21-07-2018, 23:50
Miałem fajny, zwariowany sen że byliśmy na ognisku ja, Abc i Dzika .Piliśmy piwko, Dzika grała na skrzypcach, ja na gitarze a abc sobie nucił, było to ognisko zorganizowane przed porodem DZIKIEJ bo była w zaawansowanej ciąży z małym abeciątkiem . Śniły mi się wilki jak wyły z radości, sowy siedziały na drzewie i obserwowały i huhały przy naszym polenisku. Była świetna atmosfera, abc był dumny ,Dzika radosna a ja spokojny że wszystko jest okii bo miałem być ojcem chrzestnym. Byliśmy gdzieś koło Mazur ,nie pamiętam gdzie dokładnie a do o koła otaczające nas Sowy i Lasy. Wybiła północ i musiałem opuścić ognisko bo strzegłem tajemnicy, o której wiedziałem tylko ja że po mroku zamieniam się w zwierzynę z kłami,czterema łapami i ogonem i mierzy ona około 2 stóp i podeszłem do nich i oni się zorientowali że Ragnara już dawno nie ma a zamiast niego o tych samych oczętach siedział tam Wilk z ogonem do góry i bardzo wesoły. Dzika się od razu zorientowała że to ja ,Abc się trochę bał ale potem się i on domyślił że to ja.