Skandal finansowy w Niemczech. Tamtejsza firma Wirecard miała "zgubić" 2 mld dolarów
https://businessinsider.com.pl/firmy/ska...ol/gevrrqp
Dziennikarze śledczy w 2019 roku odkryli na podstawie dokumentów które odkryli że firma Wirecard stosuje kreatywną księgowość, miała zawyżać dane dotyczące sprzedaży tym samym zawyżała wartość swoich aktywów na giełdzie i zyski z tego płynące.
Aczkolwiek jest też pewien wątek sugerujący że obecnie może się toczyć też pewne gra przeciwko Wirecard na obniżkę akcji. Nowe dokumenty które są obecnie w obiegu miały zostać sfałszowane. W czwartek kurs akcji Wirecard na giełdzie spadł o 80 %.
To co mi się wydaje na ten temat. Tłumaczenie o ataku na spadek wartości firmy i ewentualnie akcji na giełdzie jeśli jest tam notowana, przedstawieniu samego siebie jako ofiary to jest w zasadzie klasyka klasyki, często stosowany chwyt w takich sytuacjach które obserwowałem już wiele razy i to w zasadzie w wielu miejscach na świecie. Jak sobie prześledzić różne afery z parabankami, bankami, firmami, piramidami finansowymi to oni mówią to praktycznie za każdym razem.
Bardziej jest prawdopodobne że to mogło być świadome wyprowadzenie pieniędzy poprzez jakaś spółkę córkę czy firmę wcześniej współpracującą za granicę by uratować jak najwięcej pieniędzy dla siebie. Wtedy zazwyczaj takie pieniędze przechodzą przez przynajmniej kilkanaście różnych podmiotów w różnych krajach jeśli nie kilkadziesiąt, tak by jak najtrudniej było ustalić co się z nimi stało i kto był końcowym odbiorcą. Najczęściej wtedy przechodzą przez państwa które są rajami podatkowymi bo mają takie uprzywilejowane prawo plus do tego przez różne państwa które nie dzielą się informacjami i takie firmy czy akcje lubią kryć czyli przez były republiki radzieckie, państwa trzeciego świata, najlepiej jakieś dyktatury które same działają jak państwo mafijne, nie prowadzą dokumentacji, mają gdzieś światowe standardy a nawet czasami również swoje własne, na terenie swojego kraju. Robi się zazwyczaj tak jak właściciel lub rada nadzorcza w wyniku wcześniej ujawnionej afery zdaje sobie sprawę że nie wyjdzie z niej obronną ręką i w wkrótce wartość firmy wskutek tego zacznie pikować i oni tylko na tym stracą, wtedy jak ktoś chce być nieuczciwy wyprowadza ruch wyprzedzający w imię logiki " mniejszego zła". Po prostu to jest minimalizowanie straty która i tak by wystąpiła, tylko wtedy nie dało by się tego kontrolować i stracili by zdecydowanie więcej pieniędzy. Da się przeprowadzić na pewnym etapie symulacje finansową z dużym prawdopodobieństwem jej realizacji oraz widać to na przykładzie całej historii różnych podmiotów z ostatnich kilkudziesięciu lat które takiego ruchu wyprzedzającego nie wykonały. To naturalnie pod warunkiem że te 2 mld dolarów tak realnie w ogóle istniały, bo jak przyjąć że tam w tej firmie była prowadzona kreatywna księgowość to całkiem możliwe że one funkcjonowały jedynie na papierze i nie było ich od samego początku. Jeśli tak sporządzi się księgi to teoretycznie przez pewien czas właściciel może sobie tam twierdzić że wystąpiła "strata" a później może się to po prostu okazać urealnieniem rzeczywistej sytuacji podmiotu, jeśli będą w stanie to udowodnić. To co zazwyczaj dzieje się w takich przypadkach to tzw " niewyjaśnione" zaginięcie ksiąg częściej w części niż całości czy też dokumentacji dotyczącej wewnętrznej sytuacji firmy i niby nikt nic nie wie, po prostu ktoś sobie je wyniósł według takiej wersji. Następnie liczy się na jakiś łut szczęścia że śledczy nie będą w stanie czegoś wykryć, że może coś prawnicy wymyślą i różne przepychanki sądowe.
