Polityczny miszmasz

[Odporny]

Co do sprawy: wojny i Ukrainy, to tak jak w Gruzji, gdzie wygrali separatyści w Osetii Południowej, a Rosja, która zbrojnie wsparła tych separatystów, walcząc razem ( też w operacji wojskowej ), z separatystami, zakończyła się ta wojna, która przecież była nie tak dawno, bo w 2008 roku.
Wtedy, jak w Polsce prezydentem był Lech Kaczyński.
I też były obawy: "Polska zostanie przez Rosję zaatakowana, bo najechała na Gruzję", co było bzdurą.
Na żadną Gruzję Rosja nie najechała, a tylko wsparła, zbrojnie walczących tam separatystów, którzy, tak jak w Donbasie, opowiadali się po stronie Rosji, a nie Gruzji.
I po zakończonej tam wojnie, Osetia Południowa wywalczyła swoje terytorium, a Gruzja zachowała swoje terytorium.
I jakoś Rosja nie zajęła Gruzji, a Osetia Południowa ma swoje państwo, które nie jest republiką rosyjską, tylko jest to oddzielne państwo od Gruzji i Rosji.
Natomiast, Osetia Północna jest republiką rosyjską, a to dawne tereny Gruzji.
I potem wszyscy zapomnieli o tej wojnie w Gruzji i z Rosją inne kraje dalej współpracowały.
Mało tego, nawet było tak, że inny prezydent Rosji, którego wybrano na jedną tylko kadencję, a który wcześniej był premierem Rosji, otworzył pierwszy gazociąg do Niemiec: Nord Stream 1.
Polska być może już wtedy kupowała węgiel rosyjski, ropę rosyjską i gaz rosyjski, tak jak prawie cała Europa.

Czym to się różni od wojny, czy też od konfliktów zbrojnych teraz, na Ukrainie i w Donbasie?
To jest dokładnie podobna sytuacja, jaka była w 2008 roku w Gruzji.
Różni się to, odrobine być może tym, że Gruzja leży daleko od Polski i od Europy Zachodniej i Polska nie sąsiaduje z Gruzją.
Więc, co obchodziło Polaków i rządu PO, który wtedy rządził, że: była jakaś wojna w Gruzji?
I wtedy nikt z Polski Gruzji nie robił, bo nikt na taki pomysł wtedy nie wpadł.
No a tu, w sytuacji Ukrainy, to rządzi sobie taki PiS, który wpadł na taki pomysł, żeby: przyłączyć Polskę do Ukrainy, zlikwidować granicę między tymi państwami i czymś takim narażać Polskę, w nie swoim konflikcie.
Powiedziałbym nawet, że PiS to są ludzie dla Polski niebezpieczni... Oni już nawet nie wiedzą, co robią, a nikt im nie kazał źle i nieudolnie w Polsce rządzić.

I w tej sytuacji to przypuszczam, że jak się zakończy konflikt zbrojny na Ukrainie, a głównie na terenach Donbasu, gdyż to tam się odbywają prawie wszystkie walki, tak jak to było od 2014 roku, zapomną wszyscy o tym i powrócą do "współpracy" z Rosją.
Może już tylko nie Polska, bo Rosja Polsce wypowiedziała umowę na gaz rosyjski. Nie będzie też węgla rosyjskiego.
Chyba że inny rząd powróci, z powrotem do surowców rosyjskich, jeżeli uzna, że to będzie dla Polski opłacalne, bo surowce rosyjskie są tanie.
Nie wiem po co było rezygnować z surowców rosyjskich, jak dobrze było wcześniej i Polska kupowała "surowce" te i nie było problemów.
Ale jak PiS zaczął "skakać" do Rosji i zaczął na Rosję krzyczeć, jak nienormalni ludzie, to trudno z takim rządem jest normalnie współpracować.
Ja też bym się zraził do takiego rządu i nie chciałbym już współpracować, jeżeli by rząd taki do mnie szczekał, że tak wyrażę.
Co ma wspólnego wojna ukraińska z surowcami rosyjskimi? Dla mnie to nie ma nic, kompletnie wspólnego i ja tego bym nie łączył.
Przecież większość krajów w całej Europie i tak będzie od Rosji dalej kupowała surowce i zgodzą na płatność w rublach.
To taki jest trochę "szum" medialny w Polsce, że: zaraz będzie większość krajów w Europie rezygnowała z rosyjskich surowców, bo Rosja najechała Ukrainę.

Przeciez to jest bzdura...

A Rosja nie da się złamać Zachodowi i pokazała to już nie raz.
Rosji nie osłabi nikt. Ani USA, ani Unia Europejska. To jest zbyt silne państwo i zbyt mocne.
Z Rosją każdy kraj musi się liczyć. Mimo wszystko.

Rosja nie da się też PROWOKACJOM Zachodu, bo oni chcą osłabić Rosję, gdyż Rosja im wadzi...
Ja wiem, że tak jest.
Dlatego, Zachód i USA tez nie są bez winy i mają też jakąs winę.