Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Palenie papierosów.
#11
Ja paliłam jakieś 3-4 lata, może troche dłużej... Nie palę ponad rok i na pewno nigdy do tego nie wrócę. Papierosy mnie brzydzą. Jest mi wstyd że paliłam tyle lat, że nie zauważałam jaki to jest syf.
Odpowiedz
#12
Paliłem z przerwami tak rok palenia rok przerwy, 2 lata z przerwami jakoś paczkę na tydzień, nie wyszło mnie to na zdrowie, kaszel palacza, zniszczone zęby, nadmierna potliwość, smród popalone ciuchy to część "atutów" palenia teraz nie palę jakoś 2 rok i lepiej czuję się bez fajek..
Odpowiedz
#13
Palcie, palcie co najwyżej umrzecie na raka płuc.
Odpowiedz
#14
To nie jest reguła. Znam przypadki umieralności na choroby układu oddechowego, gdzie osoby były nie palące i odwrotnie - są tacy którzy jarają bez opamiętania i nawet kaszlu nie mają.
Moim zdaniem jak już palić to najlepiej palić czysty tytoń prosto z pola, nie tytoń koncernowy jaki jest w papierosach.
Odpowiedz
#15
Każdy kto pali sam siebie pozycjonuje w grupie ludzi o zwiększonym ryzyku zachorowania na raka płuc i nie ma znaczenia z jakiego tytoniu pali te papierosy. Rak płuc długo nie daje żadnych objawów, nie boli, a więc wcale nie jest powiedziane, że osoby, które teraz palą i mają się dobrze nie mają w sobie raka. Pierwsze widoczne objawy, czyli krew z nos, zadyszka, lekkie zmęczenie, zmiana głosu najczęściej = zgon w 3 miesiące.
  W tym momencie trzeba wspomnieć, że umieranie na raka płuc jest zwyczajnie przejepane. Najpierw pojawiają się krwotoki z nosa, czasami z ust, potem zaczyna śmierdzieć z ust rozkładającym się mięsem. Krwotoki zaczynają się pojawiać coraz częściej i są coraz bardziej intensywne. Zaczynają pojawiać się krwotoki wewnętrzne, które są wynikiem pękania przerośniętych guzów nowotworowych. Płyn z tychże guzów zalewa płuca, a co za tym idzie człowiek zaczyna się topić, a żeby pacjent nie utopił się to lekarze wbijają w plecy ok. 20 centymetrowe igły i ściągają to co się wylało. Potem już tylko śpiączka farmakologiczna i do piachu.
Biorąc pod uwagę wrażliwość co poniektórych osób zaoszczędzę wam bardziej drastycznych szczegółów Big Grin
Odpowiedz
#16
Witam Was.

No cóż palenie jest dzisiaj drogie. Mnie teraz nie byłoby stać na palenie, bo musiałbym na papierosy wydawać więcej kasy.
Poza tym, palenie jest kompletną głupotą i zbędną rzeczą. Producenci tytoniu i sprzedawcy tytoniu liczą na to, żeby dużo ludzi paliło, bo na tym zarabiają.

A jak wiemy: w interesach nie ma żadnych sentymentów i nigdy nie będzie.
Tam, gdzie jest zysk i, zarabianie, człowiek się już prawie nie liczy. Z drugiej strony, gdyby i w Polsce, i w innych krajach większość ludzi przestało palić tytoń, to i cały zysk z produkcji i sprzedaży tytoniu, upadłby.
To byłyby straty dla przede wszystkim producentów tytoniu.

Osoby, które nie palą i nigdy nie paliły, uważają ( i mają racje ), iż: to jest wyrzucanie kasy w błoto.
Ale osoby, które paliły i palą latami nie przejmują się tym, ponieważ, nałóg tytoniowy jest silniejszy. Chociaż po rzuceniu palenia, na dobre niektórzy zaczynają żałować, że stracili tyle kasy na palenie.
Jestem sobie. 
Odpowiedz
#17
To prawda, że każdy palący jest w grupie ryzyka, ale zawsze ma znaczenie co palimy, tak samo jak na nasze zdrowie ma wpływ to co jemy czy pijemy. Poza tym i tak najbardziej narażeni są tzw. bierni palacze.
Odpowiedz
#18
Nigdy bym się nie dał namówić na palenie. Byłem nie raz w takiej sytuacji, że mnie częstowano papierosami, ale zawsze odmawiałem.
Znajomy, który już od paru lat nie żyje i mieszkał w Szczecinie, bardzo dużo i wiele lat palił. Palił od prawie 40 lat. Potrafił wypalać po trzy paczki dziennie papierosów.
Wydawał na same papierosy sporo kasy, no ale też miał na te papierosy. On nie kupował po jednej paczce, tylko od razu pół ramki, a czasami i po całej ramce papierosów.
Był takim "nałogowcem", że nie potrafił się powstrzymać. Potem, po latach palenia, na coś zachorował i poprzez chorobę, palenie jemu już zbrzydło. No i tak, pomału rzucił to dziadostwo.
I, co ciekawe już nigdy nie wrócił do palenia. No a potem i tak umarł, i to nie z powodu palenia, ale przez cukrzycę.
Były jakieś tam powikłania i, umarł.

Więc można dać sobie spokój z paleniem, przez chorobę, a nawet przez zwykłe przeziębienie. Po latach palenia, niektórym obrzydza już palenie.
A dużo ludzi próbuje rzucić, udaje się tylko niektórym, bo jednak, nic z palenia nie ma, a wydaje się niepotrzebnie kasę po to, by dać zarabiać producentom tytoniu i, sprzedawcom.
A i tak, większość z zysku za tytoń, producenci oddają na podatki, bo trzeba sobie powiedzieć, że to najbardziej, Państwo zyskuje na "palaczach". Bo producenci, wytwarzający tytoń, wytwarzają go dla ludzi palących, ale od produkcji muszą oddawać na podatek.
I to jest coś, ok. 70 % podatku do państwa, od zysków. Dokładnie nie wiem jaki jest od tytoniu podatek. Ale podobny podatek jest płacony od produkcji alkoholu.
Więc, państwo też liczy na to, żeby jednak jak najwięcej ludzi paliło.
Jestem sobie. 
Odpowiedz
#19
Palenie jest bardzo przyjemne (Niestety) bo zaspakajanie każdego głodu jest przyjemne. Więc coś tam z tego kopcenia jest " dobrego". Bo chyba każdy lubi być syty. Niepalącym proponuję odstawić np telefon na jeden dzień i zaobserwować jak ich do niego ciągnie a przy fajkach dochodzi jeszcze nikotyna i inna chemia
Odpowiedz
#20
Nie ma co palić tytoniu, który nic dobrego nie daje. A te, "elektroniczne papierosy". czy "E-papierosy" to jest jeszcze gorsza trucizna i gorzej truje.
Takie są przynajmniej opinie. I też ktoś na tym zarabia. Palenie może i jest, przyjemne, fajne, ale to tylko pozorne wrażenie. Tak naprawdę, z czasem zatruwa płuca i organizm.
A badania nie kłamią, pokazując, jak ludzie palący mają zanieczyszczone płuca, gdzie na płucach robi się smoła od tytoniu.

No ale ci, którzy palą, to palą na własną odpowiedzialność i na własne życzenie. Palenie nie jest nigdzie zabronione, poza wyznaczonymi miejscami publicznymi.
Ale to są kwestie przepisów.
Jestem sobie. 
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości