03-11-2019, 23:11
Nigdy bym się nie dał namówić na palenie. Byłem nie raz w takiej sytuacji, że mnie częstowano papierosami, ale zawsze odmawiałem.
Znajomy, który już od paru lat nie żyje i mieszkał w Szczecinie, bardzo dużo i wiele lat palił. Palił od prawie 40 lat. Potrafił wypalać po trzy paczki dziennie papierosów.
Wydawał na same papierosy sporo kasy, no ale też miał na te papierosy. On nie kupował po jednej paczce, tylko od razu pół ramki, a czasami i po całej ramce papierosów.
Był takim "nałogowcem", że nie potrafił się powstrzymać. Potem, po latach palenia, na coś zachorował i poprzez chorobę, palenie jemu już zbrzydło. No i tak, pomału rzucił to dziadostwo.
I, co ciekawe już nigdy nie wrócił do palenia. No a potem i tak umarł, i to nie z powodu palenia, ale przez cukrzycę.
Były jakieś tam powikłania i, umarł.
Więc można dać sobie spokój z paleniem, przez chorobę, a nawet przez zwykłe przeziębienie. Po latach palenia, niektórym obrzydza już palenie.
A dużo ludzi próbuje rzucić, udaje się tylko niektórym, bo jednak, nic z palenia nie ma, a wydaje się niepotrzebnie kasę po to, by dać zarabiać producentom tytoniu i, sprzedawcom.
A i tak, większość z zysku za tytoń, producenci oddają na podatki, bo trzeba sobie powiedzieć, że to najbardziej, Państwo zyskuje na "palaczach". Bo producenci, wytwarzający tytoń, wytwarzają go dla ludzi palących, ale od produkcji muszą oddawać na podatek.
I to jest coś, ok. 70 % podatku do państwa, od zysków. Dokładnie nie wiem jaki jest od tytoniu podatek. Ale podobny podatek jest płacony od produkcji alkoholu.
Więc, państwo też liczy na to, żeby jednak jak najwięcej ludzi paliło.
Znajomy, który już od paru lat nie żyje i mieszkał w Szczecinie, bardzo dużo i wiele lat palił. Palił od prawie 40 lat. Potrafił wypalać po trzy paczki dziennie papierosów.
Wydawał na same papierosy sporo kasy, no ale też miał na te papierosy. On nie kupował po jednej paczce, tylko od razu pół ramki, a czasami i po całej ramce papierosów.
Był takim "nałogowcem", że nie potrafił się powstrzymać. Potem, po latach palenia, na coś zachorował i poprzez chorobę, palenie jemu już zbrzydło. No i tak, pomału rzucił to dziadostwo.
I, co ciekawe już nigdy nie wrócił do palenia. No a potem i tak umarł, i to nie z powodu palenia, ale przez cukrzycę.
Były jakieś tam powikłania i, umarł.
Więc można dać sobie spokój z paleniem, przez chorobę, a nawet przez zwykłe przeziębienie. Po latach palenia, niektórym obrzydza już palenie.
A dużo ludzi próbuje rzucić, udaje się tylko niektórym, bo jednak, nic z palenia nie ma, a wydaje się niepotrzebnie kasę po to, by dać zarabiać producentom tytoniu i, sprzedawcom.
A i tak, większość z zysku za tytoń, producenci oddają na podatki, bo trzeba sobie powiedzieć, że to najbardziej, Państwo zyskuje na "palaczach". Bo producenci, wytwarzający tytoń, wytwarzają go dla ludzi palących, ale od produkcji muszą oddawać na podatek.
I to jest coś, ok. 70 % podatku do państwa, od zysków. Dokładnie nie wiem jaki jest od tytoniu podatek. Ale podobny podatek jest płacony od produkcji alkoholu.
Więc, państwo też liczy na to, żeby jednak jak najwięcej ludzi paliło.
Jestem sobie.