Ludzie z palkami, ubrani po cywilnemu, w kominiarkach latają za migrantami. Czasami w towarzystwie służb mundurowych.
https://www.o2.pl/informacje/niepokojace...355009664a
Opublikowano zdjęcia.
Osoby po cywilnemu zachowują się jak wyszkolone. Wydaje się że to po prostu ludzie ze straży granicznej i to w dodatku polskiej. Podczas tłumienia protestów przeciw wyrokowi TK odnośnie zaostrzenia prawa aborcyjnego niecały rok temu też nasyłano osoby po cywilnemu z rozkładanymi pałkami. Znajdowały się w pobliżu policjantów ubranych już przepisowo.
To nie jedyne tego typu przypadki.
Taki tajniak zaczepia bądź bije daną osobę po czym gdy ona się denerwuje to przedstawia się ją jako agresywną czy niezrównoważoną. Całą resztę się pomija. Jak ucieka przed takim tajniakiem to na przykład że miała coś na sumieniu, nie dostosowywała się do poleceń służb więc złamała prawo.
Już nie wspominając kiedy próbuje sama stosować przemoc w auto obronie. Nawet jak tego typu działania zostają uwiecznione czy to na nagraniach czy to na zdjęciach nie jest wcale oczywiste że to zostanie uznane za dowód.
Służby mogą się tłumaczyć ponad normatywną czy wyjątkową sytuacją, rozszerzonymi uprawnieniami dla dobra wszystkich czy też nawet są w stanie stwierdzić że przeprowadziły celową prowokację skoro dana osoba jej uległa to znaczy że jest winna.
Oczywiście prowokacje mają swoje granice ujmowane prawnie, proceduralnie i są ich uczeni na szkoleniach ale o tym służby zazwyczaj nie wspominają. Zasady odnośnie prowokacji nie są wcale takie szerokie.
Jednak statystyczna osoba o tym nie wie a wszelkie różnice można zatrzeć emocjami społecznymi. Wykorzystuje się to że przedstawiciele danej grupy są nielubiani. Z rozpędu przypisuje się im cechy innych osób należących do tej samej grupy ( szeroko rozumianej) nawet jak do niej nie należą. Wobec takiego przedstawienia sprawy, w ujęciu recepcji społecznej po prostu taka osoba bądź osoby które są ofiarami takiej czy innej percepcji są właściwie pozbawione praw. No bo jakie prawa ma mieć ten zoofil, zboczeniec czy terrorysta?
Można się spodziewać że takie osoby które zostały potraktowane pałką przez tajniaka zostaną sprofilowane np. jako zoofile, terroryści lub jednostki po prostu agresywne, nieobliczalne. Może jako wysłannicy ISIS lub Łukaszenki. Próby kontestacji takiego sposobu " tłumaczenia", wykazywania bezzasadności prowokacji, łamania przepisów etc. to zwykle w retoryce służb i ich politycznych zwierzchników atak na służby w tym przypadku Straż Graniczną, atak na państwo polskie. Niedbanie i lekceważenie bezpieczeństwa kraju i współobywateli.
Typowe zasłaniania się instytucją/państwem/obywatelami. O dziwo nadal działa.
Po czasach PRLu którego władze używały tego nagminnie, przez 44 lata aż do zamęczenia obywatela Polacy powinni być uodpornieni na przynajmniej 40 lat do przodu. Nie są i już pewnie nie będą.
Zastanawiam się ile by musiał żyć statystyczny Polak, przez ile epok przejść żeby w końcu to zauważyć i się temu nie poddawać.Najwidoczniej statystyczne ponad 70 to raczej nadal za mało.
Jedną z zagrywek jest też to że ofiara takiej prowokacji musi udowodnić że nie jest np. terrorysta, zoofilem itd. oraz tego osoby które zwracają uwagę na zachowanie tajniaków i skutki ich zachowań też mają niby udowodnić że KONKRETNA osoba nie jest terrorystą, zoofilem itd. Z góry wiadomo że taki proces udowadniania w takiej sytuacji jest skazany na porażkę. Bowiem jak ma udowodnić że nie jest np. terrorystą czy zoofilem?
Tu można sobie wpisać dowolnie inne zarzuty. Tyle że taki tok rozumowania by nie powiedzieć że manipulacji można zastosować wobec każdego, również Polaka.
Zwykle dana osoba zaczyna to rozumieć dopiero wtedy kiedy sama zostanie poddana takiej manipulacji i ma się bronić. Kiedy wszelkie jej odpowiedzi i tak są odgórnie negowane i odrzucane bo na tym to polega. Potencjalnie więc każdy teoretycznie może być zoofilem, terrorystą itd. przy takim traktowaniu.
Co się więc dzieje? Cała dyskusja wobec prowokacji jest właściwie migawką bo zostaje dość szybko zepchnięta na to że mamy do czynienia z terrorysta/pedofilem/kimkolwiek który się "tyko wykręca, nie przyznaje, kręci, wymawia", biorąc pod uwagę że praktycznie zawsze bez względu na sytuację znajduje się niemała grupa osób która i tak chce wierzyć że dany osobnik jest takim człowiekiem i przestępcą. Zwłaszcza że tu mówimy o całym społeczeństwie.
https://www.o2.pl/informacje/niepokojace...355009664a
Opublikowano zdjęcia.
