Różnice między Polską i Hiszpanią w systemach prawnych.
https://oko.press/ziobro-broni-swoich-re...ce/?u=true
Jesteśmy w Polsce już na etapie takiego skonfliktowania, rozemocjonowania że takie informacje nie przebijają się właściwie do ogółu opinii publicznej.
Przeciętny wyborca zwłaszcza PISu chociaż niekoniecznie tylko PISu, czasami to też może dotyczyć na przykład Konfederacji myśli że wtedy wyjdzie że Niemiec miał racje, z grubsza do tego to się sprowadza.
Teoretycznie nie trzeba prawnika żeby to zrozumieć różnice w prawie i na czym polega problem. No ale lepiej wprowadzono właściwie podział na "niemieckie czy unijne kłamstwo" i " polską rację".
Dlatego dla nich po raz 150 lepiej posłuchać o niepodległości, suwerenności, jeszcze raz o patriotyzmie, że w innych krajach jest w zależności od zapotrzebowania, tak samo lub nawet gorzej jeśli chodzi o rozpatrywaną sprawę, to Polska jest wzorem do naśladowania dla innych, ewentualnie to dlatego że chcą nam po prostu odebrać środki, nie chcą żeby Polska się rozwijała, bogaciła, doganiała kraje zachodnie, zazdroszczą Polakom tempa PKB, programów socjalnych, najchętniej Niemiec zagonił by Polaków z powrotem do siebie na szparagi, truskawki, ogórki czy do sprzątania. Polacy to dumny naród, nie dadzą się żadnym okupantom, poprzednie pokolenia pokazały nam jak zwyciężać mamy.
Czyli właściwie to samo co było w latach na Węgrzech kiedy oni mieli konflikty międzynarodowe i Fidesz ich okłamywał oraz też bardzo podobne z przypadkiem Grecji kiedy tam poszczególne rządy bo to dotyczyło różnych formacji, postanowiły okłamywać społeczeństwo i latami wykłócały się z wszelkimi instytucjami międzynarodowymi.
Co ciekawe zarówno socjal w jednym i drugim kraju był rozdęty do granic możliwości. Doszło do skrajnego upartyjnienia instytucji państwowych które w teorii powinny być niezależne. Doszło do przejęcia systemu wymiaru sprawiedliwości aczkolwiek Grecja nie poszła aż tak daleko jak Węgry.
Nastąpił też rozwój nacjonalizmu a i różne ugrupowania neofaszystowskie czy nawet neonazistowskie zaczęły się wtedy czuć coraz lepiej w tych obydwu krajach. Oficjalnie, w propagandzie, to miał być po prostu wzrost patriotyzmu, dumy narodowej więc zwracanie na to uwagi, w szczególności przez jakieś podmioty zagraniczne bez względu czy to był jakiś pojedynczy polityk, instytucja związana z UE, KE czy medium zagraniczne, organizacja na przecz praw człowieka czy pożytku publicznego mająca cokolwiek wspólnego z zagranicą to miała być wedle tych partii na Węgrzech czy w Grecji czy mediów im sprzyjających po prostu walka z patriotyzmem, obrażanie narodu, całego kraju, moralizowanie, pouczanie.
Grecy do pewnego czasu myśleli że im wszyscy zazdroszczą że im się tak fajnie żyje. Ze generalnie duża część społeczeństwa żyje sobie raczej lekko, nie pracuje tyle ile w innych państwach a mają zadowalające pensje, do tego multum różnych ulg, dodatków, programów socjalnych, państwo o nich dba. Do tego nie da powiedzieć na nich żadnego słowa, broni ich na każdym kroku, inni to tak naprawdę nie wiedzą jak jest w Grecji, ulegli dezinformacji.
Tak na prawdę to Grecy żyją sobie po swojemu a inni chcieli by żyć tak samo. Nikt nie może powiedzieć że Grekom nic nie wolno albo że czegoś się nie da. Konsekwencji gospodarczych, prawnych, ludzkich, politycznych, czy jakichkolwiek innych nie będzie to jest tylko straszenie.
W jednym i drugim kraju mówiło się mniej lub bardziej o zdrajcach, złodziejach itd.
To oczywiście jak się mówiło w Grecji do miej więcej 2015 roku.
Ja mam właściwie cały czas, od wielu lat deja vu z Węgrzech i Grecji tylko wkleja się nie Węgrów czy Greków a Polaków. Naturalnie samo się nie wkleja tylko ktoś wkleja.
Według mnie to działa tak:
Narracja jest jak piosenka, ma mieć prosty tekst, melodia, ma być łatwa do zanucenia, wyśpiewania, od razu uderzać w emocje zwłaszcza silne, ma od siebie uzależniać. Ma być lekka, beztroska, niezobowiązująca.
Dlatego wybiera się piosenkę disco polo, im głośniej tym lepiej, zagłuszy inne "gorsze" piosenk zwłaszcza te nie o takim radosnym, skocznym przekazie w których nie dokładnie wiadomo co oni tam śpiewają, jakoś to tam leciało, nie wiem jaki to był tytuł tej piosenki.
Rzeczywistość potrafi być jak poezja śpiewana, jakaś piosenka stawiająca bardziej na przekaz-moralitet niż na melodie. Może trochę jak symfonia, opera.
Znaczy w odbiorze społeczeństwa czy jego części.
