Warto jeszcze taką sprawę przypomnieć, bo to jest istotne, że gdyby teraz nie było wojny żadnej na Ukrainie od 2014 roku, to za ileś lat później i tak by doszło do jakiejś wojny na Ukrainie.
Bo to by nic nie zmieniło, a przesunęłoby to o ileś lat wojnę.
Ponieważ ten kraj był i jest podzielony: językowo, kulturowo i mentalnie.
Nawet nie chodzi już o sam język: ukraiński i rosyjski, bo w każdym kraju, byłego Związku Radzieckiego też jest język rosyjski, po rozpadzie ZSRR.
Ale chodzi o kwestie też, a może najbardziej właśnie Bandery i kultu UPA, jaką wyznaje cała, zachodnia Ukraina, a nawet środkowa Ukraina. Pod tym względem też się bili ze sobą na Ukrainie, właściwie od samego początku niepodległości.
Warto o tym wiedzieć, bo to jest istotne.
Nigdy się: zachód i wschód Ukrainy ze sobą nie zgadzał, w różnych kwestiach, ale nie każdy o tym wie w Polsce, że tak to wygląda. Trzeba coś wiedzieć na ten temat.
Dlatego, czy od 2014 roku, czy 10 - 15 lat później i tak by do jakiejś wojny na Ukrainie doszło.
Ale nie każdy wie o takich rzeczach.
Gdyby nawet Ukrainie udało się wejść w struktury unijne, to też nie działo by się na Ukrainie dobrze, bo też by byli podzieleni i ze soba by się "żarli".
A Unia Europejska by wcale tego nie zmieniła.
Polityk i urzędnik unijny nie jest "cudotwórcą" i nie poradziłby nic na takie sprawy.
A kto wie czy jakby Ukraina już była krajem unijnym, to czy i wtedy nie doszłoby do konfliktów zbrojnych na Ukrainie? Nie można by było tego wykluczyć, bo różnie by mogło w tym kraju być.
Natomiast, nigdy Kijów nie wyrzuci ze Wschodniej Ukrainy mieszkańców rosyjskojęzycznych, z własną kulturą i z własnym językiem, bo ci ludzie mają prawo tam żyć i mieszkać, bo starsi szczególnie ludzie żyją tam jeszcze od czasów Związku Radzieckiego i są przywiązani do swojej ziemi i swoich tam domów.
Więc albo się Kijów, po ludzku porozumie i dogada z mieszkańcami Donbasu, z mieszkańcami Doniecka i Ługańska i jakoś będą ze sobą żyli w zgodzie, albo będą się dalej tłukli i nie wiadomo, jak długo to tam będzie trwało.
Bo nikt tego tam nie zmieni, jak sami, na Ukrainie politycy w Kijowie i w republikach, w Donbasie tego nie zmienią.
I trzeba to raz jeszcze powtórzyć ( chociaż dwoje forumowiczów i tak w to nie chce uwierzyć, bo wierzą w to, co im media manipulatorskie przekazują ), że: nie ma i nie było żadnej INWAZJI na UKRAINĘ.
To zostało wymyślone przez USA, NATO i Unię Europejską i również przez Kijów.
Raz jeszcze to powtórzę, iż wiem, z innych źródeł informacyjnych, ze Rosja tylko się zobowiązała do ochrony: DONIECKIEJ i ŁUGAŃSKIEJ republiki, żeby w końcu zakończyć walki, które tam, w Donbasie trwały od 2014 roku. Cały czas mówi i przypomina o tym strona Rosyjska, ale Zachód Europy i USA nie chcą tego przyjąć do wiadomości i wymyśliły swoją narrację.
Raz jeszcze to powtórzę, że to sami przywódcy, dwóch republik: Donieckiej i Ługańskiej poprosili Rosję o pomoc w zakończeniu walk i niepotrzebnej śmierci, w Donbasie ludności cywilnej, a trwało to przez 8 lat.
Nie chcą tego, dranie przyjąć do wiadomości, w USA i Unii Europejskiej, i w Kijowie.
Trzymają narracji: inwazji na Ukrainę, że Rosja "niby chcę zająć całą Ukrainę i włączyć całą Ukraine do Rosji". Jeżeli już, to tylko część albo niektóre tereny w samym Donbasie, ale to będzie zależało od decyzji dwóch przywódców separatystycznych.
Osetia Południowa w Gruzji nie jest republiką rosyjską, tylko to jest oddzielne państwo, od Gruzji i od Rosji. Osetia Północna jest republiką rosyjską, a to różnica.
I to nie jest tak, że każdy jakiś teren chce i musi przynależeć do Rosji.
Nie, nie musi i Rosja nie będzie miała nic przeciwko.
A jak się potem okażę, że Rosja rzeczywiście nie zamierzała zająć Ukrainy, według NARRACJI Zachodu ( bo dwie republiki w Donbasie mogą być od Ukrainy oddzielnym państwem i od Rosji i wcale Rosja nawet tych terenów w Donbasie nie musi zająć, gdyż separatyści zdecydują czy będą chcieli być rosyjską republika ( przykład Czeczenii ), czy państwem oddzielnym.
To dwie, różne sprawy i trzeba to oddzielić. Wtedy w mediach USA, Unii Europejskiej i w Polsce zmienią narrację i będą informowali "Rosji nie udało się zająć Ukrainy i Rosja przegrała, bo nie zajęła Ukrainy". A tak naprawde Rosji o to nie chodzi, bo gra się odbywa tylko o republiki w Donbasie.