Osoby po cywilnemu zachowują się jak wyszkolone. Wydaje się że to po prostu ludzie ze straży granicznej i to w dodatku polskiej. Podczas tłumienia protestów przeciw wyrokowi TK odnośnie zaostrzenia prawa aborcyjnego niecały rok temu też nasyłano osoby po cywilnemu z rozkładanymi pałkami. Znajdowały się w pobliżu policjantów ubranych już przepisowo.
To nie jedyne tego typu przypadki.
Taki tajniak zaczepia bądź bije daną osobę po czym gdy ona się denerwuje to przedstawia się ją jako agresywną czy niezrównoważoną. Całą resztę się pomija. Jak ucieka przed takim tajniakiem to na przykład że miała coś na sumieniu, nie dostosowywała się do poleceń służb więc złamała prawo.
Już nie wspominając kiedy próbuje sama stosować przemoc w auto obronie. Nawet jak tego typu działania zostają uwiecznione czy to na nagraniach czy to na zdjęciach nie jest wcale oczywiste że to zostanie uznane za dowód.
Służby mogą się tłumaczyć ponad normatywną czy wyjątkową sytuacją, rozszerzonymi uprawnieniami dla dobra wszystkich czy też nawet są w stanie stwierdzić że przeprowadziły celową prowokację skoro dana osoba jej uległa to znaczy że jest winna.
Oczywiście prowokacje mają swoje granice ujmowane prawnie, proceduralnie i są ich uczeni na szkoleniach ale o tym służby zazwyczaj nie wspominają. Zasady odnośnie prowokacji nie są wcale takie szerokie.
Jednak statystyczna osoba o tym nie wie a wszelkie różnice można zatrzeć emocjami społecznymi. Wykorzystuje się to że przedstawiciele danej grupy są nielubiani. Z rozpędu przypisuje się im cechy innych osób należących do tej samej grupy ( szeroko rozumianej) nawet jak do niej nie należą. Wobec takiego przedstawienia sprawy, w ujęciu recepcji społecznej po prostu taka osoba bądź osoby które są ofiarami takiej czy innej percepcji są właściwie pozbawione praw. No bo jakie prawa ma mieć ten zoofil, zboczeniec czy terrorysta?
Można się spodziewać że takie osoby które zostały potraktowane pałką przez tajniaka zostaną sprofilowane np. jako zoofile, terroryści lub jednostki po prostu agresywne, nieobliczalne. Może jako wysłannicy ISIS lub Łukaszenki. Próby kontestacji takiego sposobu " tłumaczenia", wykazywania bezzasadności prowokacji, łamania przepisów etc. to zwykle w retoryce służb i ich politycznych zwierzchników atak na służby w tym przypadku Straż Graniczną, atak na państwo polskie. Niedbanie i lekceważenie bezpieczeństwa kraju i współobywateli.
Typowe zasłaniania się instytucją/państwem/obywatelami. O dziwo nadal działa.
Po czasach PRLu którego władze używały tego nagminnie, przez 44 lata aż do zamęczenia obywatela Polacy powinni być uodpornieni na przynajmniej 40 lat do przodu. Nie są i już pewnie nie będą.
Zastanawiam się ile by musiał żyć statystyczny Polak, przez ile epok przejść żeby w końcu to zauważyć i się temu nie poddawać.Najwidoczniej statystyczne ponad 70 to raczej nadal za mało.
Jedną z zagrywek jest też to że ofiara takiej prowokacji musi udowodnić że nie jest np. terrorysta, zoofilem itd. oraz tego osoby które zwracają uwagę na zachowanie tajniaków i skutki ich zachowań też mają niby udowodnić że KONKRETNA osoba nie jest terrorystą, zoofilem itd. Z góry wiadomo że taki proces udowadniania w takiej sytuacji jest skazany na porażkę. Bowiem jak ma udowodnić że nie jest np. terrorystą czy zoofilem?
Tu można sobie wpisać dowolnie inne zarzuty. Tyle że taki tok rozumowania by nie powiedzieć że manipulacji można zastosować wobec każdego, również Polaka.
Zwykle dana osoba zaczyna to rozumieć dopiero wtedy kiedy sama zostanie poddana takiej manipulacji i ma się bronić. Kiedy wszelkie jej odpowiedzi i tak są odgórnie negowane i odrzucane bo na tym to polega. Potencjalnie więc każdy teoretycznie może być zoofilem, terrorystą itd. przy takim traktowaniu.
Co się więc dzieje? Cała dyskusja wobec prowokacji jest właściwie migawką bo zostaje dość szybko zepchnięta na to że mamy do czynienia z terrorysta/pedofilem/kimkolwiek który się "tyko wykręca, nie przyznaje, kręci, wymawia", biorąc pod uwagę że praktycznie zawsze bez względu na sytuację znajduje się niemała grupa osób która i tak chce wierzyć że dany osobnik jest takim człowiekiem i przestępcą. Zwłaszcza że tu mówimy o całym społeczeństwie.