Z takich prawdziwych przyjaciół to mam jednego z patologicznej rodziny. Niedawno wyszedł już na prostą. Sam doszedł do wszystkiego co teraz ma. Jest mu dobrze i nikt mu nie pomógł osiągnąć tego szczęścia. Niby powinnam brać z niego przykład, ale czasami po prostu mi sie nie chce..chyba rozumiecie ..
Ja mam pieciu przyjaciol, w tym rodzicow. W tych czasach trudno nawet o jednego prawdziwego przyjaciela, wiec ciesze sie, ze ja mam ich az 5. Do kazdego z nich moge zawsze sie wygadac i liczyc na wsparcie i pomoc.
Ja nigdy nie miałem żadnych przyjaciół, a już tym bardziej takich, "prawdziwych", konkretnych i raczej też nie, bliskich znajomych. Znam sporo ludzi, ale nigdy z tymi osobami nie byłem blisko. Rzadko tych ludzi widuje, a jeżeli kogoś widuje, to nie często i nigdy też nie miałem, ani bliskiej koleżanki, ani dziewczyny.
Los w tych sprawach nigdy mi nie sprzyjał i ja z czasem się z tym pogodziłem, bo innego wyjścia nie widziałem. A z niedobrym losem jest trudno wygrać.
Nie mam nikogo, nie mam nawet z kim, normalnie, bliżej pogadać i jakoś to akceptuje. A losu nie interesuje to, że ja być może zasługuje na kogoś bliskiego, na: przyjaźń, bo los potrafi być okrutny dla niektórych ludzi.
Sam tego doświadczyłem, nie raz, w różnych sprawach życiowych. Jak człowiek wpadnie w takie coś... w taki, podły los, to już bardzo trudno się z tego uwolnić i się w tym tkwi...
Niektórzy ludzie mają taką podłość od losu, na którą sobie nie zasłużyli, ale to nikogo nie interesuje.
Coraz częściej tak jest, że ktoś jest w porządku, uczciwy, na coś zasługuje, ale los komuś się za to nie odwdzięcza i nie daje niczego dobrego.
Wręcz przeciwnie, los chce coraz gorzej, i to jest przykre uczucie, ale rady i "złotej recepty" na to nie ma i raczej nie będzie.
losowi trzeba troszkę pomóc. Tak mi się przynajmniej wydaje, że samo z nieba bardzo rzadko coś spada. Ale faktycznie czasem tak bywa, że pech nie opuszcza człowieka przez dłuższy czas więc lepiej nie czekać aż seria sama się przerwie
Trzeba losowi pomóc, tylko żeby to miało efekt skuteczny, a bywa różnie w życiu i czasem się nie udaje. Trzeba sobie zdawać sprawę, że życiem prawie wszystkich ludzi rządzi los i też czasem: przypadek...
Same decyzje ludzi, w różnych sprawach nie zawsze albo często, to nie wszystko. Jak los jest silniejszy od decyzji, to ludzie w takie coś wpadają i w tym tkwią.
Sam tego doświadczyłem, nie raz, jak za mnie decydował los w pewnych sprawach i moje decyzje nie miały znaczenia. To były sytuacje losowe.
Tak jak w moim przypadku to, że nie trafiłem nigdy na właściwą kobietę, na "prawdziwych przyjaciół", było i pewnie jest, wynikiem losu.
Bo ja potrafiłem się nie raz o coś starać, pokazywałem, że jestem coś wart i, robiłem to ze szczerości, a mimo to nie było żadnych efektów.
I na to wpływ właśnie miał taki los...
Żeby trafić na: bliskich znajomych, na przyjaciół, musi temu sprzyjać los, dobry los i, szczęście jakieś. Mi nigdy nie sprzyjał, chociaż nie raz na to zasługiwałem.
Różnica, między: zwykłymi znajomymi, a bliskimi znajomymi, a nawet przyjaciółmi jest taka, że, mając tylko "zwykłych znajomych", których można znać bardzo wielu, nie widuje się ich często, nawet z większością z tych osób nie ma kontaktu i się z tymi osobami prawie nie rozmawia lub wcale, tyle że ich się tylko zna.
Praktycznie niewiele albo nic nie wiedzą z życia o kimś i to nie jest: bliskość koleżeńska. Natomiast bliscy znajomi ( może być ich tylko kilku ), a nawet PRAWDZIWI PRZYJACIELE, są zawsze blisko, w każdej sytuacji i w każdym problemie.
Z takimi osobami przebywa się często, wspólnie się gdzieś wyjeżdża i coś z takimi osobami łączy. Są bardzo częste kontakty telefoniczne, internetowe i to potwierdza: bliskie relacje.
U mnie tego nigdy nie było, a znam bardzo wiele osób.
Również, jeżeli chodzi o: związek partnerski, o relacje: damsko - męskie. Żeby druga osoba była dla kogoś bliska, to trzeba to czuć i wiedzieć o tym.
Druga osoba musi dać to do zrozumienia i o tym przekonywać. I takich ludzi też coś musi łączyć, a może to być kilka rzeczy: wspólne podobne zainteresowania, podobne tematy, podobne poglądy, jakaś "wzajemność", ugody.
I o takie sprawy muszą sami ludzie zadbać, wspólnie. Jak to będzie wychodziło tylko z jednej strony, a druga strona nie będzie się starała i będzie na to obojętna, to też z tego niewiele będzie, na dłużej.
Takie doświadczenia też miałem, mając bardzo różne relacje, z różnymi kobietami i najczęściej było fatalnie.
Ja się potrafiłem postarać o coś, ale to nie chciało za bardzo "działać w dwie strony", dlatego to się szybko kończyło, a mi pozostawało tylko się z tym pogodzić.
To był właśnie, głupi, niesprzyjający los, dlatego było tak jak było i jest nadal. Bo tu się nic na lepsze nie zmieniło.
I raczej trudno, żeby się zmieniło, czego bym sobie oczywiście bardzo życzył.
(02-10-2019, 14:44 )Odporny napisał(a): [ -> ]PRAWDZIWI PRZYJACIELE, są zawsze blisko, w każdej sytuacji i w każdym problemie.
Z takimi osobami przebywa się często, wspólnie się gdzieś wyjeżdża i coś z takimi osobami łączy. Są bardzo częste kontakty telefoniczne, internetowe i to potwierdza: bliskie relacje.
Ta akurat, takie coś to raczej tylko w filmach albo w wieku nastoletnim.
(02-10-2019, 14:44 )Odporny napisał(a): [ -> ]PRAWDZIWI PRZYJACIELE, są zawsze blisko, w każdej sytuacji i w każdym problemie.
Z takimi osobami przebywa się często, wspólnie się gdzieś wyjeżdża i coś z takimi osobami łączy. Są bardzo częste kontakty telefoniczne, internetowe i to potwierdza: bliskie relacje.
Dla mnie prawdziwy przyjaciel nie musi być zawsze blisko fizycznie, nie musi mi pomagać w każdej sytuacji i w każdym problemie, nie potrzeba mi częstych kontaktów telefonicznych, ani rozmów internetowych, ważne by swoim duchem był zawsze blisko mnie. Świadomość, że jest ktoś, kto o mnie myśli, śle w moją stronę pozytywną energię jest dla mnie o wiele lepsza niż dzielenie się i obarczanie kogoś swoimi zmartwieniami.
A co rozumiesz przez ten los na który nie masz wpływu?