kultywują.
Jeżeli wywieszają flagi Nacjonalistów, to znaczy, że popierają zbrodnie wołyńską, a przecież pozabijali wielu, mądrych ludzi i Żydów na tamtych terenach, bo współpracowali z Hitlerem.
I to nie jest, ani moja wina, ani wina dwoje forumowiczów na tym forum, ani nikogo, poza zachodnią Ukrainą i Kijowem wina, że Ukraina była podzielona i, że tam się ze soba bili już wiele lat przed wojną. Bo tego nikt nie zmieni.
Wojna w kraju to jedna rzecz, a inne sprawy, społeczne, ekonomiczne, prawne to druga sprawa.
Od początku niepodległości Ukrainy nie działo się dobrze w tym kraju i nie było jeszcze wojny.
Konflikty dlatego się tam zaczęły, bo się kłócili i "żarli" ze sobą i nie potrafili się dogadać.
Zachód i wschód Ukrainy, które były podzielone.
Jednym z powodów i to być może istotnym są sprawy właśnie historyczne.
Właśnie zbrodnia wołyńska, gdzie mordów podczas drugiej wojny światowej dokonywali, w porozumieniu z Hitlerowcami, Nacjonaliści Ukraińscy i UPA.
Zabijali też Rosjan i inne narodowości. A nawet samych Ukraińców, którzy się sprzeciwiali.
Jednak Polaków chyba pozabijali najwięcej, na Wołyniu i również w Polsce.
Dlatego, wschodnia Ukraina i Donbas nigdy nie uznawała... Bandery... Tak jak i Rosja.
I sprawy historyczne ciągną się do tej pory na Ukrainie i w Donbasie.
Dlatego o tym wspomniałem, bo to jest tam istotne.
Kiedy we Lwowie i Kijowie stawiali pomniki przywódcom zbrodniarzy ukraińskich, to Wschodnia Ukraina się temu sprzeciwiała i potępiała to.
Za Juszczenkę, który nadał tytuł bohaterski przywódcom Nacjonalistów już były nieporozumienia, między zachodnią a wschodnią Ukrainą.
Ponieważ w Doniecku np. nie zgodzili się, aby Kijów nadawał tytuły zbrodniarzom ukraińskim, którzy zabijali też rosyjskie rodziny na Wołyniu. No to sąd w Kijowie tego nie uznał i nadano tytuł przywódcom zbrodniarzy.
I tutaj już wtedy był konflikt na Ukrainie i takie są fakty. A wojna to była tylko kwestia czasu, kiedy się tam rozpocznie.
Większość mieszkańców Donbasu i prawie całej wschodniej Ukrainy, zawsze popierało Rosję.
Przykładowo, gdyby cała Ukraina znalazła się w Unii Europejskiej już wiele lat temu, bo np. Juszczenko - pro unijny prezydent wprowadziłby ten kraj do tej struktury, to czy w tym kraju działoby się dobrze? Wcale nie.
Bo wschodnia Ukraina inaczej by to widziała, a i tak by mogło dojść do konfliktów i walk, pomimo Unii Europejskiej.
A gdyby nie było teraz tam wojny i od 2014 roku w Donbasie, to i tak wiele lat potem zaczęłaby się wojna i walki, bo prędzej czy później do tego i tak by doszło.
Cały czas byłaby Ukraina podzielona i tego Unia Europejska by nie zatrzymała.
Więc, walki i wojna na Ukrainie, a wcześniej tylko w samym Donbasie wyniknęła z kilku przyczyn.
Bo prawie cały wschód Ukrainy i to to nie tylko Donbas bardziej widział Rosję i popierał Rosję i ci ludzie mieli i mają do tego prawo.
Ukraina była i jest podzielona: językowo, mentalnie, kulturowo i za sprawą historii i zbrodni wołyńskiej.
Żadna Unia Europejska by tego nie naprawiła, ani żadna inna organizacja.
Gdyby nawet Ukraina była w Unii Europejskiej. I tak by tam mogło dojść do walk.
A ciekawe jest to, że we Lwowie stawiali nie tylko pomniki przywódcom UPA, ale też nazwali ulicę miasta nazwiskami tychże przywódców. Szkoły mają nazwy imieniem jednego z przywódców zbrodniarzy ukraińskich i to jest jeden z takich: Szuchewycz.
Nawet znaczki pocztowe miały albo jeszcze mają wizerunek przywódców nacjonalistycznych.
Lwów był, jest i będzie miastem banderowskim i tego się tam nie wyrzekną.
Fakt, to jest historia, ale dla nich... żywa... Oni to we Lwowie, w całym okręgu lwowskim i w całej, Zachodniej Ukrainie, kultywują.
Jeżeli wywieszają flagi Nacjonalistów, to znaczy, że popierają zbrodnie wołyńską, a przecież pozabijali wielu, mądrych ludzi i Żydów na tamtych terenach, bo współpracowali z Hitlerem.
I to nie jest, ani moja wina, ani wina dwoje forumowiczów na tym forum, ani nikogo, poza zachodnią Ukrainą i Kijowem wina, że Ukraina była podzielona i, że tam się ze soba bili już wiele lat przed wojną. Bo tego nikt nie zmieni.
Jestem sobie.