Jak się okazuje, również na Zachodzie i w USA potrafią medialnie manipulować, żeby osiągnąć jakąś korzyść.
Bo to by nic nie zmieniło, a przesunęłoby to o ileś lat wojnę.
Ponieważ ten kraj był i jest podzielony: językowo, kulturowo i mentalnie.
Nawet nie chodzi już o sam język: ukraiński i rosyjski, bo w każdym kraju, byłego Związku Radzieckiego też jest język rosyjski, po rozpadzie ZSRR.
Ale chodzi o kwestie też, a może najbardziej właśnie Bandery i kultu UPA, jaką wyznaje cała, zachodnia Ukraina, a nawet środkowa Ukraina. Pod tym względem też się bili ze sobą na Ukrainie, właściwie od samego początku niepodległości.
Warto o tym wiedzieć, bo to jest istotne.
Nigdy się: zachód i wschód Ukrainy ze sobą nie zgadzał, w różnych kwestiach, ale nie każdy o tym wie w Polsce, że tak to wygląda. Trzeba coś wiedzieć na ten temat.
Dlatego, czy od 2014 roku, czy 10 - 15 lat później i tak by do jakiejś wojny na Ukrainie doszło.
Ale nie każdy wie o takich rzeczach.
Gdyby nawet Ukrainie udało się wejść w struktury unijne, to też nie działo by się na Ukrainie dobrze, bo też by byli podzieleni i ze soba by się "żarli".
A Unia Europejska by wcale tego nie zmieniła.
Polityk i urzędnik unijny nie jest "cudotwórcą" i nie poradziłby nic na takie sprawy.
A kto wie czy jakby Ukraina już była krajem unijnym, to czy i wtedy nie doszłoby do konfliktów zbrojnych na Ukrainie? Nie można by było tego wykluczyć, bo różnie by mogło w tym kraju być.
Natomiast, nigdy Kijów nie wyrzuci ze Wschodniej Ukrainy mieszkańców rosyjskojęzycznych, z własną kulturą i z własnym językiem, bo ci ludzie mają prawo tam żyć i mieszkać, bo starsi szczególnie ludzie żyją tam jeszcze od czasów Związku Radzieckiego i są przywiązani do swojej ziemi i swoich tam domów.
Więc albo się Kijów, po ludzku porozumie i dogada z mieszkańcami Donbasu, z mieszkańcami Doniecka i Ługańska i jakoś będą ze sobą żyli w zgodzie, albo będą się dalej tłukli i nie wiadomo, jak długo to tam będzie trwało.
Bo nikt tego tam nie zmieni, jak sami, na Ukrainie politycy w Kijowie i w republikach, w Donbasie tego nie zmienią.
I trzeba to raz jeszcze powtórzyć ( chociaż dwoje forumowiczów i tak w to nie chce uwierzyć, bo wierzą w to, co im media manipulatorskie przekazują ), że: nie ma i nie było żadnej INWAZJI na UKRAINĘ.
To zostało wymyślone przez USA, NATO i Unię Europejską i również przez Kijów.
Raz jeszcze to powtórzę, iż wiem, z innych źródeł informacyjnych, ze Rosja tylko się zobowiązała do ochrony: DONIECKIEJ i ŁUGAŃSKIEJ republiki, żeby w końcu zakończyć walki, które tam, w Donbasie trwały od 2014 roku. Cały czas mówi i przypomina o tym strona Rosyjska, ale Zachód Europy i USA nie chcą tego przyjąć do wiadomości i wymyśliły swoją narrację.
Raz jeszcze to powtórzę, że to sami przywódcy, dwóch republik: Donieckiej i Ługańskiej poprosili Rosję o pomoc w zakończeniu walk i niepotrzebnej śmierci, w Donbasie ludności cywilnej, a trwało to przez 8 lat.
Nie chcą tego, dranie przyjąć do wiadomości, w USA i Unii Europejskiej, i w Kijowie.
Trzymają narracji: inwazji na Ukrainę, że Rosja "niby chcę zająć całą Ukrainę i włączyć całą Ukraine do Rosji". Jeżeli już, to tylko część albo niektóre tereny w samym Donbasie, ale to będzie zależało od decyzji dwóch przywódców separatystycznych.
Osetia Południowa w Gruzji nie jest republiką rosyjską, tylko to jest oddzielne państwo, od Gruzji i od Rosji. Osetia Północna jest republiką rosyjską, a to różnica.
I to nie jest tak, że każdy jakiś teren chce i musi przynależeć do Rosji.
Nie, nie musi i Rosja nie będzie miała nic przeciwko.
A jak się potem okażę, że Rosja rzeczywiście nie zamierzała zająć Ukrainy, według NARRACJI Zachodu ( bo dwie republiki w Donbasie mogą być od Ukrainy oddzielnym państwem i od Rosji i wcale Rosja nawet tych terenów w Donbasie nie musi zająć, gdyż separatyści zdecydują czy będą chcieli być rosyjską republika ( przykład Czeczenii ), czy państwem oddzielnym.
To dwie, różne sprawy i trzeba to oddzielić. Wtedy w mediach USA, Unii Europejskiej i w Polsce zmienią narrację i będą informowali "Rosji nie udało się zająć Ukrainy i Rosja przegrała, bo nie zajęła Ukrainy". A tak naprawde Rosji o to nie chodzi, bo gra się odbywa tylko o republiki w Donbasie.
Jak się okazuje, również na Zachodzie i w USA potrafią medialnie manipulować, żeby osiągnąć jakąś korzyść.
Jestem sobie.