Od 3 miesięcy straszą Polskę, zrobili coś konkretnego?
Bomby atomowe miały polecieć już na Paryż, Berlin, Waszyngton i Nowy Jork. Poleciały?
Podczas powrotu "zimnej wojny" w latach 1979-1986 Blok Wschodni z Blokiem Zachodnim wzajemnie się wtedy straszyły ładunkami atomowymi bądź wojną typowo konwencjonalną. Nie wydarzyło się ani jedno ani drugie.
7 lat ZSRR wtedy wysyłano w miarę systematycznie z różną częstotliwością o tym że już prawie się szykują.
Pokazywali wtedy u siebie w mediach symulacje zniszczenia bombą atomową Los Angeles, Waszyngtonu, Londynu, Paryża, Berlina, Madrytu.
Skończyło się na tym że towarzysze z KC KPZR się miedzy sobą pokłócili, KGB dogadało się z CIA i MI6, ZSRR dało " zielone światło" na pierestrojke" w całym Bloku Wschodnim. Skończyły się wzajemne komunikaty o użyciu bomby atomowej i pozostałe.
Idąc jeszcze wcześniej, do czasów powojennych.
ZSRR wyprodukowało w 1947 r. bombę atomową, testowało ją, wysyłało komunikaty w świat o możliwości jej użycia, przede wszystkim największym wrogów, były pogróżki w stronę USA, Wielkiej Brytanii i Francji.
Tak mniej więcej przez 6 lat, towarzysz Stalin zmarł i się skończyło.
Jedynie gdzie wtedy Sowieci zrzucili bombę atomową to na swoim terenie w ramach testów i wojny psychologiczno-pokazowej, więcej zrobili szkody sami sobie niż komukolwiek innemu.
Później sobie przypomnieli że maja bombę atomową jak trwała wojna w Wietnamie gdzie byli i Amerykanie i Sowieci.
Wojna w Wietnamie trwała przez 10 lat i też nie wyrobili się żeby jej użyć ani razu. W sensie zrzucając na wroga.
W sumie tak licząc to przez 44 lata czyli od momentu wyprodukowania atomówki na terenie ZSRR aż do upadku ZSRR, Sowieci jej nie użyli na Zachodzie.
Nawet w zbuntowanych republikach i państwach satelickich również jej nie użyli mimo że pojawiały się też takie ostrzeżenia.
Dość podobnie było z użyciem typowych rakiet dalekiego zasięgu, bez ładunku atomowego.
Przypominali non stop że je mają, ile mniej więcej ich mają, czasami wychodziło im że mają więcej niż USA czy nawet cały Zachód razem wzięty. Pokazywali w swoich mediach dziesiątki razy symulacje gdzie te rakiety mogą dolecieć i jakiego rodzaju zniszczeń miały by dokonać.
Więcej razy ZSRR wystrzeliło tych rakiet na swoim terenie w ramach ćwiczeń niż w jakikolwiek cel typowo zachodni.
W Afganistanie sobie postrzelali.
Sowieci/ Rosjanie wiedzą że Zachód nie żartuje po Hiroszimie i Nagasaki.
Niespecjalnie mają też ochotę testować siły przeciwnika mając w pamięci skutki przejścia Hitlera i armii niemieckiej której niewiele brakowało by opanowała Moskwę czy ogólnie mówiąc całkowite ich koszty w wyniku II wojny światowej.
Według mnie to jedyne co będą robić Rosjanie to ćwiczenia użycia bomby atomowej w terenie które teraz właśnie przeprowadzają, żeby to pokazać u siebie w telewizji i puścić w świat.
Ewentualnie, za jakiś czas mogą zrzucić już z detonacją ponownie na Nowej Ziemi tak jak z Car bombą w 1961 r.
Więcej nic nie zrobią.
Bomby atomowe miały polecieć już na Paryż, Berlin, Waszyngton i Nowy Jork. Poleciały?
Podczas powrotu "zimnej wojny" w latach 1979-1986 Blok Wschodni z Blokiem Zachodnim wzajemnie się wtedy straszyły ładunkami atomowymi bądź wojną typowo konwencjonalną. Nie wydarzyło się ani jedno ani drugie.
7 lat ZSRR wtedy wysyłano w miarę systematycznie z różną częstotliwością o tym że już prawie się szykują.
Pokazywali wtedy u siebie w mediach symulacje zniszczenia bombą atomową Los Angeles, Waszyngtonu, Londynu, Paryża, Berlina, Madrytu.
Skończyło się na tym że towarzysze z KC KPZR się miedzy sobą pokłócili, KGB dogadało się z CIA i MI6, ZSRR dało " zielone światło" na pierestrojke" w całym Bloku Wschodnim. Skończyły się wzajemne komunikaty o użyciu bomby atomowej i pozostałe.
Idąc jeszcze wcześniej, do czasów powojennych.
ZSRR wyprodukowało w 1947 r. bombę atomową, testowało ją, wysyłało komunikaty w świat o możliwości jej użycia, przede wszystkim największym wrogów, były pogróżki w stronę USA, Wielkiej Brytanii i Francji.
Tak mniej więcej przez 6 lat, towarzysz Stalin zmarł i się skończyło.
Jedynie gdzie wtedy Sowieci zrzucili bombę atomową to na swoim terenie w ramach testów i wojny psychologiczno-pokazowej, więcej zrobili szkody sami sobie niż komukolwiek innemu.
Później sobie przypomnieli że maja bombę atomową jak trwała wojna w Wietnamie gdzie byli i Amerykanie i Sowieci.
Wojna w Wietnamie trwała przez 10 lat i też nie wyrobili się żeby jej użyć ani razu. W sensie zrzucając na wroga.
W sumie tak licząc to przez 44 lata czyli od momentu wyprodukowania atomówki na terenie ZSRR aż do upadku ZSRR, Sowieci jej nie użyli na Zachodzie.
Nawet w zbuntowanych republikach i państwach satelickich również jej nie użyli mimo że pojawiały się też takie ostrzeżenia.
Dość podobnie było z użyciem typowych rakiet dalekiego zasięgu, bez ładunku atomowego.
Przypominali non stop że je mają, ile mniej więcej ich mają, czasami wychodziło im że mają więcej niż USA czy nawet cały Zachód razem wzięty. Pokazywali w swoich mediach dziesiątki razy symulacje gdzie te rakiety mogą dolecieć i jakiego rodzaju zniszczeń miały by dokonać.
Więcej razy ZSRR wystrzeliło tych rakiet na swoim terenie w ramach ćwiczeń niż w jakikolwiek cel typowo zachodni.
W Afganistanie sobie postrzelali.
Sowieci/ Rosjanie wiedzą że Zachód nie żartuje po Hiroszimie i Nagasaki.
Niespecjalnie mają też ochotę testować siły przeciwnika mając w pamięci skutki przejścia Hitlera i armii niemieckiej której niewiele brakowało by opanowała Moskwę czy ogólnie mówiąc całkowite ich koszty w wyniku II wojny światowej.
Według mnie to jedyne co będą robić Rosjanie to ćwiczenia użycia bomby atomowej w terenie które teraz właśnie przeprowadzają, żeby to pokazać u siebie w telewizji i puścić w świat.
Ewentualnie, za jakiś czas mogą zrzucić już z detonacją ponownie na Nowej Ziemi tak jak z Car bombą w 1961 r.
Więcej nic nie zrobią.