Konkurs kto kolejny dołoży Souzie trwa w najlepsze.
https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/...rymonialny
Już przestałem nadążać za wszystkimi wypowiedziami, osobami które zabrały głos i nowymi określeniami.
Nie to żebym go żałował.
Flamengo zmienia trenera średnio raz czasami dwa do roku już od przeszło 20 lat.
https://sport.fakt.pl/pilka-nozna/sousa-...ia/pme1zzk
Futbol w Brazylii jest traktowany bardzo ale to bardzo poważnie, jak inny rodzaj religii, jakby od tego zależało dosłownie życie. Kibice są niezwykle wymagający, kapryśni i rozbestwieni. Lubią się buntować i wymuszać zmiany. Wściekłość to chyba ich drugie imię.
Są też tez cale środowiska specjalizujące się w podgrzewaniu atmosfery. Jedni na prawdę są tacy rozemocjonowani jakby szaleni a drudzy po prostu na to grają. Ultrasi są w redakcjach i nie tylko redakcjach. Atmosfera jest tam zwykle niezdrowa, zbyt szkodliwa.
Poza tym kluby brazylijskie, są bogate, bogatsze od tych polskich ale też wszystkich krajów Europy środkowo-wschodniej. Finansowo są na poziomie klubów Bundesligi.
Jeśli ktoś powie że brazylijskie kluby bezmyślnie rozrzucają pieniądze to zapewne będzie miał rację. Tam się zwalnia trenera dosłownie za jedną porażkę, na przykład w jakimś prestiżowym meczu, tam gdzie spotykają się znienawidzone kluby lub w rozgrywkach pucharowych jakaś drużyna zmierza do finału i jest całkiem blisko chociaż nie tylko z takich powodów, czasami wystarczy mniej.
Wygląda na to że Souza emocjonalnie, psychologicznie wpadnie z deszczu pod rynnę. Lżej niż w Polsce na pewno nie będzie miał.
Finansowo to już inna sprawa bo zyska.
Klimat to pewnie dodatkowy atut, ma nie małe znaczenie jak ktoś jest nie tyle przyzwyczajony co wychowany w innym klimacie a podczas zimy czy nawet jesienią dostaje czegoś w rodzaju szoku termicznego. Tzw południowcy chyba rzadko kiedy do tego się przyzwyczajają, nawet wiele, wiele lat mieszkając w innym miejscu na świecie.
Sądzę że on to ma już i tak wszystko wkalkulowane, wie na co się pisze, wie że krotko popracuje i najprawdopodobniej wie że i tam wywinie jakiś podobny numer.
W końcu on i jego agenci robią tak od 13 lat.
Można się dziwić że znajdują się co jakiś czas nowi pracodawcy, nowi oferenci którzy są mu w stanie zapłacić krocie. Nie wiadomo na co do końca liczą, bo Souza mesjaszem nie jest.
https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/...rymonialny
Już przestałem nadążać za wszystkimi wypowiedziami, osobami które zabrały głos i nowymi określeniami.
Nie to żebym go żałował.
Flamengo zmienia trenera średnio raz czasami dwa do roku już od przeszło 20 lat.
https://sport.fakt.pl/pilka-nozna/sousa-...ia/pme1zzk
Futbol w Brazylii jest traktowany bardzo ale to bardzo poważnie, jak inny rodzaj religii, jakby od tego zależało dosłownie życie. Kibice są niezwykle wymagający, kapryśni i rozbestwieni. Lubią się buntować i wymuszać zmiany. Wściekłość to chyba ich drugie imię.
Są też tez cale środowiska specjalizujące się w podgrzewaniu atmosfery. Jedni na prawdę są tacy rozemocjonowani jakby szaleni a drudzy po prostu na to grają. Ultrasi są w redakcjach i nie tylko redakcjach. Atmosfera jest tam zwykle niezdrowa, zbyt szkodliwa.
Poza tym kluby brazylijskie, są bogate, bogatsze od tych polskich ale też wszystkich krajów Europy środkowo-wschodniej. Finansowo są na poziomie klubów Bundesligi.
Jeśli ktoś powie że brazylijskie kluby bezmyślnie rozrzucają pieniądze to zapewne będzie miał rację. Tam się zwalnia trenera dosłownie za jedną porażkę, na przykład w jakimś prestiżowym meczu, tam gdzie spotykają się znienawidzone kluby lub w rozgrywkach pucharowych jakaś drużyna zmierza do finału i jest całkiem blisko chociaż nie tylko z takich powodów, czasami wystarczy mniej.
Wygląda na to że Souza emocjonalnie, psychologicznie wpadnie z deszczu pod rynnę. Lżej niż w Polsce na pewno nie będzie miał.
Finansowo to już inna sprawa bo zyska.
Klimat to pewnie dodatkowy atut, ma nie małe znaczenie jak ktoś jest nie tyle przyzwyczajony co wychowany w innym klimacie a podczas zimy czy nawet jesienią dostaje czegoś w rodzaju szoku termicznego. Tzw południowcy chyba rzadko kiedy do tego się przyzwyczajają, nawet wiele, wiele lat mieszkając w innym miejscu na świecie.
Sądzę że on to ma już i tak wszystko wkalkulowane, wie na co się pisze, wie że krotko popracuje i najprawdopodobniej wie że i tam wywinie jakiś podobny numer.
W końcu on i jego agenci robią tak od 13 lat.
Można się dziwić że znajdują się co jakiś czas nowi pracodawcy, nowi oferenci którzy są mu w stanie zapłacić krocie. Nie wiadomo na co do końca liczą, bo Souza mesjaszem nie jest.