17-06-2022, 19:44
Tak, a zajęcie całej Ukrainy to jest naprawdę duże wyzwanie dla Rosji.
Ile potrzeba na to amunicji, broni, sprzętu i pojazdów wojskowych, by udało się zająć całą Ukrainę Rosji?
I pytanie czy wystarczyłoby Rosji tyle amunicji i broni, aby "rozbić" całą armię ukraińską? Co innego same walki tylko w Donbasie, bo to jest mały teren, w stosunku do całej Ukrainy.
Poza tym główną rolę tam odgrywają nie wojska rosyjskie z Rosji, a prorosyjscy separatyści, którzy mają własną armię, milicję, urzędy, instytucje i rząd.
Tymi terenami w Donbasie zarządzają separatyści, nie Rosjanie. Rosjanie to tylko wspierają, ale rządy tam sprawują rodowici Ukraińcy, którzy nie opowiadają się za własnym krajem, a za Rosją.
Separatystą prorosyjskim nie musi być Rosjanin rodowity. Może to być rodowity Ukrainiec, Polak albo Niemiec, który opowiada się za Rosją, całym sercem.
Bo narodowość nie ma znaczenia.
Można być, kimkolwiek. Ma znaczenie za kim ktoś jest i za kim się opowiada.
A przypomnę, że: Doniecka i Ługańska republika nie jest Rosją, tylko oddzielnym państwem i to uznanym ponad trzy miesiące temu przez Rosję.
Tak jak Osetia Południowa w Gruzji, która jest oddzielnym państwem i nie jest republiką rosyjską, a która to też została uznana przez Rosję ( wojna w Gruzji i Osetii Południowej, w 2008 roku ), jako państwo niepodległe od Gruzji.
O takich rzeczach można się dowiedzieć i przeczytać.
Ile potrzeba na to amunicji, broni, sprzętu i pojazdów wojskowych, by udało się zająć całą Ukrainę Rosji?
I pytanie czy wystarczyłoby Rosji tyle amunicji i broni, aby "rozbić" całą armię ukraińską? Co innego same walki tylko w Donbasie, bo to jest mały teren, w stosunku do całej Ukrainy.
Poza tym główną rolę tam odgrywają nie wojska rosyjskie z Rosji, a prorosyjscy separatyści, którzy mają własną armię, milicję, urzędy, instytucje i rząd.
Tymi terenami w Donbasie zarządzają separatyści, nie Rosjanie. Rosjanie to tylko wspierają, ale rządy tam sprawują rodowici Ukraińcy, którzy nie opowiadają się za własnym krajem, a za Rosją.
Separatystą prorosyjskim nie musi być Rosjanin rodowity. Może to być rodowity Ukrainiec, Polak albo Niemiec, który opowiada się za Rosją, całym sercem.
Bo narodowość nie ma znaczenia.
Można być, kimkolwiek. Ma znaczenie za kim ktoś jest i za kim się opowiada.
A przypomnę, że: Doniecka i Ługańska republika nie jest Rosją, tylko oddzielnym państwem i to uznanym ponad trzy miesiące temu przez Rosję.
Tak jak Osetia Południowa w Gruzji, która jest oddzielnym państwem i nie jest republiką rosyjską, a która to też została uznana przez Rosję ( wojna w Gruzji i Osetii Południowej, w 2008 roku ), jako państwo niepodległe od Gruzji.
O takich rzeczach można się dowiedzieć i przeczytać.
Jestem sobie.