Dlatego będą puszczać piosenkę disco polo na cały regulator całymi latami a innym być może zbiją jeszcze radioodbiorniki czy inny "wrogi", " antyludowy" sprzęt grający.
https://oko.press/ziobro-broni-swoich-re...ce/?u=true
Jesteśmy w Polsce już na etapie takiego skonfliktowania, rozemocjonowania że takie informacje nie przebijają się właściwie do ogółu opinii publicznej.
Przeciętny wyborca zwłaszcza PISu chociaż niekoniecznie tylko PISu, czasami to też może dotyczyć na przykład Konfederacji myśli że wtedy wyjdzie że Niemiec miał racje, z grubsza do tego to się sprowadza.
Teoretycznie nie trzeba prawnika żeby to zrozumieć różnice w prawie i na czym polega problem. No ale lepiej wprowadzono właściwie podział na "niemieckie czy unijne kłamstwo" i " polską rację".
Dlatego dla nich po raz 150 lepiej posłuchać o niepodległości, suwerenności, jeszcze raz o patriotyzmie, że w innych krajach jest w zależności od zapotrzebowania, tak samo lub nawet gorzej jeśli chodzi o rozpatrywaną sprawę, to Polska jest wzorem do naśladowania dla innych, ewentualnie to dlatego że chcą nam po prostu odebrać środki, nie chcą żeby Polska się rozwijała, bogaciła, doganiała kraje zachodnie, zazdroszczą Polakom tempa PKB, programów socjalnych, najchętniej Niemiec zagonił by Polaków z powrotem do siebie na szparagi, truskawki, ogórki czy do sprzątania. Polacy to dumny naród, nie dadzą się żadnym okupantom, poprzednie pokolenia pokazały nam jak zwyciężać mamy.
Czyli właściwie to samo co było w latach na Węgrzech kiedy oni mieli konflikty międzynarodowe i Fidesz ich okłamywał oraz też bardzo podobne z przypadkiem Grecji kiedy tam poszczególne rządy bo to dotyczyło różnych formacji, postanowiły okłamywać społeczeństwo i latami wykłócały się z wszelkimi instytucjami międzynarodowymi.
Co ciekawe zarówno socjal w jednym i drugim kraju był rozdęty do granic możliwości. Doszło do skrajnego upartyjnienia instytucji państwowych które w teorii powinny być niezależne. Doszło do przejęcia systemu wymiaru sprawiedliwości aczkolwiek Grecja nie poszła aż tak daleko jak Węgry.
Nastąpił też rozwój nacjonalizmu a i różne ugrupowania neofaszystowskie czy nawet neonazistowskie zaczęły się wtedy czuć coraz lepiej w tych obydwu krajach. Oficjalnie, w propagandzie, to miał być po prostu wzrost patriotyzmu, dumy narodowej więc zwracanie na to uwagi, w szczególności przez jakieś podmioty zagraniczne bez względu czy to był jakiś pojedynczy polityk, instytucja związana z UE, KE czy medium zagraniczne, organizacja na przecz praw człowieka czy pożytku publicznego mająca cokolwiek wspólnego z zagranicą to miała być wedle tych partii na Węgrzech czy w Grecji czy mediów im sprzyjających po prostu walka z patriotyzmem, obrażanie narodu, całego kraju, moralizowanie, pouczanie.
Grecy do pewnego czasu myśleli że im wszyscy zazdroszczą że im się tak fajnie żyje. Ze generalnie duża część społeczeństwa żyje sobie raczej lekko, nie pracuje tyle ile w innych państwach a mają zadowalające pensje, do tego multum różnych ulg, dodatków, programów socjalnych, państwo o nich dba. Do tego nie da powiedzieć na nich żadnego słowa, broni ich na każdym kroku, inni to tak naprawdę nie wiedzą jak jest w Grecji, ulegli dezinformacji.
Tak na prawdę to Grecy żyją sobie po swojemu a inni chcieli by żyć tak samo. Nikt nie może powiedzieć że Grekom nic nie wolno albo że czegoś się nie da. Konsekwencji gospodarczych, prawnych, ludzkich, politycznych, czy jakichkolwiek innych nie będzie to jest tylko straszenie.
W jednym i drugim kraju mówiło się mniej lub bardziej o zdrajcach, złodziejach itd.
To oczywiście jak się mówiło w Grecji do miej więcej 2015 roku.
Ja mam właściwie cały czas, od wielu lat deja vu z Węgrzech i Grecji tylko wkleja się nie Węgrów czy Greków a Polaków. Naturalnie samo się nie wkleja tylko ktoś wkleja.
Według mnie to działa tak:
Narracja jest jak piosenka, ma mieć prosty tekst, melodia, ma być łatwa do zanucenia, wyśpiewania, od razu uderzać w emocje zwłaszcza silne, ma od siebie uzależniać. Ma być lekka, beztroska, niezobowiązująca.
Dlatego wybiera się piosenkę disco polo, im głośniej tym lepiej, zagłuszy inne "gorsze" piosenk zwłaszcza te nie o takim radosnym, skocznym przekazie w których nie dokładnie wiadomo co oni tam śpiewają, jakoś to tam leciało, nie wiem jaki to był tytuł tej piosenki.
Rzeczywistość potrafi być jak poezja śpiewana, jakaś piosenka stawiająca bardziej na przekaz-moralitet niż na melodie. Może trochę jak symfonia, opera.
Znaczy w odbiorze społeczeństwa czy jego części.
Dlatego będą puszczać piosenkę disco polo na cały regulator całymi latami a innym być może zbiją jeszcze radioodbiorniki czy inny "wrogi", " antyludowy" sprzęt grający.